— Kurwa — warknąłem pod nosem, gdy uruchomiła się poczta głosowa.

Wyjąłem z tylnej kieszeni spodni zgniecioną paczkę papierosów i wsunąłem jednego do ust. Odpaliłem go zapalniczką i rozejrzałem się dookoła, kolejny raz wybierając numer do przeklętej Harrison i zaciągnąłem się papierosem, którego trzymałem między palcami. Biały dym opuścił płuca, kiedy usłyszałem warkot i dostrzegłem rozchodzący się na boki tłum. Will powoli podjechał wypożyczonym motocyklem, a gdy zgasił silnik i z niego zsiadł, rzucił w moją stronę kluczyki.

— Zrób sobie nim okrążenie, zanim zacznie się wyścig — polecił. — Musisz go wyczuć.

— Poradzę sobie. — Wyrzuciłem niedopałek i przydepnąłem go butem. — Widziałeś po drodze Molly?

Chłopak pokręcił głową w odpowiedzi i zerknął na wyświetlacz telefonu.

— Dzwoniłeś do niej? — zapytał Jordan, który oglądał podstawioną dwukołową maszynę.

— Wyobraź sobie, że na to wpadłem — odpowiedziałem i wstrzymałem powietrze, kiedy dostrzegłem nieopodal Nicole w towarzystwie Chrisa i Lily. — To jest kurwa jakiś żart — warknąłem i energicznie ruszyłem w jej kierunku.

— Nate — zawołał za mną Will. — Za chwile masz wyścig!

Doskonale słyszałem, co powiedział i wiedziałem również, że nie powinienem się rozpraszać, ale to nie było możliwe, skoro ta cholerna, uparta idiotka nadal się tutaj kręciła. Ciężko oddychając, wyminąłem kilka pijanych dziewczyn i podstarzałych facetów, którzy mogliby ze spokojem być ich ojcami, po czym zatrzymałem przy brunetce.

— Miałaś jechać do domu.

— Powiedz mi, Nate — westchnęła i teatralnie przewróciła oczami. — To jest już jakiś rodzaj obsesji?

— Wilson, weź ją kurwa do domu — rozkazałem, nie przejmując się ewentualnym protestem dziewczyny. — Zdajecie sobie sprawę, że to nie jest licealna impreza szkolnej drużyny sportowej, której największym grzechem jest stosowanie sterydów i wykorzystywanie pijanych małolat?

Nikt jednak nie zdążył zareagować i odpowiedzieć na moje czysto retoryczne pytanie, bo podszedł do nas Will i Jordan. Zanim spojrzałem na przyjaciół, którzy za wszelką cenę próbowali nam przerwać rozmowę i utrzymać mnie z daleka od Nicole oraz problemów, które same do mnie lgnęły, zerknąłem na brunetkę. Stała nieporuszona moimi słowami i sprawiała wrażenie, lekko znudzonej wcześniejszym monologiem. Nie przypominałem sobie, żeby kiedyś była tak uparta i zblazowana życiem, ale przecież mogła się zmienić.

— Wright już jest — oznajmił Jordan. — Cześć — dodał, zerkając ze słabym uśmiechem w stronę blondyny i reszty.

Dobrze wiedziałem, że Evans miał słabość do przyjaciółki Nicole, ale od samego początku odradzałem mu bliższe kontakty z Lily Morgan. Oczywiście, nie miałem nic personalnie do blondynki, ale nie uważałem, żeby zrozumiała życie Jordana i jego wybory. Czasami niektóre dziewczyny zwyczajnie nie umiały zaakceptować rzeczywistości i nieustannie próbowały zmienić charakter człowieka. Właśnie tak oceniłem Lily, a mulat im dłużej o tym myślał, tym częściej przyznawał mi rację.

— Zaraz przyjdę.

— Ty jesteś Nicole, prawda? — wtrącił się Will i wysunął dłoń w kierunku brunetki, która niepewnie ją uścisnęła.

— Tak, a ty to?

— Will — przedstawił się i po chwili przywitał się z Wilsonem i Lily. — Przyjaciel tego zjeba — dodał, na co wywróciłem oczami.

HEART ON FIRE | W SPRZEDAŻYWhere stories live. Discover now