Rozdział 13

12.3K 508 573
                                    


NICOLE

Odrzuciłam przychodzące połączenie i naciągnęłam na głowę kaptur, zatrzaskując za sobą drzwi do domu. Wsunęłam telefon do kieszeni spodni, nasunęłam na nos okulary przeciwsłoneczne i z pochylona głową, ruszyłam przed siebie. Pierwszy raz od dwóch dni opuściłam dom, decydując się na wieczorny spacer, by oczyścić umysł. Widziałam, że o takiej porze wyglądałam idiotycznie w okularach przeciwsłonecznych, ale obawiałam się, że większe zainteresowanie przykułby fioletowy siniak na mojej twarzy.

Przebiegłam na drugą stronę ulicy, wciskając dłonie do kieszeni szarej, obszernej bluzy. Chciałam pobyć trochę sama, choć tak naprawdę od pamiętnej kolacji byłam nieustannie sama. Siedziałam w pokoju, izolując się od przyjaciół bo nie potrafiłam powiedzieć im prawdy. Wstydziłam się i bałam, choć przepełniała mnie złość, z którą nie potrafiłam sobie poradzić. Wiedziałam, że zaprzeczałam sama sobie, ale taka była prawda. Chciałam, żeby mój ojciec zapłacił za wszystkie krzywdy jakich się dopuścił, ale obawiałam się reakcji Alexa. Zwyczajnie bałam się o niego.

Kopnęłam niewielki kamyk, idąc jedną z parkowych alejek Riverside, gdy usłyszałam znajomy męski głos. Wzdłuż kręgosłupa przeszedł mnie dreszcz, upośledzając ruchy mojego ciała. Uniosłam powoli wzrok i zobaczyłam niewielką grupę chłopaków, która stała przy jednej z ławek. Oddech ugrzązł w moich płucach, po czym poprawiłam zsuwający się z głowy kaptur. Stałam nieruchomo, przyglądając się jego sylwetce i nonszalanckiej mowie ciała, gdy z lekkim znudzeniem wysłuchiwał swojego rozmówcy. Szybki krokiem skierowałam się w stronę ruchliwej ulicy. Chciałam zniknąć i uniknąć krępującego spotkania z brunetem, jednak nie było mi to dane.

Przystanęłam przy krawężniku, czekając na dogodny moment by lawirując pomiędzy jadącymi autami, przebiec na drugą stronę ulicy. Chciałam postawić stopę na asfalcie, wykonując pierwszy krok, gdy poczułam ciężką dłoń na ramieniu. Zaskoczona i zdenerwowana podskoczyłam, wpadając plecami na tors strojącego za mną chłopaka.

— Nie przywitasz się nawet? — zapytał cicho, przenosząc dłonie na moje biodra.

— Zabieraj łapy — mruknęłam, zrzucając ręce Nathaniela, po czym obróciłam się i niechętnie na niego spojrzałam. — Czy mi się wydaje, to ty pierwszy zacząłeś unikać mnie po imprezie rok temu?

— Po jakiej imprezie? — Zmarszczył brwi, jakby naprawdę nie rozumiał.

— Nie ważne — odpowiedziałam zrezygnowana i odwróciłam się, chcą jak najszybciej odejść.

— Ej, co jest? — Szarpnął mnie za ramię i siłą odwrócił przodem do siebie. — Na cholerę ci White, okulary przeciwsłoneczne skoro jest wieczór?

— Mam migrenę. — Zrobiłam krok do tyłu, poprawiając kaptur.

— Jest ciemno, więc co jest grane? — Wskazał na wyłaniający się zza chmur jasny księżyc, który wspaniale kontrastował z ciemno granatowym niebem.

— Musze już iść — wymamrotałam i ponownie spróbowałam przed nim uciec.

— Kurwa, Nicole! — Jego uniesiony głos rozniósł się po ulicach Riverside, przeszywając na wskroś moje ciało.

Nie wiedziałam dlaczego stanęłam w miejscu, chociaż powinnam była przyśpieszyć i biec przed siebie. Zacisnęłam dłonie w pieści, skrywając je pod szarym materiałem i przełknęłam głośno ślinę, przez zaciśnięte gardło. Słyszałam jego kroki, gdy powoli się zbliżał, pokonując niewielki dystans między nami.

— Odwróć się — wyszeptał, dotykając talii.

Czułam się słaba, choć chciałam walczyć, ale czy miałoby to jakikolwiek sens? Próbowałam już uciekać od przeszłości, ale ona nieustannie mnie doganiała. Łapała w swoje macki i zaciskała je na moim słabnącym ciele. Pozwoliłam by zsunął okulary, stając się przez tą jedną ulotną chwilę, całkiem naga i odkryta. Patrzył mi w oczy, muskając opuszkami zasinienie, którego nie zdołałam ukryć nawet mocniejszym makijażem.

HEART ON FIRE | W SPRZEDAŻYWhere stories live. Discover now