( 11 ) Pierwszy pocałunek

3.6K 140 44
                                    

T/N/M - twoja nazwa (miasta)

Profesor
Oboje z Sergio zaciskaliście ręce, patrząc wyczekująco w ekran. Nie brałaś udziału w napadzie jako przestępca, ze względu na twój nagły wypadek mogłaś jedynie siedzieć wraz z mężczyzną w pomieszczeniu i obserwować wszystko przez kamery. Co prawda to Profesor kierował wszystkim, ale od czasu do czasu to ty odbierałaś telefon od reszty, kiedy go nie było. A dlatego, że Profesora nie było coraz częściej, to coraz częściej byłaś potrzebna innym. W tamtym momencie baliście się, że policja zrobi za wiele i zniszczy wasz cały plan, ale jak zawsze wszystko poszło po myśli mężczyzny. 
- Tak! - Wykrzyknął, wstając nagle z krzesła i zaciskając ręce w pięści jeszcze bardziej. Ty zrobiłaś niemalże to samo z uśmiechem na twarzy. Oboje byliście w tamtej chwili uradowani. Po spojrzeniu na siebie, przybliżył się nagle do ciebie i wpił się w twoje usta, kładąc dłonie na policzkach. Stałaś zaskoczona patrząc na niego, ale po krótkiej chwili odwzajemniłaś pocałunek. Tamten moment był dla ciebie jak zbawienie, ponieważ już od jakiegoś czasu Profesor ci się podobał. Bałaś się wyznać mu swoich uczuć, dlatego cieszyłaś się choćby z tych wszystkich chwil, które mogliście spędzać razem. Po chwili oderwaliście się od siebie i mogłaś zauważyć twarz Sergio oblaną rumieńcem. 

Berlin
- Nie musisz się mnie bać... - W pomieszczeniu, w którym przebywałaś rozbrzmiał męski głos jednego z przestępców. Starałaś się odkładać strach na bok, dlatego mogłaś potraktować to wszystko inaczej, niż wcześniej. W końcu przez tyle czasu zdążyłaś zrozumieć, że zamaskowani nie chcą wam nic zrobić. Gdyby mieli to w planach, to już ktoś leżałby martwy. Zauważyłaś, że chcą do czegoś doprowadzić i kierują się według określonego planu, co nawet zaczynało cię interesować. Jednak na jednego z zamaskowanych mężczyzn zwróciłaś szczególną uwagę. Kiedy miałaś okazję poznać go bardziej, wywnioskowałaś, że nie jest z tych złych. Był wyjątkowo spokojny, tajemniczy, charyzmatyczny... A uśmiech pojawiający się na jego twarzy potrafił w niejednej kobiecie wzbudzić żądzę podniecenia. 
Podszedł do ciebie i ułożył swoje duże dłonie na twoich biodrach, stojąc za tobą tyłem. Przełknęłaś ślinę nie bardzo wiedząc jak zareagować, nie znałaś planów swojego oprawcy. W jednej chwili odwrócił cię szybko do siebie i zanim zdążyłaś złapać równowagę, pocałował cię. Byłaś zbita z tropu, nie bardzo wiedziałaś czy powinnaś go odwzajemnić. Choć po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia a mężczyzna oderwał się od ciebie, oblizując usta. Był uśmiechnięty, choć trochę zdenerwowany, że ktoś postanowił mu przerwać. 
- Niebawem wrócę... A ty lepiej tu zaczekaj, jeśli nie chcesz by spotkała cię kara, T/I.

Denver
Siedziałaś zamknięta w sejfie już od dobrych kilku godzin. Czułaś się coraz słabiej nie tylko z powodu kończącego się świeżego powietrza, lecz również rany. Wdałaś się w dyskusję z jednym mężczyzną, który strzelił potem w twoją stronę. Wiedziałaś, że miałaś wyjątkowe szczęście, ponieważ rana nie zagrażała ci w żaden sposób, choć trochę krwi już zdążyłaś stracić. Od tamtego momentu pomagał ci mężczyzna, któremu wcześniej pomogłaś w sprawie z nożyczkami. Nie potrafiłaś zrozumieć czemu ci pomaga, ale nie dociekałaś. Byłaś zbyt słaba by zająć się raną sama, więc potrzebowałaś pomocy. 
- Masz co potrzebne? - mruknęłaś. 
- Tak... Chyba tak, zgaduję - odpowiedział od razu, klękając obok ciebie i rozkładając wszystkie rzeczy na podłodze. Dyktowałaś mu co ma robić, a ten wykonywał twoje polecenia najstaranniej i tak delikatnie jak tylko mógł. Było po nim widać, że to jego pierwszy raz i trochę bał się, że zrobi ci większą krzywdę choćby przypadkiem. Nie obyło się bez bólu, ale ostatecznie wyciągnął z ciebie kulę, a na końcu zdezynfekował ranę i nałożył opatrunek. Byłaś mu bardzo wdzięczna, jednak nie odezwałaś się. Starałaś się unormować swój oddech, patrząc też na twarz Denvera. Chłopak spojrzał również na ciebie upewniając się, że wszystko z tobą okej. Wasze twarze były zbyt blisko, żeby ten tego nie wykorzystał. Zerknął z początku na twoje lekko otwarte usta i przybliżył się, całując cię w nie delikatnie. Zaskoczona odwzajemniłaś go. Tak naprawdę pocałunek dał ci ukojenie i zapomniałaś o bolącej ranie. 

LA CASA DE PAPEL | PREFERENCJEWhere stories live. Discover now