Rozdział IV - Jeśli jej nie znajdziesz dzisiaj, to cię zabiję własnoręcznie.

1.6K 127 43
                                    


Szła posłusznie, wpatrując się w plecy Michaela. Albo Vlada Tepesa. Jak miała do niego mówić? Nie chce, żeby inni się dowiedzieli, więc pewnie per Michael. Ale jak o nim myśleć? Przyjaciel czy ukrywający się legendarny władca? Nie była pewna, kogo widzi. Z jednej strony cały ten czas ją okłamywał - właściwie okłamywał całą organizację - ale z drugiej strony prawie przekonał ją tym, że nie da się tak długo udawać kogoś innego. Poza tym nie umiała zrozumieć, jak ktoś tak stary, straszny i doświadczony mógł być tak przyjaznym o roztaczającym pozytywną aurę Michaelem. To nie miało sensu.

Wiedziała jedno. Mężczyzna, który przed nią szedł, był zmęczony tym wszystkim. W ciągu jego długiego życia musiało się tak wiele wydarzyć... Mógł się teraz uśmiechać i pomagać, ale widziała jego uczucia, gdy opowiadał jej to wszystko.

Odkryła nagle, że jest jej go żal.

O ile mówił prawdę. Jeśli tak, to współczuła mu, że musi udawać, że nie jest tym, kim się urodził, bo pół tysiąclecia temu bali się go.

I dalej boją. Jak Alexandra, gdy tylko zrozumiała, z kim rozmawia. I ona mogła niewiele zrobić, ale gdyby wyszkoleni łowcy się dowiedzieli i zwrócili przeciw niemu... Michael-Vlad Tepes mógłby mieć problem z przeżyciem. Nie była pewna, czy chciała, by zginął. Po pierwsze, prawdopodobnie był najsilniejszy w Organizacji. Być może na świecie, skoro jest najstarszym wampirem. Po drugie... to był Michael.

Wampirza, bardzo stara wersja Michaela, która właśnie szła do jej drugiego przyjaciela.

- Co... - jej głos był zachrypnięty. Odchrząknęła, gdy wampir obejrzał się przez ramię - Co zamierzasz zrobić Vasilowi?

- Poproszę go, by zachował dla siebie to, czego się dowiedział. Nie wie, kim jestem, tylko czym. To nie jest nic odkrywczego. Powiem, że jak chce o tym podyskutować, to starsi łowcy wiedzą.

- A jeśli nie będzie chciał tego przemilczeć?

Odpowiedział wzruszeniem ramion i Alexandrze się to nie spodobało. Potem jednak zatrzymał się i obrócił do niej, więc też stanęła zaalarmowana.

- Teraz czas na moje pytanie - stwierdził - Dlaczego Teehle próbuje się do mnie dodzwonić, odkąd przyjechałaś?

Zamrugała zaskoczona, a Michael wyciągnął wibrującą komórkę z kieszeni.

- Domyśliłem się, że przyjechałaś bez jego wiedzy.

- Inaczej by cię ostrzegł.

- Oczywiście - odparł szczerze - Jesteś wykończona, pewnie jechałaś bez dłuższej przerwy całą drogę. Ale jesteś też pełna nadnaturalnej siły, więc musiałaś pić przed wyjazdem. I potem uciekłaś z Anglii.

Pobladła i odwróciła na chwilę wzrok. Na twarzy Michaela pojawiło się ponure zrozumienie.

- Był na misji?

Kiwnęła głową.

- Zapytam wprost... Twoja przyjaciółka?

Poczuła łzy w oczach.

- Przestań - powiedziała, ale głos jej zadrżał - Nie teraz. Później. Powiem ci, ale-

- W porządku - przerwał jej - Pytam, żeby znać sytuację. Dlaczego nie dzwoni do ciebie.

- Zniszczyłam telefon, gdy dojechałam.

- Żeby nie mógł się dodzwonić i dowiedzieć, gdzie jesteś?

- Mhm.

- Wiesz, że spokojnie da się wyśledzić ostatnie miejsce, gdzie był twój telefon? - spytał. Jego komórka wciąż wibrowała. Kiwnęła głową.

Michael (Widmowa Wojna #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz