Rozdział XVII - Nie jesteś tą dziewczyną, którą poznałem

1K 82 31
                                    


Alexandra wpatrywała się w Siergieja bez mrugnięcia, nie wierząc w to, co słyszy. Siergiej też na nią patrzył, ale w oczach widziała cichą obawę i ostrożność.

Po kilku sekundach nachyliła się z niedowierzaniem pomieszanym z przestrachem.

- Jesteś szefem rosyjskiego oddziału? Ty?

Tylko kiwnął głową.

- Dopiero co powiedziałeś, że Patrik nadawał się do swojej roli! - zauważyła ostro - A teraz mówisz, że go zabiłeś?

- Nie powiedziałem tego - odparł i zanim zdążyła coś dodać, kontynuował - Pozwól mi skończyć. Patrik nawet jako przywódca był samotnikiem i unikał kontaktu z innymi łowcami. A ja byłem jego przyjacielem, często jedyną osobą, która mogła się z nim zdzwonić w dowolnej chwili. Nie mógłbym go zabić, bo nawet w swojej pustelni wykonywał robotę wzorowo. A przynajmniej robotę związaną z zarządzaniem misjami, bo niektóre sprawy olewał. Takie na przykład jak uprzedzenie, że przyjeżdżam na rumuński bal - uśmiechnął się cierpko, ale zaraz potem w jego oczach pojawił się żal - Problem w tym, że pół roku temu, któregoś dnia, ja też straciłem z nim kontakt -

- Co się stało? - spytała przez ściśnięte gardło. Wierzyła mu. Widziała w oczach, że nie kłamie. Nie zabił go.

- Kilka dni bez kontaktu to była ostateczność, rzadko się tak zdarzało. Ale poczekałem, zanim pojechałem do jego domu. Nigdy go nie opuszczał... no i cóż, tym razem też tam był. Martwy w swoim gabinecie - wyjaśnił ponuro - Pokój był w chaosie, z kimś walczył i przegrał z drastyczną różnicą w sile. Przez kolejne kilka dni spodziewałem się, że zaraz jakiś łowca ogłosi, że go zabił i jest nowym przywódcą, ale nic się nie działo, a ja siedziałem w jego domu i patrzyłem na kolejne alarmy o wampirach na naszym terenie. W końcu zrozumiałem, że ktoś go nie zabił dla władzy, a raczej przeciwnie - by Rosja nie miała przywódcy lub pogrążyła się w jeszcze większym chaosie. Zabił go ktoś z zewnątrz, nie od nas.

Alexandra zamrugała.

- Cyril - stwierdziła cicho.

- Prawdopodobnie tak. Rosję najprościej było rozbić. Potem, pół roku później, Anglia i Rumunia. Prosty plan, skutki łatwe do przewidzenia - uśmiechnął się słabo - Ale nie spodziewali, że zachowam to wszystko w tajemnicy. Liczyli na zmianę przywódcy, na kłótnie, na kogoś niekompetentnego.

- Mogłeś... mogłeś powiedzieć, że ty go zabiłeś i zostać oficjalnie - zauważyła Alexandra, ale Siergiej pokręcił głowa.

- Nie mogłem. Mam zakaz przewodzenia oddziałowi. Od Michaela - prychnął - Po moim konflikcie z Teehlem i odesłaniu do rosyjskiego oddziału, gdy chciałem Teehlemu uprzykrzać życie, Michael uznał, że nie nadaję się na przywódcę, więc mam nawet nie próbować. Jeśli by się zdarzyło, że bym został, zdetronizowałby mnie.

Musiała przyznać, że to ma sens. Siergiej nie był najlepszą osobą na szefa... prawda?

- Ale jesteś nim. Po kryjomu - zmarszczyła brwi.

- Watykan dobrze przewidział, że Rosja upadnie bez Patrika, a ja, jako najbliższa mu osoba, miałem trochę pojęcia na temat zarządzania misjami. Patrik nie komunikował się telefonicznie nawet z Michaelem, więc bardzo prosto było przejąć jego telefon i się pod niego podszyć.

- Pół roku!

- Długi czas, a może jednak się trochę nadaję, jeśli nikt się nie zorientował - zauważył sucho - Nigdy nie chciałem przewodzić, ale chwilowo nie mam wyboru - powiedział ponuro - Jeśli teraz bym zdradził to wszystko łowcom... Za daleko w to zabrnąłem. Zdradzenie tego teraz skończyłoby się jeszcze gorzej, niż gdybym przyznał sześć miesięcy temu, że ktoś zabił Patrika i nikt nie wie kto. Poza tym - odchrząknął znacząco - znam osobę, która zostałaby szefem po Patriku. Nie byłaby najlepsza. Ma na imię Rozalia i jest świetna w walce, ale nie zna się na strategii. Ale stażem poza mną jest najstarsza i nie ma argumentu, który by sprawił, że mógłbym ją odwieść od tego stanowiska. A ona chce władzy - jego oczy pociemniały - I być może jest po stronie Watykanu. A na pewno nie podoba jej się, że głównym oddziałem jest Rumunia.

Michael (Widmowa Wojna #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz