Rozdział dziewiąty - Krawat

1.8K 91 93
                                    

Ostry, pulsujący ból głowy spowodował, że Draco przebudził się z cichym jękiem. Jedyne co w tej chwili czuł, to odór alkoholu, który roznosił się po całym jego pokoju i powodował u niego silne odruchy wymiotne.

Nie był w stanie przypomnieć sobie co było powodem wlewania w siebie tak dużych ilości trunków, ani nawet jak znalazł się w swoim łóżku. Nadal nie otwierając oczu, wiedząc, że jego pokój wygląda pewnie jak melina alkoholika, przeciągnął się, natrafiając ręką na... kogoś.

Wspomnienia z poprzedniej nocy wróciły do niego lekko zamglone, jakby oglądał je przez brudną szybę. Uniósł powieki, chcąc się upewnić, że wszystko to nie było jednym śmiesznym snem.

A jednak, była tam. Krótkie loki opadały w nieładzie na jej czoło; oddychała spokojnie, z lekko uchylonymi ustami, jakby w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, gdzie wczoraj zasnęła. Albo jakby było jej to zupełnie obojętne.

Blondwłosy przejechał dłonią po twarzy, wyplątując się z pościeli i powoli siadając na skraju łóżka. Tej nocy nie śniło mu się kompletnie nic, co było miłą odskocznią w porównaniu do pojawiających się codziennie koszmarów. Mógł stwierdzić z czystym sumieniem, że czuł się niemal wyspany.

Po spojrzeniu na zegarek stwierdził, że przespanie śniadania i dwóch pierwszych bloków zajęć mogło być zdecydowanym powodem tego zjawiska.

Zbolały jęk po drugiej stronie łóżka świadczył o fakcie, że dziewczyna również powoli zaczynała wracać do życia. Draco rozejrzał się po pokoju, który rzeczywiście wyglądał jak pobojowisko. Nie wiedział w jak dużym stopniu brązowowłosa pomogła mu opróżnić wszystkie butelki leżące obecnie na podłodze, jednak w ogólnym rozrachunku i tak było ich zdecydowanie za dużo.

Słyszał jak Gryfonka również podnosi się z łóżka, pospiesznie naciągając rajstopy, których pozbyła się nie wiadomo kiedy.

- Eliksiry – wyjaśniła krótko, napotykając na jego zaskoczone spojrzenie.  

- Granger? - Odchrzaknął, przyglądając się jak dziewczyna gorączkowo przerzuca poduszki w poszukiwaniu swojej różdżki. - Czy zwyczajnie nie mogłabyś sobie tych zajęć odpuścić?

- Nie – zbyła go, znajdując w końcu zgubę leżącą na parapecie. Wczoraj była milsza. Tak mu się przynajmniej wydawało.

- Myślę, że to nie jest dobry pomysł żebyś teraz... - zaczął, lecz dziewczyna zdążyła zniknąć już za drzwiami jego pokoju. Przeklął siarczyście i długo nie myśląc, rzucił się w pogoń za nią, omijając opustoszały już dawno Pokój Wspólny i wypadając na korytarz.

Przecież jeśli ktoś zobaczy ją wychodzącą od niego w takim stanie i o tej godzinie... byłaby z tego katastrofa na cały Hogwart. Na szczęście dziewczyna nie zdążyła dobiec za daleko, dlatego już przy wyjściu z lochów udało się mu złapać ją za rękę, co skutecznie udaremniło jej dalszą ucieczkę.

- Mam cię - mruknął z satysfakcją, widząc narastającą w jej oczach czystą furię. - A teraz z łaski swojej, wróćmy do pokoju żebyś mogła...

- Hermiona?

Później zdarzało mu się w myślach odtwarzać tą sytuację, próbując znaleźć inne wyjścia i rozwiązania. Zastanawiał się, czy gdyby jej nie zatrzymał albo po prostu nie wybiegł za nią jak głupek, to czy wtedy nic by się nie stało?

Bo tak naprawdę, to dlaczego w ogóle obchodziło go to, co pomyślą o niej ludzie, jeśli zobaczą ją wyślizgującą się przed południem w środku tygodnia ze ślizgońskich lochów? Po jakimś czasie dostrzegł dopiero, że ten przełomowy moment okazał się być dla niego naprawdę ważny.

Po drugiej stronie lustra ~ dramione ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz