16

1.3K 61 13
                                    

*Cameron P.O.V*

Już po drugiej stronie ulicy dało usłyszeć się basy dobiegające z najpopularniejszego klubu w mieście, do którego zmierzałem razem z Raphael'em. Mój adwokat zaproponował, abyśmy jeszcze raz spotkali się z byłą dziewczyną Grześka, która również była zamieszana w nasze sprawy. Zaproponowałem spotkanie, ale to ona zaproponowała miejsce, na które musiałem przystać, więc teraz, ubrany z zwykłe czarne spodnie oraz koszulę wchodziłem do zaludnionego już klubu.

Od razu w moją twarz uderzył duszący zapach spoconych ciał oraz alkoholu, który spowodował u mnie lekki zawrót głowy. Na szczęście był ze mną Perry, który rozbawiony moim zachowaniem, położył dłoń na moim ramieniu, ułatwiając mi złapanie równowagi.

-Chodźmy coś zamówić- wykrzyczał do mojego ucha, na co mu przytaknąłem, po czym ramie w ramię skierowaliśmy się w stronę oświetlonego neonami baru, za którym stało dwóch młodych chłopaków -Dwa, lane piwa- niski, szczupły chłopak skinął głową, lekko się uśmiechając, a po kilku sekundach podał nam dwa spore kufle, wypełnione po brzegi bursztynowym płynem. Upiłem od razu kilka łyków, pozwalając, aby nieco mnie orzeźwiło. Mruknąłem z przyjemności.

Zaczęliśmy rozmowę z Raphaelem, aby nie gapić się bez celu na ludzi, ale i tak nie udało nam się całkowicie zignorować tłumu, jaki nas otaczał, więc od czasu do czasu przebiegaliśmy wzrokiem po lokalu w poszukiwaniu brązowych włosów oraz zielonych tęczówek. Dziewczyna wspomniała, że będzie z koleżanką, ale to nie przeszkodzi nam w rozmowie oraz to, jak będzie dzisiaj ubrana, więc oprócz twarzy, która przy takim słabym oświetleniu zlewała się z innymi, szukałem wzrokiem krótkiej, czerwonej sukienki.

-Widzisz ją?- spytałem, wychylając ostatnie dwa łyki mojego piwa, nie spuszczając wzroku z tańczących ludzi.

-Niestety nie- mruknął mój towarzysz, który również odkładał pusty kufel na blat baru -Może jeszcze nie przyszła?

-Jest wpół do pierwszej. Powinna już tu być- wyjąłem telefon z kieszeni spodni i sprawnie go odblokowałem, aby sprawdzić, czy przypadkiem nie dostałem od dziewczyny jakiejś informacji. Niestety skrzynka odbiorcza była pusta -Kurwa- warknąłem, chowając z powrotem urządzenie -Chyba nic tu po nas- już miałem zejść z wysokiego stołeczka, kiedy poczułem czyjąś delikatną dłoń na ramieniu. No wreszcie!

-Postawisz mi drinka?- dziewczyna, która mnie zaczepiła, nie była tą, której szukałem, więc jakie było moje rozczarowanie, kiedy na nią spojrzałem. Blondynka chyba to wyczuła, ponieważ odsunęła się o krok, ale jej nieśmiały uśmiech nie opuszczał jej uroczej twarzy -To jak?

-Wybacz, ale czekam tu na kogoś- posłałem jej słaby uśmiech. Nie chciałem, żeby poczuła się odrzucona, ale naprawdę teraz nie miałem ochoty na flirty z ważywszy chociaż na to, że mam dziewczynę.

-Tak, wiem- jej uśmiech nieco się poszerzył, ukazując rząd górnych zębów oraz smiley, który błysnął w świetle neonów i laserów -Caroline poszła do łazienki i poprosiła, abym wam przekazała, że zaraz do was przyjdzie- przywitała się z Raphael'em, który zamówił dla nas trzy shoty. Nie chciałem pić, ale nowo poznana dziewczyna, Monica przekonała mnie, że to dla rozluźnienia.

-Serio wyglądam, jakbym miał kija w tyłku?- Perry roześmiał się głośno, a blondynka zaraz za nim, kiedy zobaczyli moją niezadowoloną minę -Umiem się bawić.

-To udowodnij- dziewczyna odpięła połowę guzików mojej koszuli i podała mi kolejny kieliszek, którego nie mogłem nie przyjąć. Wychyliłem go nawet się przy tym nie krzywiąc, choć smak tego alkoholu był obrzydliwy. Popiłem go drinkiem blondynki, która wydawała się tym nie przejąć.

Because I love you || Cameron Dallas ||  Book three || Wolno PisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz