Rozdział 38

8.1K 306 103
                                    

 Proszę nie naśladować Geoffrey'a.

Nie wiem ile czasu minęło jednak kiedy w końcu poczułem zapach tego zdrajcy. Ale wiedząc, iż nie ma on już najmniejszych szans na ucieczkę zawyłem głośno, informując wszystkich w promilu kilku kilometrów o mojej furii. W ekspresowym tempie zbliżałem się do mojej ofiary, która w tej chwili pewnie sra pod siebie ze strachu.

Dodatkowej adrenaliny i siły dodawały mi słowa Evelyn, które obijały się od ścian mojego umysłu nie dając chwili wytchnienia. Obraz jej delikatnego ciała nad którym znajdowało się to bydle prześladuje mnie od chwili wyjawienia całej prawdy, przez mojego anioła.

Kiedy w oddali zauważyłem osobnika, który miał czelność dotykać mojej kobiety zawarczałem wściekle, zwalniając nieco tempa. Stał niby niczym niewzruszony, tak jakby śmierć nie była dla niego wyzwaniem. Jednak moje czujne oczy dostrzegły ten strach, który czaił się w jego oczach. Zamieniłem swoją wilczą formę z powrotem na ludzką, by przed śmiercią móc z nim porozmawiać. Nie krępowałem się swoją nagością, w tej chwili miałem to głęboko w poważaniu. Poza tym na miejscu byli tylko sami mężczyźni, którzy przybyli słysząc moje wycie.

- Chyba wiesz po co tutaj jestem? – zapytałem go, choć nie byłem pewien czy chcę słyszeć jego obrzydliwy głos.

- Jestem w stanie się domyślić. – zakpił patrząc mi w oczy. – Twoja dziewczynka się poskarżyła? Jakby miała choć trochę oleju w głowie to siedziałaby cicho, teraz twoja matka się jej pozbędzie. Chociaż już próbowała. Cóż, do trzech razy sztuka. – wzruszył ramionami. Moje ciało natomiast po usłyszeniu wypowiedzianych słów tego skurwiela zaczęło niebezpiecznie dygotać, a czerwień zalała moje oczy, pozwalając widzieć w tym kolorze.

- Kobieta, o której wspomniałeś nie jest już moją matką. Jutro zaś będzie nieżywa. – mężczyzna drgnął lekko nie wiedząc co odpowiedzieć. Kiedy oprzytomniał jednak, wypowiedział słowa, które przeważyły szalę na jego niekorzyść. A mogłeś zginąć szybko.

- Jeżeli mam teraz umrzeć to chcę Ci tylko powiedzieć, iż żałuję że nie przeleciałem tej kurwy kiedy miałem okazję. Boskie ciało, dziewica i w dodatku z ładną buźką. Jak myślisz, po jakim czasie zaczęłaby krzyczeć moje imię i błagać bym pierzył ją mocniej? - i słowo daję, po tym nie hamowałem się ani trochę. Przemieniłem się i zacząłem atakować zdrajcę. Mój mózg od nadmiaru negatywnych emocji nie był w stanie zanotować całego przebiegu walki. Pamiętałem jednak każdy jego krzyk kiedy odrywałem mu zębami każdą kończynę, patrząc jak regeneruje się powoli. Chwyciłem za płat skóry na jego brzuchu odrywając go wolno. Czułem, że mężczyzna chce się wyrwać, nie pozwoliłem mu na to łapą przygniatając jego szyję do ziemi. Kiedy cała skóra na brzuchu została zdarta, zwróciłem łeb ku jego twarzy. Wolną przednią kończynę położyłem na jego twarzy, pazurami pozbawiając go gałek ocznych. Jego agonia, była dla mnie muzyką. Kończąc zabawę z paskudną mordą ponownie wróciłem do tułowia, wybierając organ , który wyrwę na samym początku. Musiałem zacząć od najmniej potrzebnego tak by mężczyznę spotkał jak największy ból. Zębami chwyciłem fragment jego jelit i szybkim ruchem wyrwałem go z wnętrza organizmu wilkołaka. Potem zabrałem się za wątrobę. Widząc, że Arthur jest na skraju, zmieniłem swą postać i patrząc na jego pokiereszowaną twarz. Mężczyzna łapał powietrze niczym ryba wyjęta z wody. Pluł krwią na wszystkie strony wyjąc przeraźliwie. Nie przejmując się jednak jego stanem wyszeptałem mu do ucha słowa, które były ostatnią rzeczą jaką usłyszał przed śmiercią. Po czym wyrwałem mu serce.

Po zakończonym procesie, cały zakrwawiony, z sercem zdrajcy w ręku odwróciłem się do zebranego tłumu.

- Niech ta wiadomość dotrze wszędzie, do każdego skraju mojego królestwa. Ktokolwiek chociażby dotknie bez pozwolenia moją Panią, umrze w cierpieniu. Dopadnę każdego, kto spowoduję smutek i łzy na jej twarzy. Jeśli dowiem się, że ktokolwiek spiskuje przeciwko Lunie czy też czyha na jej życie, nie zazna spokoju. Znajdę go wszędzie i nieważne w jakiej dziurze się schowa, zejdę do piekła jeśli zajdzie teka potrzeba. Ona jest moja i nikt nie ma do niej praw. – z szaleństwem w oczach zakończyłem swój monolog. Odwróciłem się na pięcie i skierowałem w stronę domu, w którym czekała na mnie moja opoka.

Dark and LovelyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz