Clint

27 6 19
                                    

Wszystko przez ten jebany aparat słuchowy... Gdyby nie on... Gdyby nie ta drobna usterka...

- Obudź się. Boli mnie głowa od ciągłego walenia nią w ścianę. - To bez sensu... To wszystko jest takie bez sensu. - Nawet nie wiem, czy mnie słyszysz. I sam się dziwię, że to mówię, ale brakuje mi tego irytującego dziecka. I twojej obrażonej miny, gdy cię tak nazywam.

Uśmiecham się, ale ten uśmiech boli. Zawsze wszystko psuję, zawsze wina leży po mojej stronie... Nie powiem tego na głos, ale resztę dnia znów spędzę na strzelnicy. Albo siłowni... Bez różnicy.

- Może faktycznie powinienem był poświęcać ci więcej czasu na walkę wręcz, a nie dopracowywanie sylwetki... - Przeczesuję palcami włosy, układając dłonie na karku. - Nie wybaczę sobie tego, jeśli się nie obudzisz. Ja... Obiecuję, że przestanę przeklinać. Albo rzucę palenie... Sama wybierz, wiem, że obu tych rzeczy nie cierpisz.

Milczy. Nie rusza się. Chwilami przeszywa mnie dreszcz na myśl, że przestanie oddychać. Tony zatłukłby mnie gołymi rękami, a Fury jak nic wywalił ze służby. Szczerze, nie mam pojęcia, jak bym sobie wtedy poradził. Do kariery muzyka raczej mi daleko... Niby Ameryka - kraj możliwości, a w praktyce... No nie do końca.

- Nauczę cię pianina, wdrożymy zaawansowane treningi i... może zmniejszę ilość dogryzek. Ale żebyś się nie przyzwyczajała. Nie po to walczyłem o tę twoją pieprzoną niebieską rangę, żeby teraz dostawać wykłady od szefa, jak bardzo się pomyliłem.

Dziwnie tak gadać z wilkiem... Wolałbym znów zobaczyć tamtą dziewczynę, którą parę miesięcy temu Tony przyprowadził po raz pierwszy na jeden z naszych wieczorów gier...

"Kochani! Przygotujcie się, bo mamy dla was z Pepper nowinę!"

Spytałem dla żartów, czy Peter będzie miał siostrę. Nawet nie oczekiwałem, że Tony kiwnie głową, a chwilę później z windy wyjdzie Pete z Talie u boku...

- Stresowałaś się strasznie, co? - rzucam, po części sam do siebie i dziewczyny ze wspomnień. - To był chyba jedyny raz, kiedy nie miałaś na sobie tej bluzy. W ogóle, nigdy nie powiedziałaś mi, skąd ją masz.

Cisza. Za odpowiedź musi wystarczyć mi jej miarowy oddech. Która to już? Szesnasta? Jak ten czas się wlecze...

"H-hej... Natalie jestem i... Miło poznać?"  - trzęsący się głos, nerwowy śmiech i rozbiegane spojrzenie.

Jak długo Tony ją przed nami ukrywał? Skąd się wzięła? Przecież nigdy nie wyjaśnił... Wspomniał tylko, że jest wyjątkowa, o czym przekonałem się na naszej pierwszej lekcji łucznictwa i... No nie powiem, byłem zaskoczony. Ale kim w sumie jest? Nie mieszka z nami na stałe, znika od czasu do czasu na dobrych parę godzin i jakoś nikt nie zapyta, dlaczego. A właśnie dlaczego?

"Przepraszam... Mam klaustrofobię..."

O nie, nie, nie. Dlaczego akurat to wspomnienie? Gry Tony'ego są popieprzone. Jak tamta się nazywała? 7 minutes in heaven...? Czy jakoś tak...

- Chociaż z drugiej strony... Znam twój słaby punkt.

W którym momencie zepsuły nam się relacje? Bo zaczęło się niezręcznie, ale szło w dobrym kierunku. Więc, gdzie nastąpił zgrzyt?

- Nie mam pojęcia, ale więcej nie odpisuję żadnym anonimowym kontom - stwierdzam, wspominając historię z Nat.

Po co jej była ta cała szopka? Myślałem, że skoro jesteśmy dorośli, to nie boimy się bezpośredniego flirtu. A zwłaszcza - od kiedy Natasha kryje się parę tygodni za profilówką kota, żeby potem bawić się w niekończące się one-night-standy?

To wszystko nie ma sensu.

Tak samo jak jej akcja z Lokim. Skoro od początku ją do niego ciągnęło, to po cholerę robiła sobie tyle kłopotu ze mną?

- Hipokryzja. Staram się żyć tu i teraz, a tymczasem nie mogę przestać myśleć o przeszłości - podsumowuję. - Przepraszam, młoda. Gdyby nie ten aparat... Może nie musiałabyś sobie teraz wypominać śmierci Pietro. Wiem, że będziesz. Zawsze bierzesz na siebie całą winę. Znam problem.

"Tkniesz ją, a zabiję. Ale nie spuszczaj jej z oka, jasne?"

Jasne, Tony. Ale skąd w tobie ta zazdrość? Wciąż mam wrażenie, że zagryzłbyś mnie za każde spojrzenie na nią, a przecież dobrze wiesz, że to nie w moim stylu. A może boisz się, że ona ma coś do mnie?

Wybacz, stary. Znam ją na tyle, że raczej bym zauważył.

Marvelous DreamsWhere stories live. Discover now