Zacznijmy od nowa...

925 25 7
                                    


          Nie było mnie tu bardzo długo, minął rok od ostatniego wpisu, ale nigdzie nie uciekłam, nie umarłam i – co najważniejsze – nie zapomniałam o moim blogu ani o Was, moi kochani czytelnicy.

          Cały czas biłam się z myślami. Zastanawiałam się co zrobić, bo miałam poczucie, że w pewnym sensie straciłam dryg do pisania i to, co mam zamiar publikować nie dorówna starym wpisom. Przyznaję, że strasznie się obawiam mojej porażki.

          Dostałam niejednego kopa w dupę na tak zwaną zachętę. Otrzymywałam słowa otuchy, słyszałam podziw nad moją twórczością. I nadal nie jestem przekonana. Doszłam do wniosku, że nigdy nie przekonam się do tego, co robię, bo zawsze coś nie będzie grało, nawet jeśli dla innych jest idealnie. Ale artyści tak już chyba mają, prawda? (Ah, Rejczel i ta skromność...)

          Przejdę do rzeczy. Zanudzałam moim zrzędzeniem i rozplanowywaniem wszystkiego tylko dwie osoby, którym teraz serdecznie dziękuję za cierpliwość. Osobiście bym siebie nie zniosła. A więc tak, postanowiłam zacząć moją przygodę z Tytanami od nowa, bo stara w ogóle się nie kleiła. Jakiś czas temu usiadłam przed laptopem (mój stary komputer odszedł z tego świata, ale zachowałam jego serce by w przyszłości go ożywić) i napisałam prolog i kawałek pierwszego rozdziału (nie mam pojęcia czy wyszło dobrze, przekonamy się niedługo). Ogólnie mój zamysł był taki, że napiszę sobie kilka rozdziałów, później na spokojnie do nich przysiądę i ocenię czy brnąć dalej w blogowanie czy nie, jednak mój plan miał jeden mały minus. Nie przewidziałam tego, że nie potrafię już pisać sama dla siebie i po prostu potrzebuję Waszego wsparcia, komentarzy, poprawek, wejść. To mnie motywuje, nakręca mnie do działania. Sprawiacie, że mam poczucie, że moja nieudolna twórczość może sprawić komuś radość, że gdzieś tam jest ktoś kto czekał aż powrócę do żywych. (Kibo, teraz czekam na Ciebie.) Świadomość Waszego oczekiwania na notkę sprawia, że chce mi się pisać, wtedy myślę o moich bazgrołach jeszcze bardziej. Żyję tym dzięki Wam.

          Za jakiś czas wrzucę tutaj prolog, a później miejmy nadzieję, że pojawi się pierwszy rozdział.

          Z góry chciałabym podziękować dwóm osobom za wsparcie, za nękanie mnie, za groźby, no i w ogóle, za to, że przy mnie były w chwilach mojego kryzysu.

          Kibo, dajesz mi nadzieję. Dziękuję za motywację i wysłuchiwanie moich użaleń. Mam nadzieję, że już niedługo zaszczycisz mnie kolejnym wpisem, a ja nadal będę starała się Ci dorównać.

          Olu, dziękuję za Twój wkład w moje bazgroły. Dziękuję za prześledzenie każdego słowa i doczepianie się do „bezproblemowo". No i za obłędne tłumaczenia, dzięki którym mam namiastkę tego, co chciałabym osiągnąć. Jesteś najlepszym redaktorem, z którym się nie zgadzam i tłumaczem, do którego nie mogę się doczepić.

          No właśnie, wypadałoby wspomnieć o dwujęzycznych notkach, które będą pojawiać się tak długo, aż moja tłumaczka mnie nie zleje i nie znajdzie lepiej płatnej pracy. Jeszcze nie wiem jaką to będzie mieć formę, ale będę wrzucać wpisy po polsku i po angielsku.

          Zniknęły trzydzieści trzy rozdziały, ale pojawią się nowe (mam nadzieję, że powieje tutaj świeżością), potrzebuję tylko Waszego wsparcia.

Nie pozwólcie mi się poddać.

                                                                                                                                                                                        Rachel


PS

Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych na mojego bloga. Tam bywam zdecydowanie częściej niż tutaj i mam wrażenie, że wszystko jest bardziej przejrzyście. 

Teen Titans || Jestem taki sam jak inni, kiedy się skaleczę - krwawięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz