Rozdział 11

281 19 1
                                    

Czytasz=gwiazdkujesz 

-Zostaw ją! Proszę zrobisz jej krzywdę!- krzyknąłem do wysokiej blondynki stojącej przed, niską dziewczyną. Trzymała ją kurczowo za szyję. Na prawej dłoni miała kastet, i mierzyła nim w twarz przerażonej nastolatki.

- Boisz się bardziej o nią? To że cie obmacywała, a ty jej na to pozwoliłeś nie znaczy, że nie zrobię jej krzywdy. Musi ponieść karę...- powiedziała złotooka. Zaraz potem wymierzyła cios w twarz dziewczyny. Nastolatka pisnęła i uciekła. Spojrzałem jeszcze raz na wysoką blondynkę. Teraz była w słabym stanie psychicznym. Płakała, przeraźliwie.

Obudziłem się cały spocony. Szczęście, że to był tylko sen. Spojrzałem na Alex, spała. Uff... Boję się, że w przyszłości może się właśnie stać. Wpadnie w furię, co jest prawdopodobne, bo moja dziewczyna ma słabe nerwy. Zaczęła mieć takie wahania nastrojów, kiedy zaczęliśmy ze sobą chodzić. Może to wpływ towarzystwa mojego i chłopaków wpłyną tak na zachowanie Alex. Jedno jest pewne... Zmieniła się na , chyba, lepsze. Z mojego rozmyślania o moim aniołku wyrwał mnie alarm w telefonie. Zapewne jakieś przypomnienie. Przeczytałem treść alarmu- "Alex, urodziny...♥". Zapomniałem na śmierć. Co by tu ?... Mam pewien pomysł, ale to tajemnica.

Alex

Obudziły mnie krzyki chłopaków z dołu. Boże czasami się zastanawiam czy oni napewno są pełnoletni. Zachowują się jak ośmioletnie dzieciaki. Przewróciłam się na plecy, ale koło mnie nie było Luke'a. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na zegarek- 10:00. Nie źle. Przeciągnęłam się i zeszłam na dół.

-Siema śpiochu...- powiedział Calum. Rozejrzałam się po salonie, ale nigdzie nie znalazłam mojego anioła.

-Gdzie jest Lukie?- mruknęłam nalewając soku do szklanki. Chłopacy wyszczerzyli się do siebie, a zaraz potem z kuchni wyszedł Ash z tortem w ręku. A no tak mam dziewiętnaste urodziny.

-Sto lat młoda! -krzyknął Mikey i przytulił mnie. Potem doszedł do nas Ash i Calum. Wyrwałam się z ich uścisku i zdmuchnęłam świeczki, lecz nadal po mojej głowie krążyły myśli związane z Luke’ iem.

-Od dzisiaj nasza mała Alex jest już stara!- zaśmiał się Hood za co dostał z pięści w ramię. Pokroiłam tort i rozdałam każdemu z osobna.

-Boże, jaki dobry…- powiedział Mikey z pełną buzią bitej śmietany.

- Zgadzam się…- powiedział Ash.- A, Alex zapomniałbym…- dokończył i podał mi liścik.

-To od Luke’ a? – zapytałam.

-Mhm….- mruknął i uśmiechnął się głupkowato. Otworzyłam zgiętą na pół kartkę i zaczęłam czytać jej zawartość.

„Cześć skarbie! Masz dzisiaj urodziny i z racji tego, szykuje się mała niespodzianka. Ale żeby ona była, musisz spełnić parę moich życzeń:

1.      Założyć jakąś piękną sukienkę, podkreślającą wszystko co u ciebie piękne.

2.      Cudowny makijaż.

3.      Jakaś fajna fryzura.

4.      Musisz się wyrobić do 1700.

Kocham cię!

Luke xxx…”

Boże ten człowiek naprawdę nie ma co robić… Najlepsze jest to, że na końcu są trzy ‘x’*. Muszę się ogarnąć i zacząć się szykować bo jest już dwunasta. Muszę pojechać do centrum po jakąś sukienkę, bo szczerze mówiąc to nie mam żadnej.

-Ash? Pojedziesz ze mną do centrum handlowego?- zatrzepotałam rzęsami.

-A mam inne wyjście?- rzucił.

-Nie!- pisnęłam i pobiegłam na górę po torebkę.

***

- Opowiedz jaki jest Luke…- powiedział Ash.

-A jaki może być? Przecież to twój przyjaciel powinieneś wiedzieć jaki jest…- mruknęłam i wbiłam się w siedzenie.

-Może i jestem jego przyjacielem, ale chce wiedzieć, co ty o nim myślisz.

-Jest miły, opiekuńczy, zabawny…- zaczęłam ale chłopak uderzył się w czoło.

-Alex, mi nie chodzi o charakter! Jaki jest Luke w łóżku!

-Co?!- krzyknęłam zaszokowana.

-To co słyszałaś.- uśmiesznił się zadziornie. Wnerwia mnie…

-Ashton, nie powiem ci! Poza tym po co ci ta wiedza?- żachnęłam się.

- Powiem ci tak… Wiem jaki jest Michael, Calum i oczywiście ty.

- Słucham? Skąd?

-Twój chłopak jak wypije czasem za dużo jest gadułą…- wyszczerzył się. Zabije Luke’a.

- Ugh… Dobra, skoro jesteś taki mądry, jaka jestem?- rzuciłam i założyłam ręce na piersiach.

- Zacznijmy od tego, że jesteś strasznie seksowna i ponętna. Podobno chcesz dużo w krótkim czasie, zawsze dochodzisz pierwsza, potrafisz rozebrać wzrokiem, twoje malinki zostają na długo. A i Luke powiedział, że jeszcze żadna dziewczyna mu tak nie obciągnęła jak ty…- zaśmiał się lekko. Zatłukę Luke’ a.

-Skoro tak to dowiesz się paru faktów o nim. Luke nigdy nie doszedł na czas, całuje najlepiej na świecie, zawsze ma zimne dłonie, robi to głęboko i szybko, zawsze jest delikatny…- wyszczerzyłam się, moje kochanie ma za swoje. Nim się obejrzałam byliśmy już na miejscu.

-Co masz na oku?- zapytał delikatnie znudzony Ash.

-Nie mam nic, ale jakaś sukienka by się przydała.- mruknęłam spoglądając na wystawy sklepowe.

-A ta?- zapytał wskazują na czarną sukienkę z długim rękawem i rozkloszowaną spódnicą.

-Jest idealna…- powiedziałam.

***

Zbliżała się siedemnasta. Stałam na środku pokoju ubrana w moją nową sukienkę w czarnych o pończochach i botkach. Jeszcze jakoś wyglądałam. Nagle do pokoju wszedł Luke.

-Cześć piękna…- mruknął i pocałował mnie. Odsunął się ode mnie i zawiązał mi oczy czarną opaską.

-Co robisz?- zapytałam.

-Zabieram cię gdzieś, gdzie jeszcze nigdy nie byłaś…- mruknął i musną ustami skórę mojej szyi.

 -------

* to jest tak xx- pocałunek w usta, xoxo- pocałunek z języczkiem, a xxx- chyba każdy powinien zrozumieć o co mi chodzi :P

ELO! 

Wiem zawaliłam, ale nie miałam czasu naisać. Siedziałm wczoraj do pierwszej i próbowałam wymalować. Rozdział średni. Przepraszam jescze raz. Nie obiecuję, że kolejne rozdziały też nie będą tak opóźniane. 

Do nastęnego :) 

DANGER! Zone of love! l.hWhere stories live. Discover now