| 15 |

2.3K 109 4
                                    

– Dzisiaj było ostatnie spotkanie w sprawie balu.

Westchnęłam ciężko, czując strach na myśl o pojawieniu się w szkole. Bałam się niemiłych spojrzeń i obraźliwych komentarzy na mój temat. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim, dlatego nie wiedziałam, jak powinnam się zachować. Ignorować? A może coś odpowiedzieć, by pokazać, że nie dam sobą pomiatać?

To mnie przerastało.

– Shawn o ciebie też dużo dopytywał – dodała Mackenzie, ale ja dalej nie odpowiadałam.

Trzymałam telefon przy twarzy, bawiąc się piaskiem, na którym siedziałam. Słońce piekło mnie już w twarz, ale nie chciałam wracać do domu. Wpatrywałam się w tafle wody, co dawało mi poczucie spokoju.

– Wilma? Halo? –  Przyjaciółka domagała się jakiejkolwiek odpowiedzi z mojej strony.

– No? – rzuciłam krótko, byle tylko dać znać, że wciąż jej słuchałam.

Jakoś starszy pan spacerował brzegiem plaży ze swoim psem. Pupil radośnie wchodził do wody, aby trochę się schłodzić.

– Będziesz na balu, prawda? – upewniała się Mackeznie.

Nie chciałam nikogo rozczarować swoim zachowaniem. Wiedziałam, że sprawiłam przykrość zarówno Mackenzie, jak i Shawnowi, kiedy się o mnie martwili, a ja ich ignorowałam. Nie mogłam tak dłużej robić.

– Tak – odparłam niepewnie. Rozprostowałam nogi w kolanach i położyłam się na ciepłym piachu. – Może przyjedziecie do mnie wieczorem? – zaproponowałam, odczuwając brak bliskości z przyjaciółmi.

Tym razem Mackenzie zamilkła, a po chwili usłyszałam huk wydobywający się z telefonu. Wykrzywiłam twarz przez głośny dźwięk, którego się nie spodziewałam.

– Żyjesz? – zapytałam.

– Tak, tylko... – Znowu nastała cisza ba kilka sekund. Zmarszczyłam czoło w zdziwieniu. – Tylko rozlałam herbatę, kubek się zbił – jęknęła w niezadowoleniu.

Zaśmiałam się pod nosem z jej niezdarności.

– To widzimy się u mnie? – dopytałam.

– Tak – opowiedziała szybko. – Kończę, muszę to posprzątać.

Pożegnałam się z Mackenzie, po czym wysłałam wiadomość najpierw do Shawna, następnie do Margo. Nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć ich wreszcie. Poza tym nie chciałam piątkowego wieczoru spędzić samotnie.

~*~

Z dziwnym wyrazem twarzy patrzyłam na telefon, kiedy wyświetlało się zdjęcie Isaaca, oznajmujące mi, że do mnie dzwonił. Rozważałam, czy odebrać, czy też nie. Ciągle żywiłam do niego urazę, ale ciekawość zwyciężyła, kiedy odebrałam przychodzące połączenie. Ośmieszając mnie przed tyloma ludźmi musiał mieć jakiś powód, a ja prędzej, czy później chciałam go poznać.

Przyłożyłam telefon do ucha, jednakże nie odezwałam się. Milczałam, póki to on nie zabrał głosu jako pierwszy?

– Wilma? – zapytał niepewne. Może obawiał się, że ktoś z mojej rodziny mógł być przy telefonie?

Zagryzłam dolną wargę, słysząc jego delikanty ton głosu.

– Możemy porozmawiać? – Zadał kolejne pytanie, nim zdążyłam odpowiedzieć na poprzednie.

Westchnęłam ciężko.

– Dlaczego dopiero teraz?

SzeptemWo Geschichten leben. Entdecke jetzt