Rozdział 41

14.1K 432 121
                                    

Wolnymi ruchami głaskałam plecy Petera starając się pomóc mu dojść do siebie. Słysząc historię jaką mi opowiedział na dłuższą chwilę wmurowało mnie w ziemie, wiedziałam jednak, że muszę być twarda. Przez całe to zamieszanie nie zwróciłam uwagi na mojego mate, który zapewne od dłuższego czasu wpatrywał się z niezrozumieniem w naszą dwójkę.

Powoli odsunęłam się od młodszego z Carterów, nie chcąc denerwować Geoffrey'a.

- Mogę się dowiedzieć co tu się właśnie wydarzyło? – zniecierpliwiony Alfa podszedł do mnie szybkim krokiem, domagając się natychmiastowej odpowiedzi.

- Peter, wejdź do środka. – nakazałam brunetowi, poświęcając sto procent uwagi mojemu przeznaczonemu – Obiecaj, że się nie wkurzysz. – odparłam nie znając jeszcze zbyt dobrze odruchów wilkołaka

- Nie mogę obiecać Ci czegoś, bo nie wiem co masz zamiar mi powiedzieć. Jednak po tym wstępie mogę stwierdzić, że się wkurzę. Dalej malutka, o co chodzi? – westchnął i złapał mnie za dłonie chowając je w swoich wielkich łapskach.

- Twoja matka szantażowała Petera. – wzięłam głęboki wdech... - Kazała mu mnie zabić, inaczej jej pionki zrobiłyby to jego mate. Chciał zrobić to teraz, jednak nie potrafił, zaczęliśmy rozmawiać i wtedy wyjawił mi całą prawdę. Właśnie dlatego znalazłeś nas w tej sytuacji. - cisza owiała okolicę sprawiając, że atmosfera stała się ciężka jak stal. Niepewnie szukałam wzroku Geoffrey'a, który uparcie nie chciał na mnie spojrzeć.

- Zabiję go. – i te dwa słowa wystarczyły, by moje ciało spięło się w akcie przerażenia – Zatłukę go jak psa. Jak śmiał. Mój własny brat, ufałem mu! – wykrzyknął, chcąc udać się za Peterem. Nie pozwoliłam mu na to jednak stając na jego drodze.

- Geoffrey opanuj się! Nie słyszałeś co ci powiedziałam? Wasza matka mu groziła. Chciała zabrać mu Agnes. Postaw się do cholery na jego miejscu... - i już widziałam, że otwiera usta by przerwać mi upomnieniem za moje małe bluźnierstwo – Nie przerywaj mi, jeszcze nie skończyłam. – stuknęłam go palcem w pierś, sygnalizując fakt, że teraz ja mówię i ma mnie słuchać – Co jeśli Agnes byłaby mną? Jeśli mam wierzyć we wszystkie twoje zapewnienia, to sądzę, iż zrobiłbyś wszystko by mnie uratować. Posłuchaj mnie, proszę. Chodź ten jeden raz, zrób to co Ci mówię. – złapałam go za szorstkie od kilkudniowego zarostu policzki, kierując jego twarz ku mojej, chcąc złapać z nim kontakt wzrokowy – Spójrz na mnie. Gdyby Peter chciał uczynić mi krzywdę już dawno by to zrobił. Nie działaj pochopnie, on się po prostu zagubił. – czarnowłosy odetchnął głęboko zamykając oczy. Po krótkiej chwili ponownie je otworzył, a ja zadowolona stwierdziłam, że nie ma w nich już tej złości jaka była przed kilkoma minutami.

- Wiesz, że nie dałbym Cię skrzywdzić? Jesteś moim promykiem, dającym szczęście. I masz rację. – na jego usta zawitał radosny uśmiech tworząc lekkie dołeczki w policzkach wilkokriwstego. Czy ty jesteś bipolarny?

– Przepraszam, moja reakcja nie była odpowiednia. Nie zrobię nic memu bratu, masz moje słowo. – nachylił się składając całusa na czubku mojego nosa, a po chwili zjechał niżej całując mnie w usta.

Ale jaki to był pocałunek... Chyba najlepszy jak do tej pory. Alfa z początku leniwie muskał moje wargi, by po chwili przejechać po nich językiem niemo prosząc o dostęp, którego mu udzieliłam. Kiedy nasze języki się połączyły sapnęłam z zadowolenia. Geoffrey słysząc pozytywną reakcję z mojej strony warknął cicho zadowolony gryząc zachłannie dolną część moich ust. Mężczyzna zetknął nasze czoła, dogłębnie analizując kolor moich oczu.

- Musisz zapewnić bezpieczeństwo dla mate twojego brata i to jak najszybciej. – odsunęłam się od wilkołaka kierując się w stronę domu, by znaleźć Petera i zapewnić go, że Agnes będzie bezpieczna i nic nie grozi jej w domu głównym

- Jak sobie życzysz królewno. Lubię kiedy jesteś taka... Bezkompromisowa i seksowna w jednym.– wymruczał mi do ucha te dwa zdania, na które moje ciało zareagowało natychmiastowo.

- Och przestań. Mamy ważniejsze sprawy na głowie, niż twoje seksualne potrzeby. – I nawet nie wiecie w jakim byłam szoku kiedy powiedziałam te słowa bez żadnego wstydu ani zażenowania. Zdecydowanie, zaczynam czuć się komfortowo w towarzystwie bruneta.

- Na przykład jakie? I czemu tylko moje? O twoje potrzeby także potrafię zadbać. Zresztą już się zdążyłaś co do tego przekonać. – uśmiechnął się zawadiacko powodując natychmiastowe zaczerwienienie się moich policzków na wspomnienie dzisiejszego poranka.

Walnęłam wilkokrwistego lekko w ramię, sugerując by się zamknął i zaczęłam mu tłumaczyć...

- Na przykład takie jak sprawa waszej matki. – być może zepsułam cały nastrój, jednak wiedziałam, że muszę poruszyć ten temat, gdyż nie da mi on spokoju.

- Jutro odbędzie się egzekucja. – i powiedział tak jakby go ta sprawa ani odrobinę nie obchodziła.

- Bo nie obchodzi skarbie. Masz za głośne myśli. – wyjaśnił – Gdzie my tak właściwie idziemy? – zapytał. No w sumie nie powiedziałam jaki jest cel naszej przechadzki.

- Muszę znaleźć Petera i uspokoić jego nerwy. Biedy pewnie myśli, że chcesz go zamordować. – wytknęłam mu, na co wywrócił oczami przedrzeźniając mnie.

- Już się tak nie stresuj. Wszystko mu przekazałem, jest spokojny. Pozwoliłem mu również wracać do domu. My wyjeżdżamy jutro po południu, aż załatwię wszystkie ważne sprawy. Siedzimy tu już o wiele za długo, a to miejsce mnie przytłacza– wyjaśnił, otwierając drzwi od wspólnego pokoju puszczając mnie przodem – chcesz dzisiaj robić coś konkretnego? Pomyślałem, że mogę pokazać ci okolicę, niedaleko jest spore miasto, albo zrobisz zakupy, czy inne babskie rzeczy. – mówił zakłopotany przeczesując nerwowo swoje gęste włosy... urocze.

- To będzie miłe. Nawet bardzo. – uśmiechnęłam się dodając mu odwagi. – to ja pójdę się ogarnąć, ty też raczej powinieneś pomimo, że bluzkę masz czarną to i tak widać na niej ślady krwi. I żeby było jasne, nie podoba mi się to, ale wiem, że w tym wypadku mnie nie posłuchasz – jeszcze, dopowiedziałam sobie w głowie.

- Wciąż gadasz za głośno. – usłyszałam na odchodne kiedy zamykał drzwi od łazienki. Po chwili jednak wysunął głowę zza framugi, patrzą na mnie radośnie – Może chcesz się przyłączyć. – I sama nie zarejestrowałam momentu w którym sięgam po poduszkę i rzucam ją w kierunku tej jego przystojnej buźki – Wystarczyło powiedzieć nie kobieto. – wzruszył ramionami i na dobre zniknął za drzwiami.

W czasie kiedy Geoffrey brał kąpiel zdążyłam się szybko przebrać w cokolwiek wyjściowego, nie będąc pewna czy wybrałam dobre rzeczy. Jak dla mnie dżinsowe spodnie i jasny sweter był ładnym strojem, nie wiem jednak czy odpowiednim jak na standardy wilków.

Odganiając bezsensowne myśli, usadowiłam się na łóżku czekając na mojego Alfę, który po kilku minutach był gotowy do drogi. Zeszliśmy do garażu w znajdującego się w posiadłości. Brunet wybrał auto o czarnym kolorze, terenowe i to by było na tyle jeśli chodzi o moją wiedzę na temat tych maszyn.

Wsiedliśmy wspólnie do samochodu i racząc się spokojną melodią jechaliśmy wzdłuż asfaltowej drogi, która jak się okazało jednak istniała, przecząc przy tym moim wcześniejszym domysłom.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Skupiony prowadziłem czterokołowe urządzenie co jakiś czas spoglądając na moją mate siedzącą na miejscu pasażera, która jak zawsze zaciekawiona przyglądała się widokom, które rozciągały się przed jej oczami.

Właśnie w takich momentach jak ten w mojej głowie pojawia się jedno zasadnicze pytanie... Jak byłem w stanie funkcjonować wcześniej bez niej? Jedno proste zdanie, które stale nawiedza mnie w snach. Nie byłem w stanie jednak na nie odpowiedzieć. To co działo się przed Evelyn nie było życiem, to była zwykła egzystencja.

Zamyślony ułożyłem swoją dłoń na jej udzie i z zadowoleniem stwierdziłem, że nie wzdryga się ona na mój dotyk tak jak wcześniej. Muszę jednak uważać, moja mate bowiem jest jak mała sarenka, którą wszystko potrafi spłoszyć. Zwłaszcza taka bestia jak ja. 


W sumie to nudny xD szału nie ma

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 28, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dark and LovelyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz