75: confession

1.6K 33 51
                                    

Lana leżała na łóżku w jednym z wolnych pokoi Ariany, wpatrując się w sufit. Niall i Victoria pojechali wcześniej do siebie, a Shawn jeszcze chwile pobył i miał odwieźć Lanę do domu, bo miał po drodze, ale w ostatniej chwili Ariana zaproponowała, żeby została u niej na noc.

– Przyniosłam coś mocniejszego! – wykrzyknęła brunetka, wchodząc do pomieszczenia z winem i dwoma kieliszkami. Usiadła na krańcu łóżka, korkociągiem otworzyła butelkę z ciemną zawartością i polała do przeźroczystych naczyń. – Wiem, że nie lubisz, ale ze mną się nie napijesz? No proszę, to tylko jeden wieczór – zrobiła oczy jak kot w butach w Shrecku, więc nie mogła jej odmówić. – Twoje zdrowie. – obiły się kieliszkami.

Ariana nadpiła większość swojej zawartości, natomiast Maxine zamoczyła tylko swoje wargi, ale i tak poczuła gorzki smak alkoholu.

– Mogę się ciebie o coś spytać? – zagaiła, chcąc dać upust swojej ciekawości. – Po co właściwie to wszystko skoro i tak za niecały miesiąc skończy się ta cała maskarada i oboje z Shawnem pójdziemy w swoje strony? Po co się do siebie przywiązujemy?

– Bo cię lubię i chcę nawet po waszym zerwaniu utrzymywać z tobą kontakt – wyjaśniła zgodnie z prawdą, chociaż w głębi duszy liczyła na to, że nie rozstaną się. – Nawiązując do waszej relacji z Shawnem... Jak się między wami układa?

Na początku ich znajomości mogłaby jasno stwierdzić, że to była najgorsza decyzja w jej życiu, a teraz całkowicie zmieniła o tym wszystkim zdanie. Oczywiście, czasami podwinęła się noga. Układ ten dał niesamowite dobre korzyści dla obu stron.

– Nie mogę na nic narzekać. Shawn jest wspaniałym facetem i zasługuje na najlepsze. Wiele rzeczy nas łączy i to też przyczyniło się, że się do siebie zbliżyliśmy.

– Masz rację, Shawn to wspaniały człowiek. Wiesz, że kiedyś się w nim kochałam? – powiedziała i Lana momentalnie zerwała się z miejsca zaskoczona.

– Nie gadaj! O jejku bylibyście uroczą parą! – klasnęła w ręce i aż musiała to opić. Opróżniła całkowicie kieliszek. – Shariana is real!

Calm dawn, jedyna możliwa i realna opcja to Shawlana. Jak Boga kocham, przysięgam, że spocznę dopóki naprawdę staniecie się parą.

Lana wywróciła teatralnie niebieskimi oczami, czując się w dość niekomfortowej sytuacji.

– Obie wiemy, że to nieprawda. Shawn kocha Camile i chciałby z nią być, ale on trzyma się jakiejś głupiej obietnicy z przeszłości. Bardziej siebie rani niż to wszystko warte.

– Ugh – warknęła brunetka – jak ja nienawidzę Cabello. Boże, tym bardziej spraw, aby ta dwójka w końcu coś do siebie poczuła – i tutaj złączyła swoje dłonie jak do modlitwy i uniosła swój wzrok ku górze, jakby wznosiła prośbę do siły wyższej. – Ej poczekaj! – przerwała. – Czy ja przypadkiem nie słyszałam w twoim głosie nutę wyrzutu i żalu?

Blondynka miała ochotę zapaść się pod ziemię, że to aż tak było bardzo słyszalne. Wzruszyła niesfornie ramionami, przybierając obojętny wyraz twarzy, natomiast u Ariany pojawił się szczerzy, szyderczy uśmiech.

– A wokół ciebie kręci się ktoś? Jesteś kimś zainteresowana? – zmieniła temat, ale Grande specjalnie jakość nie prostestowała.

– Jest taki jeden...

• • •

Ostatnio trochę rozpisówki, ale co tam XD

GOOD FOR YOU instagram ✔Where stories live. Discover now