Ten, w którym poszukują gniazda wampirów

986 92 44
                                    

Davina rozejrzała się dookoła, gdy tylko wyszła z samochodu. Miasteczko nie wyróżniało się niczym szczególnym, a już na pewno nie wyglądało na zaatakowane przez stado wampirów. Dean zaparkował tuż przy parkometrze, do którego wrzucił kilka monet, po czym wyciągnął niewielki kawałek papieru. 

- Więc jakie są procedury? - zapytała, obserwując uważnie każdego przechodnia. 

- Robimy szybki wywiad wśród mieszkańców i szukamy potencjalnej kryjówki krwiopijców. Mamy na to trzy godziny.

- Trzy godziny? - Davina zmrużyła brwi. - Bo później robi się niebezpiecznie? - zapytała.

- Bo za trzy godziny kończy nam się czas postoju, geniuszu. - Dean zaśmiał się, machając kawałkiem papieru tuż przed oczami dziewczyny.

- W takim razie bierzmy się do roboty - skomentowała, zakładając na nos czarne okulary przeciwsłoneczne. 

- Hej, to moje! - Dean skrzywił się i wyciągnął rękę w ich stronę, lecz blondynka zwinnie odsunęła się od łowcy, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Skąd je masz?

- Wyciągnęłam ze schowka. - Davina wzruszyła ramionami. 

- I własnie dlatego to Sam zawsze siedzi z przodu. On nigdy nie grzebie w moich rzeczach - wymamrotał niezadowolony. 

- Masz i nie płacz, mazgaju - westchnęła, po czym ściągnęła okulary i podała je łowcy. 

- Mazgaju?! Wcale nie jestem mazgajem! - odparł zbulwersowany. - Jezu, jak Bobby mógł w ogóle pomyśleć, że na ciebie lecę - dodał zdenerwowany, po czym wyrwał okulary z ręki dziewczyny i założył je na nos. - Straciliśmy już minutę, zadowolona? Jeżeli dostanę mandat to ty za niego płacisz!

- To po co stawałeś na płatnym parkingu? - zapytała, idąc ramię w ramię z Winchesterem, który ruszył w stronę budynków. 

- Bo nie było innej możliwości? - odparł arogancko. 

- Ekhm... - Davina chrząknęła znacząco, a gdy Dean w końcu na nią spojrzał, wskazała kciukiem na uliczkę obok, gdzie na jej końcu widniał wielki, czerwony napis PARKING BEZPŁATNY, NIESTRZEŻONY.

- Serio? - Łowca osunął okulary na czubek nosa, aby spojrzeć na Davinę zirytowanym spojrzeniem. - Teraz mi o tym mówisz? 

- Próbowałam wcześniej, ale oczywiście Pan Wszechwiedzący od razu podbiegł do parkometru - przekręciła  wymownie oczami. - Rządzisz się... - dodała cicho pod nosem. 

- Może dlatego, że to mój samochód, moje okulary i moja robota, na którą niepotrzebnie cię zabierałem - odparł spokojnym tonem, choć było oczywiste, że jego zirytowanie sięgało już zenitu. 

- Aha, czyli wszystko to moja wina, a ty jak zwykle jesteś ten doskonały... Hej! - krzyknęła, gdy łowca skręcił nagle w stronę ciemnych, drewnianych drzwi i wszedł do budynku. - Co za dżentelmen... - skomentowała i ruszyła wprost za nim, chwytając w ostatniej chwili klamkę drzwi, które niemal zatrzasnęły się przed jej nosem. Dopiero gdy weszła do środka zrozumiała, że znaleźli się w miejscowym barze. No tak, w końcu kto zna więcej plotek niż barman? Szybkim krokiem dotarła do Deana, który przyjął obojętną pozę, gdy mężczyzna za ladą podszedł w jego kierunku.

- Agent Rose - powiedział, wyciągając fałszywą odznakę z kieszeni kurtki. Davina przekręciła oczami domyślając się, ze przyjął nazwisko po Axlu Rose. - A to agentka Lee - dodał, wskazując gestem głowy na blondynkę, która aż zesztywniała czując na sobie wzrok barmana, czekającego na to, aż ta wyciągnie swoją odznakę. Kątem oka zauważyła jak Dean ruchem palca wskazuje na kieszeń kurtki. Podążyła za jego wskazówką i wyciągnęła z niej niewielką odznakę, którą wystawiła w stronę mężczyzny. 

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz