5. Kochasz go?

351 22 2
                                    

Od wyjazdu mojej siostry minęło około dziesięć dni, okropnych dni i jeszcze gorszych nocy. Jasper miał rację, koszmary wróciły i to ze zdwojoną siłą. Zaczęłam się już bać chodzić do łóżka, przez ten krótki czas spałam jak najmniej. Nie poszłam do Alice na wizytę, bo nie byłam w stanie. W mojej głowie ciągle chodziły słowa, że to ja zabijam własną matkę i dodatkowo niszczę wszystkich wokół siebie. 

Tego dnia postanowiłam zostać w domu, bo wyglądałam okropnie, a poza tym mój brat trzy dni temu wyleciał do Stanów, do Hobbs, do mamy... Cieszyłam się z tego, bo on czuł potrzebę bycia przy mnie cały czas, a teraz może się w końcu uwolnić. On już zdał wszystkie egzaminy, więc na spokojnie mógł jechać. Na samym początku nie chciał mnie zostawiać, ale udało mi się go przekonać. Rodzina go potrzebuje, bardziej niż ja.

Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, westchnęłam, bo właśnie byłam w najlepszym momencie oglądania filmu. Po drodze owinęłam się szlafrokiem jeszcze mocniej, a następnie wychyliłam głowę na zewnątrz.

- Panna Halley? - spytał listonosz, a ja potwierdziłam. - List dla pani - mężczyzna wręczył mi kopertę i uśmiechnął się szeroko. - Miłego dnia!

- Nawzajem - mruknęłam.

Byłam zdziwiona, bo w sumie od dawna nie dostawałam żadnego listu, ani nic z tych rzeczy. Odłożyłam papier na stolik, po czym poszłam do kuchni nalać sobie do kieliszka trochę białego wina. Siadając ponownie na kanapę, wzięłam łyka wytrawnego płynu. Doskonale wiedziałam, że nie wolno mi pić, ale taka odrobina przecież nic mi nie zrobi. Musiałam to zrobić, bo wyczuwałam kłopoty, słuszne kłopoty,

Powoli rozdzierałam górę koperty, aby wyciągnąć z niej kartkę z napisem zaproszenie na ślub.

Nie sądziłam, że Gwen i Saul będą robić wesele tak szybko. Jednak treść w środku sprawiła, że zabrakło mi powietrza w płucach, a ręce zaczęły się delikatnie trząść.

Sanem Saat i Justin Kelly mają zaszczyt zaprosić Halley Lee na uroczystość zawarcia związku małżeńskiego...

W tamtym momencie przestałam czytać. Żadna z tych informacji nie chciała do mnie dotrzeć, nie mogłam myśleć racjonalnie. Ze środka wypadła jeszcze jedna mała karteczka, która dobiła mnie jeszcze bardziej.

Droga Halley, mam nadzieję, że dotrzymasz obietnicy, którą złożyłaś mi parę lat temu, dotyczącą bycia druhną na moim ślubie.
Sanem

Czułam nagłą potrzebę wizyty u mojej pani psycholog, więc szybkim krokiem ruszyłam na górę, aby się ubrać. Tak naprawdę już nie obchodziło mnie co na siebie zakładam, bo gorzej i tak już nie mogłam wyglądać.

Wybiegając z domu szybko chwyciłam jeszcze zaproszenie, a następnie udałam się na przystanek. Dzięki Bogu właśnie wjeżdżał tam właściwy autobus, który zatrzymuje się praktycznie pod domem Alice, do której w drodze wysłałam wiadomość, że jadę do niej, bo potrzebuję z nią pilnej rozmowy. Napisałam też do Nancy, co u niej słychać, bo od paru dni nie rozmawiałyśmy. Siedząc na tym niewygodnym siedzeniu, jeszcze raz analizowałam całą treść i zaproszenia, i karteczki, gdzie Sanem nawiązała do naszej starej obietnicy.

Razem z Sanem siedziałyśmy na włoskiej plaży obserwując gwiazdy na niebie. Właśnie wtedy dowiedziałam się, że moja przyjaciółka jest w ciąży. Nie wiedziałam jak na to zareagować, bo tak naprawdę my same jeszcze byłyśmy dziećmi, ale byłam pewna, że jej nie zostawię i zawsze będę ją wspierać. W pewnym momencie przeszedł obok nas Jasper, jeszcze nieświadomy niczego ojciec i puścił do dziewczyny obok mnie oczko. Pomimo tego, że ona właśnie była zrozpaczona, uśmiechnęła się szeroko na ten mały gest.

Crumbs Of LoveWhere stories live. Discover now