***Kim***
Dziś rano gdy się obudziłam okazało się, że byłam przywiązana do słupa. Rozgladnełam się wszędzie wokół stali jacyś nastolatkowie. Nagle z pośród nich wychodzi ten jak on miał. A Krejn ten co zaatakował moich przyjaciół.
-witaj Kim- powiedział Krejn na, którego złowrogo się patrzyłam.
-czego ode mnie chcesz- wykszyczałam.
-chce tylko, żeby twoi przyjaciele dołączyli do mej bioniczna armi- pokazał na tych nastolatków.
Spróbowałam moją super siłą wyrwać tą line. Ale nie dałam rady.
-niedasz rady zniszczyć tej liny. Jest zrobiona z tworzywa tak mocnego, że bionikę nie da rady jej zerwać.
-moi przyjaciele i tak tu przyjdą i mnie uratują.
-na to liczę.
***Chejs***
Szukałem Kim cały ranek. Nigdzie nie mogłem ją znaleść.
-ej wiecie gdzie jest Kim- spytałem wszystkich co byli w salonie i w kuchni choć znam odpowieć .
-nie my też jej niewidzieliśmy od samego rana- powiedział szefuńcio. Szczerze mówiąc trochę się zmartwilem tym, że jej nigdzie nie ma tak właściwie bardzo mi się podoba- ej może Chejs namisz jej chip- na to się orazu zgodzilem i zaczełem to robić.
Szybko ja namiezylem. Była na jakimś polu gdzie wykryłem również dużo innych chipów co mnie bardzo zaniepokiło.
-ej chodźcie to zobaczyć- zawołem do reszty potym jak zobaczyłem to co się tam dzieje.
Pokazałem im to wszystko. Daglas wyglądał jagby coś ukrywał jak wiadomo Daglas czyli nasz prawdziwy ojciec kiedyś współpracował z Krejnem czyli naszym najwiekszym wrogiem.
-widzicie tego chipa jest pod nazwą K3R8E2I8N. Czyli jak pousuwamy cyfry wyjdzie nam.
-KREJN- przerwała mi Bree- szybko Kim potszebuje naszej pomocy.
Wzięliśmy całą broń i w jak najszybszym tępie wybiegliśmy.
Pole (kryjowka Krejna)
Bree oczywiście była jako pierwsza z tą swoją super szybkością. Rozglądam się po polu gdzie nikogo nie było oprócz Kim która była przywiązana do słupa przy płocie.
-uważajcie- krzyknela Kim po czym z kryjowek wyskoczyło dużo ludzi.
- no no no proszę kto tu nas zasztycił- usłyszałem dobrze mi znajomy głos po czym cała naszaszostka się obruciła. Ujrzaliśmy Krejna. Zacisnełem pięść po czym powstał elektryczny kij.
- Kim dasz radę się uwolnić- krzyknął Adam. Czasami się zastanawiam czy niedać mu część swych komórek mózgowych. Przecież to widać, że to jest lina tak mocna, że bionikę tego nie załatwisz.
-idę pomuc Kim- tak jak powiedziałem tak zrobiłem. Pobiegłem i ją rozwiązałem co nie było lada wyzwaniem bo ciągle mnie atakowali. Wkąńcu ją rozwiazałem.
Gdy ją rozwiązałem rzuciła mi się na szyję co odwzajemniam i też ja przytuliłem. Potem przyłączyła się do walki. Ostatecznie wygraliśmy bo Krejn uciekł A reszta bioniczna armi leżała nieprzytomna na ziemi.
***Bree***
W domu
Wszyscy siedzieliśmy w labie no oprócz szefuńciuw po pojechali na jakiś zlot świrów. Nuda. Tasza była w pracy jako reporterka. A i Adam byl tylko na górze.
Niedługo potem Adam przerywa nam rozmowę.-przenosime imprezke- wykrzykną Adam, który wszedł razem z groźną armią.
-Adam co oni tu robią- wypytywał Adama, który to jak zwykle nie słuchał.
-niewiem przyszli tu za mną. Uważają mnie za ich szefa- powiedział Adam, po siódmym zapytaniu Chejsa.
Po chwili zabrzmiał alarm co oznaczało tylko dwie rzeczy albo coś się dzieje albo prezydent dzwoni.
-prezydent dzwoni- powiedział Chejs to co przechwytywało moje myśli- Adam zabierz ich stąd.
-już się robi. Chodźcie imprezka idzie na górę- choć raz Adam posłuchał się Chejsa. Łał wyjątek.
-dziedobry panie prezydencie- Chejs odebrał połączenie Po czym zaczął mowić- co pana do nas sprowadza.
-słuchajcie moi drodzy- zaczął prezydent- na wolności jest bardzo niebezpieczna bioniczna armia Musimy ich zamknąć za kratkami.
- no tak ale oni są niewinni to Krejn nimi wladał- zaczęła Kim.
- no tak ale popełnili dużo niewybaczalnych czynów- potym rozlaczył się.
-co my teraz zrobimy- zapytałam Po czym poszliśmy na górę.
Gdy byliśmy już na górze trwała wielk bitka niedługo potem przez drzwi weszli Daglas i Donald.
-co tu się wyprawia. Co oni tu robiąą- powiedział Donald.
Nagle policja nam wbiła do domu i założyła całej bionicznej armi kajdanki. No oczywiście bez nas czyli mnie Adama, Chejsa i Kim.
-zatrzymaj ich- powiedziałam do Donalda- oni są niewinni.
-stop- krzyknął Dawenport- mam plan. Nauczyme ich jak pomagać ludzią.
-Niechwam będzie. Damy ci sznse niezmarnuj jej.
Policja wyszła A my byliśmy zaciekawieni jaki ma plan.
Koniec. Jaki ma plan Dawenport? Co stanie się z bioniczną armią? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Czy Chejs się przyzna, że Kim mu się podoba?