( 1 ) Profesor - pierwsze spotkanie

6.5K 145 13
                                    

          Florencja była naprawdę pięknym miastem. T/I twierdziła tak przez całe swoje życie. Wszelkie zabytki w mieście wzbudzały w zachwyt nawet już za małego dzieciaka. Niosące za sobą pewną historię. Florencja również była nazywana perłą renesansu, to właśnie tam we wszystkich budynkach można było spotkać się z dziełami wybitnego malarza da Vinci czy innego artysty takiego jak Michał Anioł.

          Choć najbardziej zapierała dech w piersiach katedra Santa Maria del Fiore, która była tak potężna, że stojąc przed nią można było czuć się jak mrówka. Wykonana z marmuru, ozdobiona w swój jedyny niepowtarzalny sposób wzbudzała w miłośnikach sztuki zachwyt. Takim miłośnikiem sztuki była przede wszystkim ona sama, jak i jej przyjaciel, którego poznała właśnie dzięki sztuce. Andrés de Fonollosa Gonzalves, bo tak brzmiało jego imię był naprawdę przystojnym i dostojnym mężczyzną, który w każdej dziewczynie potrafił wzbudzić nutkę namiętności. Choć właśnie T/I była jedną z tych, która nie dała się oczarować. Ich przyjaźń trwała naprawdę długi czas, który przeciągał się o kolejne dni, nie chcąc się skończyć. I dobrze, bo tak naprawdę T/I przy nim poczuła się potrzebną osobą. To właśnie Andrés wyciągnął ją z życiowego dołka i wspierał ją we wszystkim, co robiła. Brakowało jej takiego wsparcia od laty. Od momentu, kiedy jej rodzina postanowiła ją zostawić.

          Tego dnia stała przed katedrą po raz kolejny a u jej boku stał nie kto inny jak jej przyjaciel. Uśmiechała się pod nosem przyglądając się wysokiemu budynkowi. Nie mogła się oprzeć, by co chwilę nie zerkać w kierunku swojego przyjaciela żeby zobaczyć jego uśmiech na twarzy.

          - Andrés – Usłyszeli oboje męski głos przez co odwrócili się od razu do tyłu. Ich oczom ukazał się nie kto inny jak mężczyzna z brodą i okularami. Dlatego, że tego dnia było trochę wietrznie miał na sobie kurtkę a w ręku trzymał mnóstwo papierów. Mężczyzna do którego były skierowane słowa uśmiechnął się szeroko i zaśmiał.

          - Braciszku... – odpowiedział od razu i podszedł do niego wyciągając ramiona. Objął zaraz tego drugiego, na co okularnik również uśmiechnął się szeroko. – Witaj we Włoszech! Kraju sztuki i elegancji, gdzie ludzie umieją się ubierać. W przeciwieństwie do ciebie. – Zilustrował go wzrokiem, choć z jego twarzy choćby na chwilę nie zniknął ten przyjemny, tajemniczy uśmiech. – Wyglądasz jak turysta. – Na te słowa drugi mężczyzna trochę spoważniał i również się sobie przyjrzał.

          - Andrés, daj mu spokój! – powiedziała T/I podchodząc bliżej do nich i lekko uderzając swoim ramieniem ramię mężczyzny, na co ten tylko ponownie się zaśmiał. – Nie widzisz, że się starał? – Spojrzała na okularnika również z uśmiechem i przyjrzała mu się. Jej jakoś nie przeszkadzał ubiór ciemnowłosego mężczyzny, wręcz przeciwnie.

          - Poznaj mojego brata, Sergio... – Andrés uśmiechnął się szerzej zerkając na chwilę na kobietę a potem spoglądając ponownie na swoje rodzeństwo.

          - Miło poznać... – Sergio uśmiechnął się od razu trochę speszony obecnością kobiety, ale od razu wystawił dłoń na przywitanie. Myślał, że spotka się sam na sam ze swoim bratem żeby obmówić pewne kwestie. Nawet dał mu to do zrozumienia, kiedy rozmawiali telefonicznie ale Andrés chyba miał problemy ze słuchem.

          - Mi również, T/I. – Kobieta uśmiechnęła się szerzej ściskając delikatnie dłoń mężczyzny i patrząc prosto w jego oczy. Wydawało się jakby coś w tamtej chwili zaiskrzyło w powietrzu, jednak Andrés od razu przerwał im tę chwilę.

          - Chodźmy już lepiej – mruknął mężczyzna obejmując dwójkę ramionami po obu swoich bokach i zaraz kierując się w stronę, z której właśnie przyszedł Sergio. Miał w naturze przerywać takie cudowne momenty, szczególnie swojemu bratu.

          W trakcie, kiedy odchodzili Andrés zmierzwił dłonią włosy swojego młodszego brata. Był naprawdę zadowolony, że się widzą. Również T/I była zachwycona widząc tę dwójkę razem. Nie spodziewała się, że jakiekolwiek rodzeństwo może mieć tak dobre relacje. Co prawda trochę słyszała od Andrés na jego temat, ale nie za dużo. W ogóle nie rozmawiali o swoich rodzinach ze względu na jej przypadek; Andrés nie chciał sprawiać jej jakiejkolwiek przykrości. No ale teraz miała nie tylko jednego przyjaciela a dwójkę.

          A może i nawet kogoś więcej?

LA CASA DE PAPEL | PREFERENCJEWhere stories live. Discover now