4.Porwanie

136 0 0
                                    

***Kim***

Dziś rano gdy się obudziłam okazało się, że byłam przywiązana do słupa. Rozgladnełam się wszędzie wokół stali jacyś nastolatkowie. Nagle z pośród nich wychodzi ten jak on miał. A Krejn ten co zaatakował moich przyjaciół.

-witaj Kim- powiedział Krejn na, którego złowrogo się patrzyłam.

-czego ode mnie chcesz- wykszyczałam.

-chce tylko, żeby twoi przyjaciele dołączyli do mej bioniczna armi- pokazał na tych nastolatków.

Spróbowałam moją super siłą wyrwać tą line. Ale nie dałam rady.

-niedasz rady zniszczyć tej liny. Jest zrobiona z tworzywa tak mocnego, że bionikę nie da rady jej zerwać.

-moi przyjaciele i tak tu przyjdą i mnie uratują.

-na to liczę.

***Chejs***

Szukałem Kim cały ranek. Nigdzie nie mogłem ją znaleść.

-ej wiecie gdzie jest Kim- spytałem wszystkich co byli w salonie i w kuchni choć znam odpowieć .

-nie my też jej niewidzieliśmy od samego rana- powiedział szefuńcio. Szczerze mówiąc trochę się zmartwilem tym, że jej nigdzie nie ma tak właściwie bardzo mi się podoba- ej może Chejs namisz jej chip- na to się orazu zgodzilem i zaczełem to robić.

Szybko ja namiezylem. Była na jakimś polu gdzie wykryłem również dużo innych chipów co mnie bardzo zaniepokiło.

-ej chodźcie to zobaczyć- zawołem do reszty potym jak zobaczyłem to co się tam dzieje.

Pokazałem im to wszystko. Daglas wyglądał jagby coś ukrywał jak wiadomo Daglas czyli nasz prawdziwy ojciec kiedyś współpracował z Krejnem czyli naszym najwiekszym wrogiem.

-widzicie tego chipa jest pod nazwą K3R8E2I8N. Czyli jak pousuwamy cyfry wyjdzie nam.

-KREJN- przerwała mi Bree- szybko Kim potszebuje naszej pomocy.

Wzięliśmy całą broń i w jak najszybszym tępie wybiegliśmy.

Pole (kryjowka Krejna)

Bree oczywiście była jako pierwsza z tą swoją super szybkością. Rozglądam się po polu gdzie nikogo nie było oprócz Kim która była przywiązana do słupa przy płocie.

-uważajcie- krzyknela Kim po czym z kryjowek wyskoczyło dużo ludzi.

- no no no proszę kto tu nas zasztycił- usłyszałem dobrze mi znajomy głos po czym cała naszaszostka się obruciła. Ujrzaliśmy Krejna. Zacisnełem pięść po czym powstał elektryczny kij.

- Kim dasz radę się uwolnić- krzyknął Adam. Czasami się zastanawiam czy niedać mu część swych komórek mózgowych. Przecież to widać, że to jest lina tak mocna, że bionikę tego nie załatwisz.

-idę pomuc Kim- tak jak powiedziałem tak zrobiłem. Pobiegłem i ją rozwiązałem co nie było lada wyzwaniem bo ciągle mnie atakowali. Wkąńcu ją rozwiazałem.

Gdy ją rozwiązałem rzuciła mi się na szyję co odwzajemniam i też ja przytuliłem. Potem przyłączyła się do walki. Ostatecznie wygraliśmy bo Krejn uciekł A reszta bioniczna armi leżała nieprzytomna na ziemi.

***Bree***

W domu

Wszyscy siedzieliśmy w labie no oprócz szefuńciuw po pojechali na jakiś zlot świrów. Nuda. Tasza była w pracy jako reporterka. A i Adam byl tylko na górze.
Niedługo potem Adam przerywa nam rozmowę.

-przenosime imprezke- wykrzykną Adam, który wszedł razem z groźną armią.

-Adam co oni tu robią- wypytywał Adama, który to jak zwykle nie słuchał.

-niewiem przyszli tu za mną. Uważają mnie za ich szefa- powiedział Adam, po siódmym zapytaniu Chejsa.

Po chwili zabrzmiał alarm co oznaczało tylko dwie rzeczy albo coś się dzieje albo prezydent dzwoni.

-prezydent dzwoni- powiedział Chejs to co przechwytywało moje myśli- Adam zabierz ich stąd.

-już się robi. Chodźcie imprezka idzie na górę- choć raz Adam posłuchał się Chejsa. Łał wyjątek.

-dziedobry panie prezydencie- Chejs odebrał połączenie Po czym zaczął mowić- co pana do nas sprowadza.

-słuchajcie moi drodzy- zaczął prezydent- na wolności jest bardzo niebezpieczna bioniczna armia Musimy ich zamknąć za kratkami.

- no tak ale oni są niewinni to Krejn nimi wladał- zaczęła Kim.

- no tak ale popełnili dużo niewybaczalnych czynów- potym rozlaczył się.

-co my teraz zrobimy- zapytałam Po czym poszliśmy na górę.

Gdy byliśmy już na górze trwała wielk bitka niedługo potem przez drzwi weszli Daglas i Donald.

-co tu się wyprawia. Co oni tu robiąą- powiedział Donald.

Nagle policja nam wbiła do domu i założyła całej bionicznej armi kajdanki. No oczywiście bez nas czyli mnie Adama, Chejsa i Kim.

-zatrzymaj ich- powiedziałam do Donalda- oni są niewinni.

-stop- krzyknął Dawenport- mam plan. Nauczyme ich jak pomagać ludzią.

-Niechwam będzie. Damy ci sznse niezmarnuj jej.

Policja wyszła A my byliśmy zaciekawieni jaki ma plan.

Koniec. Jaki ma plan Dawenport? Co stanie się z bioniczną armią? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Czy Chejs się przyzna, że Kim mu się podoba?

BionicznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz