1

2K 89 36
                                    

-Nie miał prawa!- Cameron uderzył pięściami w stół, który niebezpiecznie się zatrząsł -Jak mogliśmy mu uwierzyć?! W te jego kłamstwa! Niech jak go dorwę...

-Proszę Cię, nie rób nic głupiego- staję pomiędzy nim, a drzwiami, przez które szatyn chciał przejść -Wszystko udało się przełożyć na inny termin i tym razem nic nam nie przeszkodzi w szczęściu.

-To nie zmienia wcale faktu, że jest skończonym dupkiem, który zniszczył nam najważniejsze w całym naszym życiu plany!- warknął w moją stronę, prawie zwąc sobie włosy z głowy -Nigdy mu tego nie daruję- westchnął, opadając znów na łóżko -Co mu takiego zrobiliśmy, że musiał zniszczyć nasze szczęście?- spojrzał na mnie przygaszonymi oczami, a mi samej zaczęły się zbierać łzy w kącikach oczu, co szatyn momentalnie dostrzegł. Szybko podniósł się z materaca i podszedł do mnie. Oplotłam dłońmi jego tors i przylgnęłam szczelnie do jego gorącego ciała, a zaraz poczułam jego ramiona na sobie. Po chwili po pokoju można było usłyszeć mój cichy szloch -Kochanie... wszystko się ułoży. Nasze plany na przyszłość nie ulegną zmianie przez jednego frajera- złapał za moją brodę, unosząc ją do góry, abym mogła na niego spojrzeć, po czym pocałował mnie w czoło. Trwaliśmy dość długą chwilę w tym uścisku, który nieco mnie uspokoił.

Dalej ciężko jest było zrozumieć, że mężczyzna, który był nam tak bliski, jak brat, mógł zrobić nam takie świństwo. Przez tyle lat trwaliśmy w jednym, wielkim, pieprzonym kłamstwie, którego za nic w świecie nie mogliśmy wyłapać. Grzesiek nawet się nie zająkał, kiedy ciągle powtarzał jak bardzo zgraną parą jesteśmy z Cameronem, a teraz się okazuje, że miał w tym swój przebiegły plan.

-Jest mi tak głupio, że ciągle go broniłam. Uważałam, że jest dalej tym samym kochanym i uroczym chłopakiem, którego poznałam w studio Kriss'a. A tymczasem chowaliśmy pod naszym dachem cholernego mściciela, któremu tak naprawdę nic nie zrobiliśmy!- uderzyłam pięścią w pierś szatyna, od którego usłyszałam stłumione syknięcie -Wybacz- czerwieniąc się z zażenowania, zaczęłam gładzić szary materiał koszulki, którą Cam miał na sobie -Po prostu ciężko jest mi pojąć co nim wtedy kierowało- westchnęłam z frustracji pomieszanej z bezradnością. Gdyby nie Grzesiek już bylibyśmy w drodze na miesiąc miodowy! W końcu podniosłam głowę na mojego niedoszłego męża i zauważyłam, jak jego podkrążone oczy skanują godzinę na zegarze obok nas -Grzesiek nie jest już wart naszej uwagi, więc proszę Cię, zapomnijmy o tym i chodźmy spać- odsunęłam się od chłopaka na długość ramion, napotykając jego zmęczony wyraz twarzy. Dwa dni bez snu robi swoje.

-Nawet, gdybym bardzo chciał, nie zapomnę o tym. Nie zapomnę co przez niego przeszliśmy. Co Ty przeszłaś- gładził mój policzek kciukiem, po czym pocałował mnie w czoło -Masz rację, chodźmy odpocząć- kiwnęłam mu głową i podeszliśmy do łóżka, aby zaraz otulić się szczelnie kołdrą. Szatyn przytulił mnie do swojego boku, a już po chwili mogłam poczuć jego zrównoważony oddech, świadczący o jego zaśnięciu. Odczekałam jeszcze kilkanaście minut zanim znów stanęłam na nogi.

Jak najciszej wyjęłam z szafy swoje ubrania, po czym wymknęłam się z pokoju i pędem rzuciłam się do łazienki, aby się przebrać. Po około dziesięciu minutach byłam już na podjeździe domu Dallas'ów i wsiadałam do swojego samochodu. Wiedziałam, że po incydencie w kościele Kriss zwolnił Grześka, który miał najpóźniej do jutrzejszego ranka pozbierać wszystkie swoje rzeczy ze studia. Na szczęście znałam na tyle dobrze bruneta, aby wiedzieć, że mężczyzna przesiaduje teraz w swoim już byłym miejscu pracy.

Jak najszybciej odpaliłam silnik i ruszyłam w wybranym przeze mnie celu, do którego dojechałam w zaledwie kilkanaście minut, parkując najbliżej wejścia.

Głośny stukot moich obcasów odbijał się echem po korytarzu, którym podążałam. Byłam wściekła na Grześka za unieważnienie mojego małżeństwa, ale z drugiej strony rozczarowana, ponieważ brunet był moim przyjacielem oraz dobrym kolegom Camerona, z którym przez te dwa lata poprawiły się relacje. Dlatego w ogóle nie rozumiałam jego zachowania i chciałam jak najszybciej się tego dowiedzieć.

Because I love you || Cameron Dallas ||  Book three || Wolno PisaneWhere stories live. Discover now