II Ten, najmniej spodziewany

556 37 29
                                    

- Lepiej zabierzmy się za ten cały projekt. O osiemnastej muszę być w domu.

- Niech ci będzie, Suz... - westchnęła rudowłosa nastolatka, niechętnie odkładając telefon na stolik kawowy. 

- Masz coś do pisania? 

Dziewczyna rozejrzała się dookoła, lecz nie widząc niczego, czym mogłyby zapisać pomysły, wstała z beżowej sofy pełnej puchatych poduszek i ruszyła w stronę schodów prowadzących na górę.

- I weź też jakieś kartki! - krzyknęła szczupła brunetka, gdy dziewczyna zniknęła na pierwszym piętrze. Suzzane siedząc na kanapie rozglądała się niepewnie po dużym salonie w domu koleżanki, której nie znała za dobrze. Poza tym mimo że chodziły razem do jednej klasy, to sama Angel bardzo ją onieśmielała. Rudowłosa należała do tego typu dziewczyn, które zawsze były w centrum zainteresowania, miały mnóstwo znajomych i zdecydowanie nie grzeszyły wyglądem. W dodatku na zdjęciach rozstawionych nad kominkiem widać było, że cała jej rodzina należała do tych, które w skrócie, wygrały życie. Wspólny projekt wypadł dziewczynom w drodze losowania i choć obie wolały być w grupie ze swoimi bliższymi znajomymi to i tak nie nie miały powodów do narzekań, bo zawsze mogły trafić gorzej.

- Mam już kilka pomysłów na scenariusz... - powiedziała Suz, gdy Angel wróciła z góry z piórnikiem i grubym zeszytem ze skórzaną okładką, przepasanym ciemnym rzemykiem. 

- Świetnie. Im szybciej, tym lepiej. Poza tym pisanie nie należy do moich mocnych stron - odparła, przerzucając gęste, rude pukle włosów na jedną stronę ramion. 

- Niezły zeszyt - skomentowała brunetka, widząc że jego kartki były już lekko przeżółknięte co dodawało mu jeszcze większego uroku.

Angel wzruszyła ramionami, po czym sięgnęła po ołówek i podała go koleżance z klasy. - Leżał w pokoju mojego brata. Ja zazwyczaj zapisuje wszystko na telefonie albo tablecie. 

Suzanne otworzyła zeszyt na pustej stronie udając, że nie obeszły jej słowa rudowłosej, choć ona sama lubiła pisać krótkie opowiadania i nie wyobrażała sobie ich bez robienia krótkich szkiców na papierze.

- Ok, skoro musimy wymyślić krótki scenariusz to proponuję zacząć od zapisania głównego tematu - zaczęła brunetka, której prosta grzywka lekko nachodziła na okrągłe okulary. - Później rozpiszemy słowa kluczowe, a do nich będziemy rozpisywać fabułę. Mój pierwszy pomysł to Western i Dziki Zachód - dodała, unosząc dłonie. 

~°~
Dean uniósł leniwie powieki, gdy poranne promienie słoneczne zaczęły przebijać przez uchylone okno. Przeciągnął się, chcąc rozprostować nogi i obolałe mięśnie po nocy przespanej na drewnianym fotelu. Poprawił kapelusz opadający na czoło i wstał z krzesła, aby podejść do stalowej misy z wodą, by opłukać twarz. Stara, drewniana podłoga skrzypiała z każdym jego krokiem, a cholewki wysokich, skórzanych butów dodatkowo odbijały się głuchym echem po niewielkiej izbie. Dean orzeźwił się nieco zimną wodą, poprawił kaburę, w której jak zawsze znajdowały się dwa rewolwery i spojrzał z dumą na skórę bawoła rozciągniętą na jednej ze ścian izby. Sięgnął po wysoką, zieloną butelkę, której korek wyciągnął zębami i wypluł pod nogi, upił dwa łyki krzywiąc się lekko i ruszył w stronę drzwi. Gdy wyszedł na zewnątrz duszne powietrze od razu uderzyło w niego z podwójną siłą. Dean rozejrzał się dookoła. Ludzie ochoczo rozmawiali na obrzeżach miasteczka, a kurz i pył unosił się za każdym razem gdy ktoś przejechał konno po ubitej drodze. Odwrócił się z powrotem w stronę drzwi i pewnym krokiem wszedł z powrotem do środka, zamykając je z hukiem

- Co tu się do cholery dzieje?!

***

- Hej, ekhm, kowboju - Dean zaczepił niepewnie mężczyznę, gdy ruszył w gęściej zabudowaną stronę miasta. - Szukam mojego brata. Wysoki, szerokie bary, nie czuje do końca klimatu Dzikiego Zachodu... - tłumaczył nieco nieudolnie, lecz początkowo zdezorientowany mężczyzna po chwili zaczął śmiać się na głos, ukazując ubytki w uzębieniu.

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz