19

3.4K 169 80
                                    

Obudziłam się czując ciężar na brzuchu. Otworzyłam niechętnie oczy, dostrzegając męską rękę, która kurczowo oplatała mnie w talii. W jednym momencie do mojej głowy napłynęły wspomnienia z poprzedniego dnia, a na twarzy pojawiły się wyraźne rumieńce. Cholera, my faktycznie się wczoraj całowaliśmy. Sama nie jestem w stanie w to uwierzyć. Odsunęłam delikatnie dużą rękę Kamila i obróciłam się na łóżku, tak, że leżałam teraz na brzuchu, a przedramię chłopaka spoczywało na moich plecach. Podparłam głowę dłonią, a palcami kreśliłam jakieś znaczki na koszulce blondyna. Po jakimś czasie dostrzegłam, że Krzysiek już nie śpi, a na jego twarzy gości duży uśmiech.

-Ups, nie chciałam cię obudzić- szepnęłam.

-Nic się nie stało, ale jest dopiero dziewiąta, więc możemy dalej iść spać- zaśmiał się cicho.

-Kusząca propozycja, ale chyba z niej nie skorzystam- mruknęłam rozbawiona- A tak serio, to musimy wstać. Lepiej żeby nie wpadł tu teraz Karol.

-A co, wstydzisz się mnie?- zapytał ze śmiechem.

-Nie pajacu, ale mój brat często wpieprza się w nie swoje sprawy i teraz też by tak było, więc wolę tego uniknąć. Wstawaj już, może później gdzieś razem pojedziemy- powiedziałam, starając się wyplątać z objęć chłopaka, jednak ten złapał mnie mocno w talii i przyciągnął do siebie, na wskutek czego upadłam na jego klatkę.

-Daj mi się nacieszyć jeszcze tą chwilą.

-Krzychu, no- jęknęłam przeciągle- Karol może wpaść tu w każdej chwili, a wtedy nie będzie ciekawie.

-Dobra, już dobra. Zbieram się- mruknął, całując mnie szybko w nos. Podniósł się powoli z mojego łóżka i opuścił pokój, zabierając ze sobą jeszcze butelkę coli. Pomachałam mu na odchodne i opadłam na łóżko z rozmarzoną miną.

Ten chłopak zrobił ze mną coś naprawdę niezwykłego. Nigdy nie byłam dziewczyną, która zakochuje się od pierwszego wejrzenia i lata za chłopakami. Zwykle patrzyłam na takie rzeczy z pogardą, zastanawiając się co te laski mają w głowach. W ciągu mojego ponad dwudziestoletniego życia tylko dwóm chłopakom udało się zdobyć moje serce, ale Krzychu chyba będzie kolejną osobą. Tylko, że on zrobił to niesłychanie szybko, bo po nawet nie miesiącu znajomości byłam w stanie oddać za niego życie. 

Moja ukochana babcia powiedziała mi kiedyś, że powinnam wpuścić do swojego serca kogoś, kto zrozumie moje poczucie humoru, muzykę i marzenia. Kogoś, kto sprawi, że non stop będę się uśmiechać, śmiać i bujać w obłokach całą drogę do domu. Myślę, że zaliczyłam to zadanie na piątkę, babciu.

Pogrążona w myślach o blondynie wykonałam swoją poranną rutynę, przebierając się w czerwone dresy i białą bluzkę z odsłoniętymi ramionami. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, a na twarz nałożyłam jedynie krem nawilżający. Nałożyłam jeszcze okulary na nos i tak ,,odstawiona" zeszłam na dół, gdzie zastałam jedynie Łukasza, Martę i nieznaną mi, brązowowłosą dziewczynę.

-Cześć wszystkim- mruknęłam, czochrając przyjaciółkę po idealnie pokarbowanych włosach. 

-Cholera, Ada no- jęknęła oburzona, na co posłałam jej buziaka w powietrzu, robiąc sobie kawę.

-Nie spytasz kim jest ta obca dziewczyna w naszej kuchni?- zaśmiał się Łuki, wskazując głową na szatynkę, robiącą coś przy laptopie.

-Nie znam przynajmniej połowy pracowników kręcących się po tym domu, więc jedna osobą nie robi mi różnicy- westchnęłam- Jest nową montażystką albo operatorką?

-Niestety nie zgadłaś. Chce ci przedstawić Kasię, moją dziewczynę- speszona szatynka uśmiechnęła się delikatnie, a Łuki pocałował ją w policzek.

trudna jesteś/ poczciwy krzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz