🅒🅗🅐🅟🅣🅔🅡 🅣🅔🅝

153 12 13
                                    

𝓦𝓲𝓮𝓵𝓴𝓪 𝓢𝓪𝓵𝓪

   Pięknego letniego dnia z samego rana zaczęły się przygotowania do ceremonii ślubnej Cesarza z nową Cesarzową. Uroczystości brali udział wszyscy mieszkający w Pałacu.

   Togto czekał na szczycie schodów na przybycie Park JiHyun. Miał na sobie ślubną ozdobną szatę. Wszyscy byli ubrani w najlepsze stroje jakie mogliby dostać.

   Drzwi Wielkiej Sali otworzyły się i stanął w niej główny eunuch, który zapowiedział przybycie Park. Dziewczyna weszła chwilę później. Włosy miała spięte na czubku głowy w kok. Jej czerwona szata ślubna ze złotymi wstawkami mieniła się w słońcu przenikajacym przez otwarte okna. Szła pewnym krokiem z szerokim uśmiechem na malinowych ustach.

    Zatrzymała się u stóp schodów, chwyciła suknię po obu stronach i ukłoniła się nisko. Podniosła głowę dopiero wtedy, gdy zobaczyła, że Cesarz podaje jej dłoń. Nieśmiało chwyciła ją i stanęła równo na nogach.

   Po schodach wspinała się z wyrafinowaniem. Delikatnie trzymała Jego Wysokość za rękę. Puściła ją dopiero, gdy stanęli na podwyższeniu i odwrócili się przodem do poddanych.

- Postanowiłem uczynić córkę ministra zachodniej prowincji, Park JiHyun Cesarzową- dziewczyna spojrzała na niego i lekko się uśmiechnęła. Od razu odwzajemnił gest.

    Chwilę później podeszła do nich służka z tacą w ręce, na której stały dwie czarki wypełnione winem ryżowym. Togto wziął obie w dłoń i jedną podał Cesarzowej. Powiedzieli coś sobie po cichu i wypili zawartość naczyń.

    Zaczęły się wiwaty. Radości dworu nie było końca. Wszyscy zaczęli gratulować Cesarzowi ponownego ożenku. Nikt nie wspominał słowem o Hae MiRan. Zupełnie jakby była Cesarzowa w ogóle nie istniała...

⛩⛩⛩

𝓚𝓵𝓪𝓼𝔃𝓽𝓸𝓻 𝓨𝓮𝓸𝓷𝓰𝓼𝓪𝓷𝓰

    MiRan klęczała na miękkiej poduszce. Ręce miała złożone do modlitwy, a oczy zamknięte. Co jakiś czas ocierała dłonie o siebie.

    Przed świątynią czekała na nią dama dworu, z którą opuściła Pałac. Usłyszała, że drzwi klasztoru się otwierają. Przerwała modlitwę i odwróciła się. W drzwiach stał Man Bae w towarzystwie Damahaia. Książe kiedy zobaczył MiRan od razu wszedł do środka i pokonał dzielącą ją odległość.

  - Co tu robisz?- Dotknęła opuszkami palców jego twarzy. W jej oczach momentalnie pojawiły się łzy i zaczęła się trząść.- Powinieneś być w Pałacu. Wracaj.

- Nie!- Powiedział stanowczo.- Bez ciebie się stąd nie ruszam.

- Możesz mieć kłopoty- MiRan nie daje za wygraną.- Lepiej wracaj.

- Gówno mnie to obchodzi. Ty jesteś najważniejsza- przyciągnął ją do siebie i przytulił tak by jej nie zgnieść.- Mój brat jest niepoważny, że cię tu wysłał...

-Prze...stań- powiedziała słabym głosem.

-Daj mi dokończyć- ścisnęła mocno jego rękę, że aż syknął z bólu.- Co jest?

-Myślę, że już czas- dotknęła swojego brzucha, po czym spojrzała na Księcia z poważną miną.- Pora wracać do Pałacu i walczyć o swoje...

Mieszam jak mikser, ale inaczej się moim zdaniem nie da. Co myślicie o tym rozdziale?

Cruel Palace  [ZAKOŃCZONE]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant