Pierwsze spotkanie

2.8K 77 177
                                    

moi drodzy królewscy fani — co tu dużo mówić, dawno pisane, to moja pierwsza książka, więc lekka krindżówka się tu zdarza, jednak zostawiam z sentymentu (z dystansem i na odstresowanie można spokojnie czytać)

🥁 Roger 🥁

— PRZEPRASZAM NAJMOCNIEJ, SPIESZĘ SIĘ!

Bezskutecznie starałaś się przecisnąć przez całe mnóstwo ludzi stojących przed sklepem z winylami. Tłoczyli się dosłownie na całym chodniku, prawdopodobnie czekali na premierę jakiegoś albumu. Ruchliwa londyńska ulica nie wydawała się najlepszą opcją, a przejścia dla pieszych nie było… Zostało Ci tylko przepychać się przez tłum.

— PRZEPRASZAM, MUSZĘ PRZEJŚĆ! PRZEPRASZAM!

Oczekujący niewiele robili sobie z Twoich słów, jedynie pojedyncze osoby odsuwały się na tyle na ile mogły, ale niewiele to pomagało. W końcu udało Ci się przecisnąć przez całą tą kolejkę. Poprawiłaś torbę sportową na ramieniu i ruszyłaś szybkim marszem w kierunku stacji Paddington.

Kiedy byłaś dosłownie metry od dworca, coś tchnęło Cię, aby sprawdzić godzinę. Zatrzymałaś się więc i spojrzałaś na zegarek na nadgarstku.

Dwudziesta pierwsza dwadzieścia cztery. Twój pociąg odjeżdżał o dwudziestej pierwszej dwadzieścia pięć.

Rzuciłaś się biegiem na peron trzeci, ale niestety, było za późno. Wagony uciekły Ci dosłownie sprzed nosa. A następny pociąg do Oxfordu był dopiero jutro.

No cóż. Czekała cię więc kolejna nocka w hotelu. Spełnienie marzeń, nie ma co.

Zdenerwowana ruszyłaś przed siebie, zmierzając na  najbliższy przystanek autobusowy. Metro nie wchodziło w grę, nigdy nie lubiłaś nim jeździć, a skoro autobusy zatrzymywały się niedaleko, postanowiłaś skorzystać z sytuacji.

Był jednak jeden, mały problem. Kolejka do sklepu z winylami. Znowu.

Westchnęłaś tylko zrezygnowana i zaczęłaś po raz drugi przedzierać się przez morze ludzi. Tym razem jednak do Twoich uszu dobiegły wzmianki o tym, czemu zablokowali chodnik.

Wszyscy tam czekali na nową płytę Queen. Jasne, kojarzyłaś zespół, ale nie byłaś szczególną fanką. Zdecydowanie wolałaś słuchać muzyki Beatlesów. Albo The Rolling Stones.

Zfrustrowana dotarłaś na przystanek i zaczęłaś studiować rozkład jazdy. Podczas tej czynności na chwilę zatrzymał się obok Ciebie dwupiętrowy czerwony autobus linii numer siedem. I idealnie w momencie kiedy zorientowałaś się że to siódemka zabierze Cię do dzielnicy Londynu w której znajduje się Twój hotel, autobus odjechał.

Oczywiście, kolejny nadjeżdżał za godzinę.

— Pewnie, jasne, a jakżeby inaczej! — przewrociłaś oczami i wyrzuciłaś ręce w powietrze. — Ten autobus musiał zwiać mi sprzed nosa. A kolejny musi być za godzinę. A ja muszę nie mieć za grosz orientacji w terenie albo chociaż mapy. Cudowny wieczór, wow! — sarknęłaś, a właściwie pomyślałaś na głos. — A to wszystko przez jakieś zakichane Queen!

— Zakichane, hmm? — przerwał Ci męski głos, w którym słychać było nutę rozbawienia.

Odwróciłaś się gwałtownie i zobaczyłaś właściciela owego głosu. Nawiasem mówiąc, był bardzo przystojny.

Chłopak, na oko w twoim wieku, miał proste blond włosy ledwo co sięgające do dobrze zbudowanych ramion. Był tylko kilka centymetrów wyższy od Ciebie, więc nie musiałaś zadzierać głowy żeby spojrzeć mu w oczy. Bardzo ładne, niebieskie oczy.

𝐑𝐄𝐋𝐈𝐐𝐔𝐈𝐀𝐄. 𝐪𝐮𝐞𝐞𝐧 𝐩𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐣𝐞Where stories live. Discover now