4

516 12 0
                                    


i...
pocałował mnie!!odwzajemniłam pocałunek. Po chwili odsunęłam się popatrzyłam na niego i wyszłam z wody. zorzyłam rajtuzy i spodenki zdjęłam jedo bluzkę poczym on podszdł
-Ej czemu się ubierasz
-bo mam ochotę - powiedziałam stojąc w staniku.
-Zrobiłem coś nie tak
-ty się jeszcze pytasz
-ale ja myślałem że...
-to nie myśl, nie idzie ci to za dobrze.
-No dobra Sorki - dokończyłam się ubierać poczym rzuciłam w niego bluzką zarzuciłam placak na ramię i poszłam-Czekaj proszę

Postanowiłam że nie będę się odzywać jusz i nie będę czekać. Porostu idę z tąd
-No nie, co on se myśli. - mruczałam pod nosem. Doszłam do tej dziury i spojrzałm w górę
-ta zajebiscie i jak ja mam z tąd wyjść?
Po chwili usłyszałam chałas wystraszyłam się bo bo słychać z całkiem drugiej strony. Bałam się patszalam w tamtą stronę i chciałam się wycofać po chwili z ciemna osi wyleciało mnustwo nietoperzy zaczęłam krzyczeć i się potknęłam. Na szczęście Max mnie złapał i mnie zasłonił przed nimi. kiedy one ucichły odepchłam go
-nie dotykaj mnie!
-okej - powiedział śmiejąc się - życzę miłego wychodzenia z tąd - dodał opierając się
-spadaj
-pomuc ci
-nie dam se radę - stanęłam pod dziura wyrzuciłam z niej plecak i prubowalam się spinać a Max się gapił. - co się gapisz palancie
-nie ja... - po tych słowach podeszłam do niego i wallam mu z całej siły w r
brzuch - I co ulrzylo ci
-trochę - zaśmiał się i mnie podniósł bym mogła wyjść poczym dołączył
-powiesz mi czemu się tak wkurwiłas
-nieważne!
-skoro dotyczy mnie to chyba ważne?
-nie - powiedziałam z uśmiechem na buzi
-No kurwa gadaj - powiedział łapiąc mnie za rękę
-dobra
-jej-krzyknął podskakując
-hahahaha idiota.
-Nie idiot tylko gadaj
-No bo... - usiadłam na łące - chodzi o to że - Max usiadł koło mnie - chyba mi się podobasz a ja niemam zamiaru znowu zaplakiwac nocy za jakimś chłopakiem bo złamie mi serce
-niematrw się - powiedział kładąc się na ziemi. Położyłam się koło niego - ty mi też się podobasz. Njezauwarzylas tego. Zobacz co się działo koło wodospadu. - Usiadłam i popatrzyłam na niego. on tagże usiadł popatrzył na mnie i pocałował mnie w czoło

po chwili zaczął mi wibrować telefon
mama dzwoniła do mnie 37 razy ty m razem teraz nie odebrał mama zadzwoniła raz jeszcze
-Czego?
-halo Lena gdzie ty jesteś? coś się stało? choć do domu natychmiast!
-nigdzie nie idę niedzwon do mnie nara - poczym wyłączyłam telefon i wrzuciłam do plecaka
-mama?
-Tak
-o zachud słońca zaraz będzie
-No raczej - wstał i złapał mnie za rękę.
-choć.
-gdzie mnie znowu ciągniesz
-zobaczysz

Zaciagnoł mnie do miasta stanęliśmy koło wysokiego budynku
-co my tu robimy
-poczekaj - powiedział rozglądając się-choć - dodał ciągnąć mnie w uliczkę
-gdzie my idziemy
-niespodzianka - powiedział wchodząc na schody porzarowe - no choć. - weszliśmy ją dach wysokiego budynku i patrzyliśmy na miasto i zachód słońca. usiedliśmy na krawędzi oparłam się o niego a on złapał mnie w talii poczym wyciąg  Faji
-chcesz
-a daj
-kocham cię - po jego słowach popatrzałam na niego nasze spajrzenia się spotkały
-J–j–ja - nie mogłam tego powiedzieć więc go pocałowałam odwzajemnił
-to znaczy że ty mnie też
-yyyyy-dałam mu buzi i dodałam - sam się domyśl poczym wstam a on zaczol mnie gonić popatrzałam się w stronę chali sportowej gdzie powinnam teraz być z ojcem Max podszedł obioł mnie od tyłu spojrzałam na niego i  mnie  pocałował. Zaczęło podać nagle ktoś włączył piosenke do wolnego
-tańczymy-zapytał śmiejąc się
-oo nie  - odwruciłam się a on mnie lekko podniósł i postawił na swoich spomach
-poprowadzę

po chwili muzyka się skończyła i zdjął bluzę
-prasze
-załóż to spowrotem
-Chcem żebyś to ty ja założyła, żebyś ci nie było zimno
-kochany jesteś
-to co chcesz
-no okej

posiedzieliśmy jeszcze chwilę zapaliliśmy Fajkę
-dobra ja jusz muszę iść do domu - chciałam jusz mu oddać bluzę ale
-nie nie ściągaj weś se a ja idę cie odprowadzić
-okejjj...

ostrożnie zeszliśmy z dachu
-miska może chcesz iść w sobotę na urodziny Jeffa
-Nie znam typa ale okej

Max podprowadził mnie pod dom pocałował mnie odwzajemniłam oczywiście
-to do zobaczenia w sql
-no pa

popatrzałam na niego i poszłam w stronę domu po chwili wyleciała matka
-Gdzie ty byłaś? Coś się stało? Czemu nie odbierałaś?-mówiła przeztraszona
-nie interesuj się nie twoja sprawa rozumiesz!
poczym weszłam do domu i trzaslam drzwiami a matka weszl zaraz po nie
-Jestem twoja Matka i oczekuje szacunku
-w dupe mam ten szacunek odwal  się ode nie rozumiesz - krzyczałam wchodząc po schodach
-Lena choć tu do mnie natychmiast! Lena! Lena - wolała mnie - Lena - szepnęła siadając.

zamknęłam się w pokoju

~~Kamila(mama Leny) ~~

odrazu zadzwoniłam do Adama

-Halo, znalazła się?
-tak przyszła
-dawno
-nie przedchwilą. Ale strasznie się pokluciłysmy

rozmawiismy o Lenie jeszcze długo

~~Lena ~~

dryńńńńń
Nagle zadzwonił telefon wyświetliła mi się M.

-Hejka.
-Hej

zaczęłam M opowiadać o moim dzisiejszym dniu z Max'em

-----------------------------------------------------------

może jednak nie będę wrzucała co sobotę rozdziały będą szybciej. 

jeśli książka wam się osoba to powiedzcie o niej innym. 😘❤️
z góry dziękuję.

to (nie) tylko zakład!!!!! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz