Ten, w którym Davina opowiada swoją historię II

1.3K 130 60
                                    

- Wciąż nie mogę uwierzyć, że masz dwieście osiemdziesiąt osiem lat - Dean przyglądał się uważnie dziewczynie, która wypiła dopiero połowę piwa. Od samego początku widział, że jest piękną kobietą, lecz po trzech butelkach zdawała się być jeszcze bardziej wyjątkowa. Wisząca nad stołem żarówka sprawiała, że jej rzęsy rzucały długie cienie na delikatnie zarumienione policzki. Dopiero teraz zauważył kilka niemal niewidocznych piegów, które dodawały jej jeszcze więcej uroku. Dean zatrząsł głową, gdy zrozumiał że gapi się na nią z lekko uchylonymi ustami. Dziewczyna na szczęście nie patrzyła w jego kierunku, choć z drugiej strony poczuł się dość niezręcznie bo kobiety zazwyczaj zwracały na niego uwagę. - Chociaż od początku powinniśmy się czegoś spodziewać. W końcu kto w dzisiejszych czasach nazywa swoje dziecko Davina - zaśmiał się pod nosem, tym razem zwracając na siebie wzrok dziewczyny.

- Ej! - krzyknęła oburzona. - Ludzie chcieli zlinczować mojego ojca za to, że dostałam tak nowoczesne imię jak na tamte czasy. W końcu jak nie mógł nazwać swojej córki imienim każdej dziewczyny w tamtym okresie, czyli Elizabeth, Katherine albo Maria? I co z tego, że moje siostry miały już tak na imię. Ten ciemnogród był w stanie zabić nawet za to, że ktoś się jąkał. W końcu był inny i odstawał od jakże idealnego społeczeństwa, prawda? - skomentowała prześmiewczo ze skwaszoną miną, po czym pociągnęła kilka głębokich łyków już ciepłego piwa. - Na szczęście potrafiłam odpowiedzieć na komentarze dotyczące mojego imienia, więc szybko się do niego przyzwyczaili, chociaż i tak najczęściej byłam nazywana po prostu córką Fredericka - wzruszyła ramionami.

- Może potrzebowali jakiegoś zdrobnienia - zaczął Dean. - Na przykład Dave - dodał.

- To męskie imię - dziewczyna skrzywiła się słysząc jego propozycję.

- To może Dove? - zaczął zastanawiać się dalej.

- Jak to mydło? - podniosła brwi do góry.

- Nie dziwię się, że nazywali cię córką Fredericka, skoro wszystko ci nie pasuje. - Dean przekręcił oczami. Dziewczyna otworzyła już usta, aby skomentować jego słowa, lecz uprzedził ją młodszy z braci.

- Jak dla mnie Davina jest w porządku.

- Dziękuję - uśmiechnęła się uroczo w jego stronę, po czym spiorunowała Deana wzrokiem.

- Lizus - powiedział niewyraźnie Dean podczas udawanego kaszlu.

- Wiemy już, że urodziłaś się w osiemnastym wieku i twój ojciec miał styczność z piratami, ale jakim cudem wciąż żyjesz i w dodatku trzymasz się naprawdę dobrze? - zapytał Sam, ignorując brata.

- Jeżeli myślicie, że to co wiecie do tej pory jest szalone, uprzedzam że będzie jeszcze ciekawiej - Davina uśmiechnęła się łobuzersko. - Na czym to ja skończyłam... A! Już wiem - dodała po chwili zamyślenia. - Dowiedziałam się, że piratem który odwiedził nasz dom był nie kto inny, a sam kapitan Latającego Holendra. Czasami zastanawiam się skąd biorą się tacy idioci jak mój ojciec - westchnęła. - Jak mógł wejść w układ z prawdopodobnie najbardziej niebezpiecznym piratem, który istniał na tej ziemi?! 

- Co miał na myśli mówiąc "Siedem dni"? Nie mieliście jeszcze telewizorów, więc raczej nie miał zamiaru wyjść z ekranu - zaśmiał się Dean, przypominając sobie The Ring.

- Gdyby wyszedł z telewizora i zabił moją całą rodzinę sytuacja wcale nie byłaby gorsza - odparła beznamiętnym tonem. - Ojciec nie chciał powiedzieć nam co Hendrik miał na myśli, ale ja nie byłam głupia. Moje siostry były pewne, że ojciec dostał tydzień na spłatę swojego długu, lecz niby po co zwoływałby swoje córki na spotkanie z kapitanem? To przecież oczywiste, że jedna z nas miała zostać oddana w ręce pirata, choć znając mojego ojca oddałby nas wszystkie, aby tylko uratować swój nędzny tyłek. Nie mogłam ryzykować i pozwolić na to, abym to ja stała się jego nową zdobyczą. Kochałam Williama i chciałam uciec z Port Royal, tyle że nie ja nie miałam własnego majątku, a mój ukochany był biedniejszy od myszy kościelnej. Musiałam znaleźć inny sposób na to, aby nikt nie mógł nas rozdzielić. - Dziewczyna opuściła wzrok i zaczęła nerwowo zrywać etykietę z butelki, co nie umknęło uwadze braci, którzy spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Nastała dość długa cisza, którą przerwał głos Sam'a.

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz