85: the night

1.5K 32 44
                                    

dedication for arterosa

Chłodne krople wody obijały się o jej gorące, rozpalone ciało. Uwielbiała te uczucie, kiedy spinały się jej wszystkie nerwy i mięśnie i pobudzało jej krążenie, dzięki czemu czuła się jak świeżo urodzona. Zakręciła kurek i owinęła się hotelowym, puchowym ręcznikiem. Lekko zmoczone na końcach włosy rozczesała i związała w wysokiego, niezdarnego koka. Przebrała się w dobrze dopasowany do jej ciała dres i szarą, luźną koszulkę.

Opuściła łazienki, po uprzednim umyciu zębów. Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy zauważyła Shawna leżacego w tej samej pozycji, co go zostawiła. Oddychał płytko i miarowo, co sugerowało, że zasnął. Dziwić się, że ogarnął go sen. Wyglądał tak uroczo i beztrosko, i nawet zdawało się jej, że uśmiecha się bez sen.

Otworzyła drzwi tarasowe i wyszła na zewnątrz, gdzie panował już mrok. W oddali słychać było jedynie spokojne, morskie fale i muzykę przygrywaną przez Mariachi. Było ciepło. Nie wiedziała, ile razu stała tak oparta o barierkę, ale kiedy zrobiło jej się zimno, weszła do środka i zamknęła taras. Shawn na szczęście już nie spał.

– Już myślałem, że uciekłaś – przyznał zaspanym głosem i przetarł zmęczone oczy.

– Poszłam wziąć prysznic, a potem postanowiłam się trochę przewietrzyć – wyjaśniła. – A co bałeś się, że uciekłam od pieprzonego Shawna Mendesa?

– Chciałem z tobą porozmawiać. Już cały wieczór ta sprawa mnie męczy i myślę, że to już odpowiedni moment.

Kiedy sens słów dotarł do niej po chwili, zdziwiła się ogromnie, ale pomyślała, że może to nic wielkiego. Wzruszyła niesfornie ramionami i rozłożyła ręcę, jakby miała mu do przekazania, że scena należy do niego.

– Doszedłem do wniosku, że na początku obrałem złą drogę i podążałem nią zanim czegoś nie zrozumiałem. Nie chcę dłużej się oszukiwać, że to co robię jest dobre, mimo że robię świństwa. Długo też o tym myślałem i postanowiłem zacząć raz jeszcze od początku z dziewczyną, na której naprawdę mi bardzo zależy. Lana, ja...

– Wystarczy! – warknęła groźnie, powstrzymując się od dobrego rozpłakania się. Siłą woli zatrzymała w swoich oczach szklane łzy. – Mogłeś mi to powiedzieć wcześniej zanim mnie przeleciałeś! A z resztą czego mogłam od ciebie oczekiwać, już nie raz dałeś mi odczuć, że Camila jest dla ciebie najistoniejsza. Wiesz co? – pokręciła głową i rozpłakała się na dobre. Emocje przejęły nad nią górą. – Wyjdź stąd! – rozkazała.

Shawn wstał z łóżka, podszedł do niej z chęcią przytulenia, ale ona jedynie go odepchnęła. Brunet nie ustawał w walce, jednak tym razem Lana zaczęła ją bić po klatce piersiowej i popchnęła go do wyjścia, a na końcu zatrzasnęła drzwi na klucz.

Oparła się o drzwi i zjechała w dół, pociągując drzwi pod brodę i zastanawiając się, co zrobiła źle w ich relacji, że tak ją bestialsko potraktował.

Wiem, że mnie za to zabijecie :))

jak tam szkoła guys tak btw? bo u mnie spoko, w poniedziałek mam wycieczkę integracyjną xD

GOOD FOR YOU instagram ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя