Shawn zjawił się w drzwiach kliniki niedługo później po wysłaniu ostatniej wiadomości do Lany. Był już wcześniej na mieście z zamiarem odwiedzenia bratanicy swojej dziewczyny. Ostatnimi czasy coraz częściej używał tego wyrażenia dla samego siebie czy nawet osób wtajemniczonych w ten cały układ. Chociaż nie zobowiązywało ich więcej niż zwykłe kłamstwo to lubił Lanę i nawet jej zmienne humorki. Nie dało się z nią nie nudzić.
Na planie szpitala odnalazł blok operacyjny zlokalizowany obok oddziału chirurgicznego i wsiadł do windy, wciskając odpowiedni przycisk z numerem piętra. W korytarzu przed wejściem do bloku operacyjnego po obu stronach stały niebieskie, niewygodne krzesłach, na którym siedziała znajoma mu postura.
Blondynka dostrzegła Shawna i uśmiechnęła się promienie. Chłopak podszedł do dziewczyny i pocałował ją w policzek jak zawsze mieli w zwyczaju się witać, po czym zauważył jak delikatnie się rumieni. Za każdym razem tak się zachowywała i podobało mu się to, wyglądała bardzo uroczo jak mała dziewczynka. Z twarzy nie schodził jej uśmiech. Podświadomie miała znikomą nadzieję, że Shawn nie trzyma już urazy.
– A twój brat i szwagierka gdzie? – zapytał zaciekawiony nieobecnością rodziny dziewczyny.
– Sarah poszła do łazienki, a Jaimie starał się o dzień wolny, ale miał tak napięty grafik w pracy, że nie było żadnej opcji. Dziękuję ci, że jesteś i pomagasz mi to jakoś znieść.
– Ach tak, a to nie ty chciałaś abym się nie wpierdalał w twoje życie?
Cholerny Mendes. Zawsze musiał mieć rację. Lana zmarszczyła niezdarnie nos, przeklinając w duchu swój nieopanowany temperament. Słowa potrafią powrócić z podwójną siłą i przyprawić o zawroty głowy.
– I to ja jestem uparta? – prychnęła zażenowana. – Przeprosiłam cię za to. I przepraszam cię nawet teraz. Nie chcę się kłócić, a nasza relacja tylko z tego się składa.
– Słyszałem, że idealne związki nie istnieją bez kłótni – oboje się zaśmiali pomimo że miejsce i okoliczności do tego im nie sprzyjały. – Ale tak na poważnie to ja też przepraszam. Czasami bywam zazdrosny.
– Zazdrosny? – powtórzyła. Myślała, że się właściwe przesłyszała.
– O tego całego Zacha, ciągle wokół ciebie się kręci.
Naprawdę ją to rozbawiło. Zaśmiała się pod nosem, kręcąc niefortunnie głową.
– Zach to już przeszłość, z którą definitywnie skończyłam i wcześniej powinnam to zrobić, a nie ciągnąć związek z kimś dla kogo liczyły się liczne skoki w bok. Teraz tylko się ocknął po tylu miesiącach, że znowu mnie chce.
– Nie! – krzyknął bez wcześniejszego namysłu, więc musiał coś wymyśleć spontanicznie. – Chyba nie myślisz o tym, aby do niego wrócić?
– Nawet gdyby mieli mnie kroić na kawałki. Jak kto się mówi; nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody – wzruszyła ramionami.
I w tamtej chwili w korytarzu pojawiła się tleniona blondynka, która uważnie się przyglądała tej dwójce. Shawn wstał z niebieskiego krzesełka i wystawił rękę w jej stronie, mówiąc;
– Szkoda, że poznajemy się w takich warunkach, ale w każdym razie miło mi. Shawn jestem.
– Nic nie szkodzi. Dziękuję, że przyjechałeś. Sarah.
Shawn wrócił na miejsce obok Lany, czując niebywałą satysfakcję z tego, że takim małym gestem wywołał u kogoś radość.
***
G
odziny dłużyły się niemiłosiernie, że za szpitalnym oknem zapadł już zmrok. Shawn przychodząc do szpitala, liczył się z tym, że operacja jest poważna i będzie trwać wiele godzin. Lana i Sarah spały na krześle, zapewne czując dyskomfort na nim. Głowa Lany była oparta o ramię swojej szwagierki i wyglądała bezbronnie jak dziecko.
Tymczasem drzwi się wreszcie otworzyły, a z nich wyszedł lekarz chirurg w charakterystycznym ubiorze szpitalnym w granatowym kolorze. Kobiety obudzone przez Shawna początkowo były lekko zdezorientowany, ale kiedy zobaczyły stojącego lekarza przed nimi, od razu zerwały się z miejsca.
– Córka pomyślnie przeszła zabieg. Teraz odpoczywa, myślę, że może przebywać z nią tylko matka. Tylko najpierw bym chciał z panią porozmawiać.
Sarah ruszyła za lekarzem i zniknęła zaraz zza ścianą.
– To może ja odwiozę cię do domu? Siedzisz tu już tyle, że powinnaś odpocząć. Najgorsze już za nami.
– Jeśli nie byłby to dla ciebie kłopot.
Wyszli ze szpitala i przeszył ich chłodny wiatr. Wsiedli do samochodu, brunet przekręcił kluczyki w stacyjce i mogli już jechać. Włączył radio na kanale, gdzie leciała jakaś melodia, która wypełniała cichą przestrzeń.
W jakieś chwili Shawn zjechał na zbocze i włączył światła alarmowe. Lana nie ukrywała zaskoczenia, więc oczekiwała na wyjaśnienia.
– Chciełem ci to powiedzieć już wcześniej, ale przerwało mi pojawienie się twojej szwagierki.
Serce zaczęło mu szybciej łomotać w piersi. Wydawało mu się, że zaraz z niej wyskoczy. W końcu zaraz powie coś, po czym może całkowicie zmienić o nim zdanie. Ale chciał, aby wreszcie się o tym dowiedziała.
– Ja... Ja znam Zacha zanim jeszcze poznałem ciebie.
– Co?! – fuknęła arogancko. – To jakiś kurwa głupi żart?
– Tego wieczora, kiedy został pobity... To ja go wtedy w tym parku pobiłem.
Och, Shawn. Ile ty jeszcze skrywasz przed wszystkimi sekretów?
YOU ARE READING
GOOD FOR YOU instagram ✔
FanfictionMiała za zadanie naprawić jego złą reputację, a stała się kimś znacznie ważniejszym. Kiedyś FALLING ALL IN YOU (c) -hemoglobina, 2019.