Rozdział 14

14K 518 911
                                    


NATHANIEL

Wiedziałem, że to co stało się na plaży, nigdy nie powinno się wydarzyć. Nigdy nie patrzyłem na Nicole w ten sposób, nie jak na dziewczynę, którą mogłem zaliczyć na jednej z imprez. Nie rozumiałem, dlaczego zareagowałem w taki sposób i skąd nagłe pragnienie, by się do niej zbliżyć. Oczywiście, była ładna i widziałem to jak każdy chłopak czy nawet facet w Riverside, ale to była kurwa Nicole White! Siostra mojego przyjaciela i dziewczyna, którą kilka lat wcześniej wyrzuciłem przez balkon do basenu. Nigdy nie uważałem tego pomysłu za szczególnie inteligentny, ale kilka lat wcześniej byłem tylko głupim dzieciakiem. Wiele się zmieniło od tamtego czasu, może nawet za dużo by móc wspominać przyszłość, która przypominała co utraciłem.

— O czym myślisz?

Usłyszałem pytanie Molly, która cały czas siedziała mojego boku. Przejechała długimi paznokciami po moim ramieniu, oczekując szczerej odpowiedzi, a otrzymała kolejne kłamstwo. Zerknąłem na nią od niechcenia, jakby jej obecność i próba nawiązania rozmowy była niesamowicie męcząca i odpowiedziałem.

— Czy w sobotę od razu przejść do ataku, a może poczekać trochę dla lepszego widowiska?

Harrison zmrużyła powieki i spojrzała z politowaniem, unosząc brew. Domyślałem się, że mi nie uwierzy, ale łudziłem się, że przynajmniej nie będzie próbowała na siłę się czegoś więcej dowiedzieć.

— A tak serio?

— A tak serio, to nie twoja sprawa.

Nie rozumiałem, dlaczego moje myśli zaprzątała zupełnie inna dziewczyna. Popełniłem błąd oddając tamten cholerny pocałunek. Powinienem pozwolić jej odejść i myśleć, że to była pomyłka i nic nie znaczyła. Moje rozmyślania zostały przerwane przez huragan jaki gwałtownie wtargnął do letniego domku Jonesa. Blondyna stanęła przede mną, ciężko oddychając a za nią potulnie szedł Evans i rozbawiony Will, który niemal zwijał się ze śmiechu.

— Tak nie może być! — Wbiła palec w klatkę pokornego Jordana, gromiąc go wzrokiem.

— A co ja mogę?

— To twój pojebany przyjaciel jej to zrobił, więc wymyśl coś do cholery! — warknęła, nie zwracają na nas uwagi.

— O co chodzi? — zapytałem znużony przeciągającą się kłótnią. Miałem swój własny problem i chwilowo nie obchodziło mnie życie innych ludzi.

Morgan przeniosła wściekły wzrok ze swojego chłopaka na mnie i musiałem przyznać, że widok wkurzonej blondynki był czymś nowym. Nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, bo wyglądała jak wściekła chihuahua, ale była to miła odmiana. Morgan zazwyczaj tryskała radością i optymizmem, co zwyczajnie mnie wkurwiało, bo była nie autentyczna.

— Doskonale wiesz, o co chodzi.

— Gdybym wiedział Morgan, to chyba bym się nie pytał — zauważyłem, zrzucając ręce Harrison z ramion.

— Spotkałam się z Nicole — oznajmiła, nie zmieniając swojego negatywnego nastawienia.

Patrzyłem na nią, oczekując jakiegoś rozwinięcia tematu, bo niewiele mi to mówiło. Domyślałem się, że skoro się przyjaźniły, to spędzały razem czas i się spotykały. Nie rozumiałem co miała wnieść ta informacja do mojego życia.

— I co w związku z tym?

— Będziesz udawać, że nie wiesz o co chodzi? — parsknęła z niedowierzaniem i zrobiła krok w moją stronę. Jordan w ostatniej chwili objął blondynę w talii i przytrzymał ją w miejscu. — Jesteś skończonym kutasem!

HEART ON FIRE | W SPRZEDAŻYWhere stories live. Discover now