🎄rozdział dziesiąty🎄

401 26 1
                                    


Widok czerwonych płomieni tuż za krzakami, przy akompaniamencie szumu wody, powodował kojenie wszelakich zmysłów. Jednak na ich miejsce wchodził stres, wrzący pełną parą, powodując dreszcze na moim całym ciele.

Bardzo chciałam by owi przyjaciele chłopaka mnie zaakceptowali. Nie mówiłam tu o charakterystycznym przyjęciu do grona, chociaż nie narzekałabym, gdyby jednak tak się stało. Bardziej chodziło mi o chociaż małą sympatię w moją stronę.

Za otoczką maniaczki Świątecznej i szczęścia na pokaz, kryła się naprawdę fajna ja.

Zimno Ci?— zapytał Caleb, marszcząc brwi.

Trochęskłamałam, zdejmując czerwone trampki i zatrzymując się  przed toną plażowego piasku.

Podnosząc wzrok ku górze, zauważyłam rozbierającego się chłopaka.

Przełknęłam głośno ślinę, widząc skrawek jego brzucha.

C-Caleb, co ty robisz?wydukałam, co chwilę spoglądając w jedno nagie miejsce.

Chłopak posłał mi rozbawione spojrzenie.

Daję Ci bluzę— wyśmiał mnie, następnie zakładając mi ją przez głowę.

Do moich nozdrzy dotarła piękna woń, która spowodowała chwilowe zatracenie w zapachu. 
Zbyt długie.

— Co ty wyprawiasz?— zaśmiał się Caleb, przez co zamarłam— Czy ty właśnie wąchałaś moją bluzę?

Powolnie uniosłam kąciki ust i podnosząc głowę znad ubrania, posłałam chłopakowi zmieszany uśmiech.

Lepiej już chodźmyporadził, dotykając moich pleców i zachęcając do pójścia w przód, nie ukrywając przy tym rozbawienia.

Przełknęłam głośno ślinę.

Zderzając się z zimnym już piaskiem, mocniej ścisnęłam rączki siatki, w której znajdowały się kiełbaski.

— Joł Caleb!— krzyknął pewien chłopak, machając w Naszą stronę.

Zwolniłam kroku.

Liliano Morgan, czy ty się stresujesz?usłyszałam szept wprost w moje ucho.

Minimalniepowiedziałam, lekko odwracając głowę w jego stronę, przez co mogłam zauważyć, jak blisko się mnie znajdował.

Niepotrzebnie. Polubią Cię dodał, a jego usta lekko dotykały mojego płatka ucha, powodując łaskotanie.

Poruszyłam się nieznacznie, gdy chłopak nadal tkwił w tej samej pozycji. Sam chyba wyłapał niewygodę i gwałtownie się wyprostował.

Cześć wszystkimpowiedział, gdy znaleźliśmy się obok ogniska, gdzie znajdowała się grupka nastolatków.

Posłałam nieśmiały uśmiech, delikatnie machając ręką.

To takie żenujące.

Poznajcie Lilianęprzedstawił mnie, zabierając siatkę z mojej ręki i odchodząc na bok.

To Ciebie widzieliśmy w klubie?pytanie padło z ust jednego z chłopaków, który podążał w moją stronę— Denny— przedstawił się, wyciągając rękę.

Był niewiele wyższy od Caleba, jednak mimo wszystko budził wokół siebie spokojniejszą otoczkę.
Karmelowe włosy, były nieco za długie, sięgając za uszy. Miodowe oczy, lśniły rozbawieniem, a zbyt duża górna warga, podsumowała całe dobre wrażenie.

Bardzo mi miłoodwzajemniłam gest.

— Starczy robaczki— przerwał drugi chłopak, rozdzielając nasze ręce— Bumer— wtrącił, łapiąc mnie za dłoń.

Bumer był godny miana Księcia z bajki, prosto z Disneya. Idealne blond włosy, były na swój sposób ułożone, brązowe oczy określały dumę z towarzyszącymi iskrami zadowolenia, a głos nadawał się do śpiewu i kołysanek.

Lili uśmiechnęłam się.

Przyjemną chwilę przerwał kaszel.

Za chłopakiem stała dziewczyna.
Ta sama dziewczyna, którą widziałam w klubie, wraz z Calebem.

— A to jest Olivia— wtrącił Caleb, kładąc swoją rękę na jej barkach.

Kiwnęłam powoli głową, mimo wszystko uśmiechając się.

Piękna blondynka, biła we mnie dość złowrogim spojrzeniem, tworząc dziwną otoczkę, która wędrowała do minimalnego przerażenia.

Dlaczego patrzy na mnie, jakby chciała mnie zabić?szepnęłam w stronę chłopaków, gdy Olivia, zdecydowała się pomóc chłopakowi w rozpakowywaniu zakupów— To dość...— niepokojące— dodałam po chwili.

Wzruszyli ramionami.

— Jest taka od momentu, gdy Caleb mocno się Tobą przejął w klubie— powiedział  Denny, spoglądając na dziewczynę.

— Z resztą, przerwałaś im w pierwszym pocałunku i ostatnim pocałunku — dodał Bumer — Od tamtej chwili Caleb unika tego tematu, a mówi ciągle o Tobie.

Zaczęłam obgryzać jeden z paznokci.

Świąteczny bal, nie poszedł po mojej myśli, jak i zapewne dziewczyny, która chciała mieć chłopaka dla Siebie.
Mimo wszytko, czułam drobne zadowolenie.

— Przestań.— jęknął Bumer, chwytając mnie za rękę— Nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki.

Wytarłam mokrego palca o świąteczny sweter i uniosłam brew.

— Mówiąc krótko, kiedyś obgryzany paznokieć przez jego babcie, wpadł mu do oka, a wigilię spędził w szpitalu.— powiedział chłopak.

Wybuchłam gwałtownym śmiechem z towarzyszącym mi Dennym,
na co Bumer przewrócił oczami.

Usiedliśmy przy ognisku, nadal nie kryjąc rozbawienia.

— Niech zgadnę— zaczął Caleb, kładąc tackę jedzenia na stoliku obok Nas— Historia o paznokciu?

Kiwnęłam głową, tłumiąc śmiech.

— Nie słyszałaś lepszego— powiedział zafascynowany, siadając obok mnie— Wtedy, gdy postanowił...— zaczął, jednak po chwili mu przerwano, przez nieco zirytowanego, ale nadal rozbawionego Bumera. Po chwili dołączyła do Nas Olivia, wraz z lepszym humorem.

Z nową grupką znajomych w samym środku ciepłego Malibu, znajdowała się  Liliana Morgan.
Ta sama miłośniczka śnieżnych świąt, Nowego Jorku i spokoju.

Świąteczne ZmartwienieWhere stories live. Discover now