6.

162 20 17
                                    

— Dziękuje. — Dean z uśmiechem, podziękował ratownikowi, który opatrzył jego poparzoną dłoń. Mężczyzna w średnim wieku w tym czasie pakował swoje rzeczy, a następnie pożegnał się i wyszedł tylnymi drzwiami, w których minął się z Castielem.

Winchester nie zwrócił uwagi na bruneta, który stanął krok za nim zbyt zajęty przyglądaniem się z każdej strony opatrunkowi. — I jak będziesz żyć? — usłyszał za sobą głęboki głos i szybko odwrócił się w jego stronę. Jednak nie spodziewał się, że mężczyzna stoi tak blisko niego. Ich twarze dzieliło od siebie zaledwie kilka centymetrów.

— Tak, szef. — odpowiedział lekko drżącym głosem.

Castiel uniósł kącik ust do góry i widocznie rozbawiony pokręcił głową. — Wiesz Dean, nie musisz tak do mnie mówić, po za kamerami. —Winchester najwidoczniej nie tego się spodziewał, ponieważ zdziwiony przyglądał się twarzy bruneta, która zdecydowanie znajdowała się zbyt blisko jego własnej. W sumie to sam Castiel nie był pewien, dlaczego to powiedział, zazwyczaj nie rozmawiał z uczestnikami. Właściwie to nie wiedział jak wyglądały relacje jego ojca z uczestnikami w momencie, gdy kamery były wyłączane. Nigdy wcześniej jakoś specjalnie go to nie interesowało.

— O okay. — odpowiedział Dean, metalowe drzwi od kuchni otworzyły się i wszedł przez nie Balthazar.

— Oho, mogłem się domyślić, że tu cię znajdę. — zaśmiał się i chciał do nich podejść, jednak jak tylko zrobił krok. Dean czując się niezręcznie, cofnął się w tył, co zaskutkowało tym, że uderzył plecami o szafkę ze składnikami. No i oczywiście z samej góry musiała spaść mąka.

Co za debil kładzie mąkę tak wysoko. — pomyślał Dean.

W całym pomieszczeniu unosił się kłąb białego dymu z mąki, Castiel odkaszlną a Balthazar wybuchnął śmiechem. Widok jego przyjaciela i zielonookiego ubabranych w mące był czymś niesamowitym. — I czemu to się nie nagrało. — Parsknął i przetarł policzek.

— Wypchaj się. — burknął Castiel. Winchester odwrócił głowę w drugą stronę, jak nic Ramsey wypieprzy go do domu przy pierwszej lepszej okazji. — Zaprowadź Deana do domu uczestników, niech się ogarnie. — powiedział to takim tonem, jakby Dean wcale nie stał pół metra od niego. — Później z Meg zaniesiecie im menu, które mają wykuć na blachę. — rozkazał.

Balthazar przewrócił oczami. — Jasne Cassy. — Brunet słysząc zdrobnienie z ust przyjaciela, zacisnął pięść.

— Nie denerwuj mnie już! — krzyknął, a Balthazar zdezorientowany w milczeniu gestem ręki przywołał do siebie Winchestera. Dean nie patrząc już w stronę szefa kuchni, ruszył za blondynem. Mężczyzna nie spodziewał się takiego wybuchu ze strony Castiela. Od dzieciaka tak do niego mówił i racja czasem się irytował, ale nigdy aż tak się nie wściekał.

Balthazar w ciszy doprowadził Deana do drzwi, za którymi miał spędzić te kilka miesięcy. Winchestera od zawsze zastanawiało czy to wszystko, w sensie restauracja i dom uczestników mieści się w jednym budynku. I tak właśnie było, jak się okazało po drugiej stronie telewizora wszystko wygląda zupełnie inaczej. Teraz tylko brzmi pytanie, gdzie jest lepiej?

— Dobra to tu, jakbyś mógł to nie mów innym o tej sytuacji z Castielem, okay? — poprosił Balthazar tonem, który ani trochę nie pasował do jego postaci wykreowanej w świecie telewizji. Dean w odpowiedzi machnął ręką.

— Ja nic nie wiem. — puścił mu oczko i chwycił za klamkę. Wszedł do domu i oczywiście wszystkie oczy skierowały się od razu na niego.

— Rany! — usłyszał dobrze mu znany głos. — Co Ci się stało? — zapytała Jo.

Dean stanął na przeciwko niej, położył jej ręce na ramionach i głosem pełnym powagi, powiedział. — Nigdy, ale to nigdy, nie kładź mąki na samym szczycie szafki. — na koniec wyszczerzył się w uśmiechu. — Gdzie w tym wspaniałym domu jest łazienka.

Jo palcem wskazała mu drzwi po przeciwnej stronie salonu. — Ale jak to się stało?

— Kiedyś Ci o tym opowiem. — pstryknął ją w nos i poszedł zmyć z siebie produkt do wyrobu ciasta. Dziewczyna podążyła wzrokiem za swoim przyjacielem. Charlie podeszła do niej i założyła ręce na piersi.

— Coś tu nie gra. — mruknęła rudowłosa.

— Oj zgadzam się i zamierzam dowiedzieć się co, bo mam wrażenie, że ma to coś wspólnego z Castielem. — Charlie zaciekawiona spojrzała na blondynkę, która już w głowie układała sobie pewien plan.

— Nie wiem o co chodzi, ale chcę się przyłączyć. — Jo spojrzała na Charlie z szerokim uśmiechem na ustach. — Coś czuję, że naprawdę się dogadamy...

Castiel's Hell _Destiel Au_ Where stories live. Discover now