7

1.6K 71 13
                                    

*Cameron P.O.V*

Słońce pomału znikało z szarego nieba, z którego co chwilę padał drobny deszcz, powodując dość przygnębiającą atmosferę, a na moje nieszczęście knajpa, w której umówiłem się z Cloe znajdowała się na drugim końcu miasta. Całą drogę zastanawiałem się dlaczego chciała spotkać się akurat tam, ale blondynka nie chciała nic zdradzić.

Zasunąłem bluzę pod samą szyję i pociągnąłem nosem, modląc się w duchu o paczkę chusteczek znajdującej się na dnie mojej torby. Sprawdziłem telefon, upewniając się, że nie mam żadnego nieodczytanego sms'a od Gabie, która cały dzisiejszy dzień przeleżała w łóżku, wychodząc z niego tylko, kiedy potrzebowała pójść do toalety lub po wodę. Dziewczyna dalej była przytłoczona zdarzeniem wczorajszej nocy, co nie pozwalało jej normalnie funkcjonować. Cały dzień mogłaby płakać lub spać lub patrzeć w ciszy przed siebie przez długie godziny. W ogóle nie chciała rozmawiać, przez co zacząłem zastanawiać się nad zatrudnieniem psychologa, aby pomógł jej stanąć na nogi. Niestety, kiedy tylko zaczynałem ten temat, ta zaczynała krzyczeć, że nic jej nie jest i zamykała się w toalecie.

Westchnąłem przeciągle, po czym wszedłem do dość charakterystycznego baru, w którym unosił się zapach piwa i papierosów. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i ruszyłem w kierunku Cloe, która kiedy tylko mnie zobaczyła, zaczęła energicznie machać. Dziewczyna ubrana była w długą, szarą kurtkę przeciwdeszczową i dobrze dopasowaną, czarną sukienkę, przez którą zwracała uwagę płci przeciwnej. Przywitałem się z nią uściskiem i usiadłem naprzeciwko. Blondynka od razu przywołała do siebie barmana, u którego zamówiliśmy napoje.

-Jak trzyma się Gabie?- uniosła na mnie wzrok, który jeszcze przed chwilą utkwiony był w ekranie telefonu -Nie wyobrażam sobie co teraz musicie przechodzić.

-Nie chce w ogóle o tym rozmawiać. Próbowałem wszystkiego, aby poprawić jej humor. Nawet zrobiłem jej ulubione naleśniki i nic! Nie mam pojęcie co mógłbym jeszcze zrobić- przetarłem twarz dłonią.

-Pomożesz jej pozywając Grześka- wyraz jej twarzy wyrażał determinację -I wiedz, że nie jesteś w tym sam. Masz mnie, Mię i chłopaków, z którymi już rozmawiałam. Trochę mi poopowiadali na temat wydarzeń na wyścigach, co postaram Ci powtórzyć, ale dla pewności zawsze możesz się z nimi spotkać i sam z nimi porozmawiać- jej wzrok znów powędrował do telefonu, na który przyszła nowa wiadomość. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła, po czym spojrzała na mnie -Zaraz będzie tu pewna osoba, która kiedyś przyjaźniła się z Grześkiem i, która może wiedzieć o nim dużo więcej niż każdy z nas- jedynie jej przytaknąłem, po czym upiłem kilka łyków gazowanego napoju, który przed chwilą przyniósł nam kelner.

-Więc...

-A tak!- blondynka poprawiła swojego wysokiego kucyka i wygodniej usiadła na krześle -Tak, jak wczoraj wspominałam, spotykałam się z Grześkiem jakiś czas. Nie ukrywam, że podobał mi się wizualnie, ale poznając go bliżej, nie wytrzymałabym z nim długo, dlatego szybko nasza relacja dobiegła końca. Nie był zbytnio tym zachwycony, ale już kilka dni później miał inną. Pamiętam, jak ją zostawiał. Wyśmiał ją po jednym w wyścigów, przy wszystkich swoich znajomych, po czym oddał w ręce jednego z nich, który z tego co się nie mylę, ją wykorzystał. Dziewczyna do dzisiaj ma problemy z zaufaniem facetom- blondynka wywróciła oczami i pokiwała głową na boki -Z tego co wiem, to traktował tak każdą ze swoich "dziewczyn", jeśli mogę je tak nazwać. One robiły dla niego wszystko, aby zaistnieć w jego oczach, a on je brutalnie wykorzystywał, krzywdził i poniżał. Co za dupek.

-Dlaczego zainteresował się akurat Gabie? Co według niego ona ma, czego żadna inna nie posiada?

-Odpowiedź jest prosta. Miała Ciebie- wytrzeszczyłem na nią oczy, a moje usta otworzyły się w zdziwieniu -Nie patrz tak na mnie, ponieważ doskonale o tym wiesz. Mimo, że się nie ścigałeś, zdobywałeś równie duże zainteresowanie swoją osobą, co on. Grzesiek był po prostu o Ciebie zazdrosny i chciał odebrać Ci wszystko, co dawało Ci szczęście. A Gabie była Twoim największym szczęściem- dziewczyna zaczęła wystukiwać coś w swoim telefonie, po czym uniosła wzrok, jakby kogoś szukała. I nie myliłem się. Zaraz do naszego stolika dosiadł się znany mi mężczyzna. Nie znałem jego imienia, ale wiedziałem, że był ze świty Grześka -Cam, poznaj Patric'a, który opowie Ci co nieco o swoim byłym kumplu. Ja niestety muszę się już zmyć. Aark jedzie na kawalerski swojego kolegi i muszę być z dziećmi- cmoknęła mnie w policzek, a Patric'owi podała dłoń na pożegnanie -Trzymam za was kciuki, Cam i mam nadzieję, że już niedługo będziecie mogli odetchnąć od sprawy tego dupka- puściła mi oczko, a po chwili już jej nie było.

Because I love you || Cameron Dallas ||  Book three || Wolno PisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz