,,ja się boję"

Začať od začiatku
                                    

- Co ty robisz w moim łóżku?! - krzyknęła przerażona. W jej pięknych, jeszcze trochę zaspanych oczach, mogłem dostrzec już strach. 

- Krzyczałaś w nocy, a gdy się już uspokoiłaś to złapałaś mnie za ręce i nie chciałaś puścić. Nie chciałem cię obudzić, więc położyłem się obok ciebie. - usiadłem na łóżku gdy dziewczyna zrobiła to samo. - Ale spokojnie, rączki miałem przy sobie. - powiedziałem z lekkim uśmiechem. To było małe kłamstwo. Gdy Vici się do mnie tuliła to oczywiście nie mogłem nie skorzystać z tej sytuacji i również ją przytulałem w każdej możliwej sytuacji. 

- Jak to, nie pamiętam koszmaru... Zaraz, ty mi zaśpiewałeś? - zapytała niedowierzając, i patrzyła na mnie zaskoczona.

- Myhym. - mruknąłem cicho. 

- Skąd ty to wiedzi... - nie dokończyła bo nagle inny głos jej przerwał.

- Nie złość się na niego, to był mój pomysł. - Tay znów nie wiadomo kiedy pojawił się w drzwiach i puścił dziewczynie buziaka w powietrzu.

- A no tak. - westchnęła dziewczyna. - Zabije cię Tay! - krzyknęła gdy chłopak zniknął gdzieś w dalszej części korytarza. Spojrzałem na nią. Nie wyglądała na złą. Wstała z łóżka, poszła do garderoby i zaczęła wybierać sobie ubrania. Na jej twarzy cały czas widniał lekki uśmiech. Weszła na chwilę do łazienki i po chwili wyszła już przebrana w świeże ubrania. Podeszła do jednej z szafki i zaczęła czegoś szukać. Cichutko podszedłem do niej i delikatnie ułożyłem dłonie na jej talii. Natychmiast cała się spięła.

- Obiecałaś, że pójdziesz ze mną na basen za domem. - szepnąłem jej do ucha. Słyszałem jak jej serce znacznie przyspieszyło. Nie odpowiedziała. Patrzyła się tylko gdzieś przed siebie.

- Pójdziemy po śniadaniu. - dałem jej szybkiego buziaka w policzek i wyszedłem z pokoju.

*Victoria*

Gdy Luke powiedział mi, że chce iść na basen to aż mnie zamurowało. Nie byłam w stanie nic mu odpowiedzieć. Na samą myśl ogarniał mnie strach, a co dopiero tam pójść. Przecież nie powiem mu, że boję się wody. Wyśmiałby mnie. Wzięłam kilka głębszych oddechów i powoli zeszłam na dół. Na stole czekał już na mnie talerz pełen świeżych tostów. Jadłam je jak najwolniej, przeciągałam każdy kęs jak tylko mogłam. Gdy już zjadłam Luke otworzył szklane drzwi prowadzące na taras.

- Leć przebrać się w strój. - uśmiechnął się wampir, ukazując swoje białe zęby, a następnie wyszedł na zewnątrz. Spojrzałam na Taylor'a szukając pomocy.

- Będzie dobrze, mała. - on również się zaśmiał i wyszedł. Miałam ochotę się popłakać. Tak bardzo się bałam tam iść. Ociągając się poszłam na górę i przebrałam się w strój. Jak najwolniejszym krokiem wróciłam na dół. To wszystko zajęło mi to dobre dwadzieścia minut. Wyszłam na zewnątrz i ujrzałam chłopców pływających już w basenie. Gdy zauważyli, że juz wróciłam oby dwoje zmierzyli mnie wzrokiem. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, więc chwilę stałam w miejscu rozglądając się po okolicy. Moim oczom rzucił się leżak, więc szybko podeszłam do niego i położyłam się. Zamierzałam spędzić na nim cały pobyt nad basenem. Co jakiś czas zerkałam co robi Tay z Luke'iem. Teraz jeden próbował podtopić drugiego co wyglądało zabawnie. Zachowywali się jak małe dzieci. Zaśmiałam się cicho pod nosem i wróciłam do rozkoszowania się promieniami słonecznymi. Po dłuższej chwili poczułam nagle coś zimnego na moim brzuchu. Natychmiast zerwałam się do pozycji siedzącej, wciągając szybko powietrze przez nos.

- Co ty robisz?! - uspokoiłam się trochę, gdy zobaczyłam, że to Luke.

- Smaruję cię kremem do opalania. - uśmiechnął się głupio, popchnął lekko do tyłu moje ramiona, tak abym się położyła. Położył rękę na moim brzuchu i zaczął rozprowadzać białą maź po moim brzuchu. Na początku chciałam zaprotestować, jednak gdy poczułam z jaką delikatnością to robi, rozluźniłam się i spokojnie położyłam. Kątem oka zauważyłam, że Tay z daleka nam się przygląda z zaciekawieniem.

To co robił Luke, było przyjemne. Gładził lekko mój brzuch, ręce, a następnie nogi. Spięłam się kiedy przeniósł dłonie na klatkę piersiową, ale niepotrzebnie.

- Obróć się, mała. Jeszcze plecy. - z chęcią wykonałam jego polecenie. Chciałam żeby nie przestawał, było mi tak przyjemnie.

- Gotowe. - po tych słowach jego ręce zniknęły z mojego ciała.

- Dziękuję. - odwróciłam się i uśmiechnęłam się do niego.

- A dostanę jakąś nagrodę? - w jego oczach dostrzegłam lekki błysk.

- A jaka to miałaby być ta nagroda? - zmarszczyłam brwi. Chłopak nachylił się, obrócił głowę na bok i wskazał palcem na policzek.

- Buziaka, o tutaj. - zaśmiałam się cicho. Nachyliłam się i złożyłam na jego skórze szybki pocałunek.

- Chyba częściej będę wyciągał cię na basen. - odszedł ze śmiechem. Zaszedł po cichu Taylor'a od tyłu i wepchnął do basenu śmiejąc się bez opamiętania. Tay szybko wyszedł z wody i dopadł Luke'a. Szarpali się tak długo, aż w końcu oboje wlecieli do wody.

Ze śmiechem położyłam się znów na leżaku. Promienie słońca przyjemnie grzały moje ciało. Po około trzydziestu minutach poczułam jak nagle się unoszę. Okazało się, że to znowu Luke. Tym razem niósł mnie w stronę wody.

- Nie, nie proszę. - zaczęłam się wyrywać jednak on mnie nie słuchał.

- Chodź do wody. - postawił mnie na pierwszym stopniu w basenie. Woda sięgała mi po kostki.

- Nie! Luke! Proszę, ja nie chcę! Puść mnie! - krzyczałam, próbując mu uciec, jednak był zbyt silny.

- Spokojnie, mała. To nic strasznego. - podniósł mnie lekko i ustawił moje stopy na swoich. Zszedł ze mną stopień niżej.

- Luke! Proszę, ja się boję!

******

Przed poprawą 854 słowa/ po poprawie 1410 słów

Rozdział niesprawdzony 💝
Sprawdzę go jutro bo dzisiaj już nie dam rady 💖

Adoptowana // L.H.Where stories live. Discover now