Duszę się
Krew napływa do skroni
Pęka mi serce
Nie z miłości
Szukam przyjaźni
na nowo
Ach jak to boli
Płaczę
Biję się w pierś
Co mi po moim cierpieniu ?
Stąpam po kruchym lodzie
Zaciśnięta pieśń
Chodź strach spływa po twarzy
Kto mnie tak przyjaźnią obdarzy ?
Chyba to już się nie zdarzy
Taki tłum przede mną
A ja jestem sam
Ile będę to znosił ?
Na pewno nie wieczność
Prędzej wypadną mi wszystkie zęby
Chodzę jak opętany
Brakuje tchu
Nie mam siły
Nie mogę wstać z łóżka
Nie mogę nawet zapomnieć
I po prostu żyć
Nóż widzę przy łóżku
Skąd się tam wziął ?
Nie interesuje mnie to zbyt bardzo
Liczy się tylko chwila
Sięgam więc po niego
Krew płynie po ostrzu
Zachwycam się tym widokiem
Czy widzę tam swoje pragnienie ?
Zdecydowany ruch
Szkoda że dopiero teraz
Uświadczyłem tej odwagi
Nie wtedy
Kiedy niszczyłem wszystko
Kawałek po kawałku
Oddajcie mi w końcu kontrolę
nad samym sobą
w jaką stronę mam pójść
w stronę śmierci czy życia ?
Chcę wrócić
Chcę by było tak jak dawniej
Nie wiem czy to możliwe
Ale żyję nadzieją
Bo gdyby jej nie było
Dawno byłbym już martwy
Czuję jednak że coś we mnie pęka
Przybliżam więc nóż do serca
Przeprosiny chyba na nic się zdadzą
Za duże napięcie
Za duże cierpienie
Chcę wrócić
Nie chciałem zrobić nic złego
A wyszło jak zwykle
Czy muszę teraz przejść przez czyściec
By znowu funkcjonować
w tym społeczeństwie
które unika mnie jak tylko może?
Nie mam cierpliwości
Liczy się tylko chwila
YOU ARE READING
Wiersze ( Zakończone)
PoetryCałkowita spontaniczność Wiersze o różnej tematyce, choć dominują tu moje odczucia.