OKEJ. Przyznaję. Może troooooooszeczkę podobała mi się Logan. Troszeczkę. Musiałem przyznać, że dobrze całowała i chętnie bym to powtórzył, jeśli udałoby się to zrobić bez ponownego zostania okaleczonym.

Według zasad, zabronione nam było wchodzenie w romantyczne stosunki z cywilami podczas akcji, chociaż wielu agentów i tak się tego nie słuchało. Sprawdzali to tylko, kiedy sprawa była naprawdę ogromna. Większa, niż to, czym my się teraz zajmujemy.

– Beau ma wiele atutów i wie, jak je wykorzystać – dodała Pris. Wypowiedziała je takim tonem, jakby chciała podnieść mnie na duchu, ale tylko jeszcze bardziej pogrążyła mnie w odmętach mojej wewnętrznej ciemności. – Ale to ty znasz ją lepiej. Ty wiesz, co lubi i jaka jest za zamkniętymi drzwiami.

– Wkurzająca jak cholera.

Pokrzepiająco poklepała mnie po ramieniu.

– Byłaby z was dobra para. Prawie jak Cher i jakkolwiek miał na imię koleś grany przez Paula Rudda w Słodkich Zmartwieniach.

Logan

Oby Simone nie słyszała, że za nią idę. Trzymałam się kilkanaście kroków za nią, uważnie obserwując każdy jej ruch, by móc ewentualnie schować się w krzakach, zanim zdąży mnie zauważyć.

Wciąż nie rozmawiała z żadną z dziewczyn. Nie próbowała się tłumaczyć, tylko siedziała cicho i się nie wychylała. Jednak po tym, czym podzielił się ze mną Beau kilka dni temu, starałam się w wolnych chwilach ją śledzić. Simone już od jakiegoś czasu była jedną z naszych głównych podejrzanych. Jeśli to rzeczywiście ona wrzuciła coś do napoju Beau, istniała szansa, że już niedługo zamkniemy tę sprawę i wrócimy do domów.

– Szatnie są połączone korytarzem – powiedział mi wtedy Beau, próbując ukryć pijacki uśmiech za maską powagi. – Przed meczem była odwiedzić Avę, a to zaraz obok. Drzwi nie są zamykane na klucz ani nic, każdy może tam wejść. Żadnych kamer, nic.

– Skąd wiesz, że to była ona?

– Kto mógłby chcieć mnie zabić? Mnie, kochana Logan, mnie. – Chciał poklepać się obiema dłońmi w pierś, zapominając o szklance w jednej z nich. Whiskey szybko wsiąknęła w jego kostium. – Och, moja whiskey.

– Beau, kochany Beau, skup się. Dlaczego Simone mogłaby chcieć ci coś zrobić?

Wzruszył ramionami.

– Ona i Trent ze sobą chodzili – powiedział wreszcie. Po chwili osłonił usta dłonią, jakby ktoś mógłby ich podsłuchać przez głośną muzykę i dodał: – To sekret, nie mów nikomu. Wszyscy myśleli, że się nie znoszą, a ci sekretnie się umawiali. Też tak możemy, jeśli chcesz. To tylko sugestia... Potem zerwali, a ja stanąłem po stronie Trenta. Nie wiem, może jest o to zła.

Podczas spotkania w pokoju Pris, gdy Simone mówiła o Beau, nie wydawała się być na niego zła. Wprost przeciwnie, wydawała się mu współczuć. Mówiła o nim jak o przyjacielu, nie jak o wrogu.

– To nie powód, żeby kogoś zabić.

– Tamten filmik, który wyszedł – mruknął wymijająco – został nagrany dzień przed śmiercią Trenta. Byłem po stronie Trenta, ale czy to była dobra strona?

Mimo wspomnienia imienia chłopaka, nie chciał powiedzieć niczego więcej na jego temat. Jak tylko zapytałam, co rozumiał przez "bycie po stronie Trenta", uciszył mnie i poszedł po kolejnego drinka. Im dłużej mówił, tym bardziej jego słowa brzmiały jak pijana paplanina.

(keep it) UndercoverWhere stories live. Discover now