| 2 |

5.3K 202 71
                                    

– Fajnie, że zebrało się tyle chętnych. – Logan rozejrzał się dumnie po sali. Chyba pierwszy raz widziałam, aby wszystkie ławki były zajęte. Rzadko kiedy uczniowie sami z siebie angażowali się w sprawy szkole poza godzinami lekcyjnymi. Nie ukrywajmy; przygotowywanie imprezy zobowiązywało nas do pracowania po lekcjach, a nie w trakcie.

Ze znajomych mi osób jedynie Mackenzie i Scott w tym brali udział, resztę, ale też nie wszystkich, kojarzyłam. Chociaż nie do końca chciałam pomagać przy organizacji, to cieszyłam się, bo jednocześnie miałam okazję poznać więcej ludzi ze szkoły. We wszystkim trzeba widzieć jakieś plusy.

Skrzyżowałam ręce pod piersiami i przywarłam plecami do oparcia krzesła. Logan stał na środku sali, odczekując ostatnią chwilę, aż wszyscy wygodnie się usadzą. Chociaż Mackenzie chciałaby wydrapać oczy Loganowi, to siedziała ze sztucznym uśmiechem na buzi. Lubiła mieć władzę, dlatego zazdrościła mu tego stanowiska. Ułożyła sobie jakiś niecny plan, którego jeszcze nie raczyła mi zdradzić.

- Okej, więc impreza odbędzie się za dokładnie miesiąc. Mamy zatem sporo czasu, żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik. – Brunet przemówił, a moja przyjaciółka poruszyła się niespokojnie na krześle. Zacisnęłam usta w cienką linię, aby się nie roześmiać, bo Logan denerwował ją dosłownie we wszystkim, co robił. – Rozpisałem wszystkie zadania i przydzieliłem do nich osoby. Myślę, że wszystko pójdzie sprawnie, bo widzę, że rąk do pracy mamy dużo – powiedział zadowolony, opierając się tyłkiem o biurko.

Na chwilę zapadła cisza, w której Logan przeszukiwał swój plecak za czymś, a my patrzyliśmy na niego wyczekująco. Co niektórzy szeptali coś do siebie. Wyjął szary notes i usiadł na biurku, a jego długie nogi swobodnie zwisały.

– Dobra. – Zwrócił tym uwagę na siebie. Ciche rozmowy ucichły, podczas gdy on otwierał swój notes. – Jeśli komuś zadanie nie będzie pasowało, to mówcie, okej? – Zawiesił na nas wzrok, żeby zobaczyć, jak wszyscy w zgodzie kiwamy głowami, po czym ponownie skupił się na swojej liście.

Po minucie każdy znał swoje przydzielone zadanie i nikt nie miał nic przeciwko. Mackenzie cieszyła się, że musiała zająć się przygotowaniem dekoracji. Zapewne w głowie już układała swoją wizję. Pomagać w tym miał jej Jackob i Lily. Zaczęłam im współczuć, gdyż Mackenzie mogła im odrobinę rozkazywać. Niestety taka była jej natura.

Mnie i Shawna przydzielono do stworzenia playlisty. Miała ona mieć około dwieście piosenek. Właściwie nie mogłam trafić na lepsze zadanie. Dosyć dużo słuchałam piosenek i bez problemu dałabym radę nawet sama wybrać ową liczbę utworów. Sęk w tym, że trzeba jeszcze pobrać wszystko i zgrać na zewnętrzny nośnik danych. To pierwsze zwyczajnie zabierało za dużo czasu.

– Postaram się jutro porozmawiać z dyrektorem, bo jeszcze nie mam pojęcia, ile pieniędzy nam na to wyznaczy – powiedział Logan.

Znałam naszą szkołę ''od kuchni" i często dowiadywałam się o sprawach, które były poza zasięgiem wiedzy innych uczniów. Przykładowo do tego dnia tylko ja, no i mój brat, wiedzieliśmy o incydencie związanym z panią Keatlen, nauczycielką hiszpańskiego. W tamtym roku, kiedy mnie jeszcze tutaj nie było , nauczycielka po godzinach pracy upiła się w szkole, gdy dowiedziała się o zdradzie męża. Przymknięto na to oko, gdyż nikt z uczniów nie zobaczył jej w tym stanie. Tak czy siak, bez konsekwencji się nie obeszło.

W każdym razie chodziło mi o to, że wiedziałam, jaka aktualnie panowała sytuacja. Zważając na wymianę uczniów, jaka miała się odbyć w listopadzie, prawdopodobnie nie otrzymamy zbyt wielu pieniędzy. Istniał jeszcze drugi powód; szkolna drużyna za dwa tygodnie wyjeżdżała do Fort Myres na zawody, a szkoła musiała zapłacić za autokar i hotel, ponieważ mięli zostać tam dwa dni.

SzeptemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz