Jego jedyny sentyment #4

272 24 10
                                    

Gregory od dłuższego czasu próbował skontaktować się z Mycroftem. Napisał do niego kilka smsów, które pozostawały bez odpowiedzi. Mężczyzna był na tyle zaniepokojony, że najszybciej jak tylko mógł udał się do posiadłości Holmesa. Stał teraz pod jego drzwiami i raz po raz naciskał dzwonek. Był przekonany, że jego przyjaciel znajduje się w środku, w kilku oknach było bowiem widać światło. Po piętnastu minutach całkowicie bezsensownego czekania inspektor stwierdził, że po prostu wejdzie do środka, chodź by miał się włamać.

*Jestem policjantem, a najważniejsza osoba w państwie może być w niebezpieczeństwie. Nawet jeśli to by miało być tylko nadmierne spożycie cukru to i tak mam jakieś tam wytłumaczenia* pomyślał, po czym wyciągnął z kieszeni płaszcza zestaw wytrychów podarowany mu kiedyś na gwiazdkę prawdopodobnie przez Sherlocka, który twierdził, że skoro Greg ma umieć łapać przestępców to powinien nauczyć się paru przydatnych sztuczek. Wtedy Lestrade nie podzielał tak jego entuzjazmu, ale postanowił spróbować. Od tego momentu "nielegalne klucze" zawsze były bezpiecznie schowane w wewnętrznej kieszeni jego płaszcza.

Inspektor w kilka minut otworzył drzwi. Szybko wszedł do środka i zawołał Holmesa. Zobaczył go siedzącego na kanapie w salonie z kawałkiem ciasta w ręku i kieliszkiem szkockiej na stoliku. Twarz miał całkowicie obojętną. Zaraz jednak poderwał się z miejsca z wściekłością.

- Jak śmiesz włamywać się do mojego domu. Czy zdajesz sobie sprawę że gdybym nie wyłączył przed chwilą alarmu to zaraz zjawił by się tu oddział policji, żeby aresztować Cię za próbę kradzieży poufnych danych? Skorzystaj więc z mojej wspaniałomyślości i wynoś się!

Ostatnie słowa Mycroft wykrzyczał w stronę Lestrade'a z furią. W jego głosie można było zauważyć, że jest na granicy wytrzymałości.

Gregory zacisnął pięść i odetchnął głęboko. W myślach zaczął liczyć 1..2..
3....8...

- Co Ty robisz?!

Wysyczał Holmes podchodząc bliżej.

- Staram się powstrzymać przed tym żeby nie walnąć Cię w ten durny łeb Mycroft! Czy Magnussen już kompletnie wyprał ci mózg?

Powiedział Gregory siląc się na spokój.

- Posłuchaj inspektorze...

- Nie to Ty posłuchaj HOLMES *resztki opanowania policjanta zamieniły się w prawdziwą furię, złapał Mycrofta za poły marynarki i usadził go na kanapie, po czym kontynuował*.... Co ty sobie wyobrażasz? Nie odbierasz moich telefonów, nie odpisujesz na wiadomości, nie chcesz mnie wpuścić A teraz jeszcze każesz mi tak po prostu spierdalać? Ja próbuje ci pomóc rozwiązać twój problem, a ty nagle odwracasz się napięcie jak napuszony dzieciak i znikasz? Proszę bardzo powiedz mi teraz o co Kurwa chodzi?!

Lestrade odsunął się od zdumionego mężczyzny i czekał aż Holmes wreszcie wydusi z siebie jakieś zdanie.

- Ale w biurze u Magnussena mówiłeś, że, ... że nie chcesz mieć ze mną nic do czynienia. Byłem tam i słyszałem. Każde słowo.

Teraz to Greg wyglądał tak jak by oznajmiono mu, że przed jego blokiem właśnie wylądował statek kosmiczny.

- Mycroft, myślałem że się domyślisz. Przecież ja tylko udawałem. Wszystko co powiedziałem na tym spotkaniu to była tylko piepszona gra aktorska. Dokładnie to co Magnussen chciał usłyszeć. Czy ty naprawdę pomyślałeś, że ja to wszystko mówiłem na serio?

Młodszy mężczyzna popatrzył się na inspektora z nieskrywanym zdziwieniem. Na chwilę jego maska obojętności opadła i Gregory zobaczył zwykłego samotnego człowieka, pogrążonego w rozpaczy. Lestrade poczuł jak jego serce przepełnia głębokie współczucie dla przyjaciela, który w tej chwili wyglądał jak zbity pies. Usiadł obok niego i otoczył młodszego mężczyznę ramieniem.

Deduction of love ~ Johnlock/Mystrade - One ShotsWhere stories live. Discover now