𝘊𝘏𝘈𝘗𝘛𝘌𝘙 ━ 𝘴𝘪𝘹𝘵𝘦𝘦𝘯

1.7K 115 37
                                    

┌────────────────────────┐

└────────────────────────┘

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

└────────────────────────┘

Przez kilka dni Ruby razem z Karen nie chodziły do szkoły, tylko spędzały czas w domu którejś z nich lub włóczyły się po mieście, korzystając z kilku atrakcji, które znajdowały się w miasteczku. Jednym miejscem, które odwiedzały codziennie było kino. Na szczęście śladu po wielkim czerwonym napisie ''Ruby Anderson to dziwka'' nie było z czego dziewczyna była niezmiernie zadowolona, gdyż nie chciała wracać do tamtych wydarzeń. Rodzice dwóch licealistek zorientowali się, że dziewczyny nie chodzą do szkoły. Państwo Robinson byli wściekli i zawiedzeni swoją córką, lecz nie dlatego, że wagaruje, tylko że została wyrzucona ze szkolnego samorządu, co wiązało się ze zmianą przewodniczącej. Natomiast Caroline i Dave nie byli zdziwieni zachowaniem córki, gdyż zdążyli się już przyzwyczaić.

— Hargrove się wczoraj o ciebie pytał — powiedziała Karen, biorąc łyka wina swoich rodziców. Ruby uniosła brwi ze zdziwienia, po czym odstawiła swoją butelkę trunku na szklany stolik — Podszedł do mnie w sklepie i powiedział — chrząknęła — ''Ej, Robinson...Wiesz może czemu twoja przyjaciółka nie chodzi do szkoły?'' — czarnowłosa próbowała udawać chłopaka, lecz nie za bardzo jej się to udawało, gdyż jej towarzyszka zwijała się ze śmiechu. 

— Czy on się ode mnie nie odczepi? — zapytała, gdy skończyła się śmiać. Karen wzruszyła ramionami i wróciła do popijania czerwonego wina, które zostało przez nią zabrane z winiarni swojego ojca. Nie przejmowała się konfekcjami swojego czynu, ponieważ wiedziała, że jej ojciec i tak nie zauważy, że zniknęło chociażby dwadzieścia butelek, gdyż miał ich tak dużo. 

— Może powinnaś z nim porozmawiać — odpowiedziała — I wtedy wyznacie sobie swoje uczucia, zostaniecie parą, pójdziecie razem na studniówkę, znajdziecie pracę, zamieszkacie razem, pobierzecie się i...— dziewczyna nie dokończyła, ponieważ przerwała jej Ruby.

— Co do chuja? Czy ty siebie słyszysz? Jakie uczucia, Karen? Ja nawet go nie lubię! — krzyknęła wściekła.

— Nie lubisz go? To jak wytłumaczysz twoją zazdrość o niego, lub to, że cały czas w jakiś sposób macie ze sobą kontakt, chociaż ''tak bardzo się nie lubicie''? Albo to, że groził Harringtonowi bo poszedł z tobą na tą imprezę! Czy ty jesteś ślepa? Podobacie się sobie do cholery i nie widzę przeszkód żebyście ze sobą byli.

— Czy ty powiedziałaś ''groził Harringtonowi''? — warknęła brunetka, przez co Karen lekko się speszyła.

— Tak. Powiedziała mi to Nicole, bo Steve się pochwalił swojemu ''przyjacielowi'', a on przekazał to dalej. Nie gniewaj się na mnie, miałam ci to powiedzieć, ale później.

— Idę do tego dupka.

━━━━━━

Jak powiedziała, tak zrobiła. Nie minęło piętnaście minut, a wściekła brunetka stała przed drzwiami domu blondyna i czekała, aż ktokolwiek jej otworzy. Musiała trochę na to poczekać, przez co jeszcze bardziej miała ochotę rozszarpać chłopaka. Jednak po chwili jej oczom ukazał się Billy Hargrove we własnej osobie. Ruby musiała dać upust swojej złości, więc kiedy Billy chciał coś powiedzieć, ona natychmiast uderzyła go w twarz.

— Zawsze wiedziałem, że lubisz na ostro — powiedział z uśmiechem na ustach, po czym złapał się za prawy policzek. Brunetka mruknęła coś pod nosem i wepchnęła się do korytarza, odpychając chłopaka na bok — Proszę, wejdź — przewrócił oczami i zamknął za sobą drzwi. Anderson rozejrzała się po domu, aby upewnić się czy nie ma nikogo z domowników, oprócz blondyna. Na szczęście nikogo oprócz niego nie było.

— Co ty sobie myślisz do cholery? — zapytała, krzyżując ręce na piersi — Nie jestem twoją własnością! Nie możesz straszyć Harringtona za to, że poszedł ze mną na imprezę! 

— Ruby, posłuchaj...

— No słucham! Co masz mi jeszcze do powiedzenia? 

— Lubię cię, okej? Nie chcę żebyś przez niego cierpiała

— Cierpiała? Poszłam z nim tylko na pieprzoną imprezę. Jak ty się pieprzysz z Nancy, to ja też mam jej coś zrobić?

— Rzuciłaś w nią butelką, Ruby.

— Wiesz co? Pieprz się — prychnęła, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę wyjścia domu, gdyż nie miała ochoty na konwersację z chłopakiem. Kiedy jej ręka dotknęła klamki drzwi wyjściowych, poczuła jak Billy chwyta ją za rękę i przyciąga do siebie. Wiedziała, co chłopak miał zamiar zrobić, dlatego też wyrwała się z jego uścisku i ponownie udała się w stronę wyjścia. Billy stał na środku korytarza z widocznym grymasem na twarzy. Był zaskoczony jej zachowaniem. Myślał, że dziewczyna da mu się pocałować, gdyż zawsze to robiła. W tym momencie doszło do niego co tak naprawdę się z nim dzieje i że zdecydowanie przesadził z zastraszeniem Harringtona.

— Żegnam — powiedziała oschle i trzasnęła drzwiami tak mocno, że o mało co ze ściany nie spadł jeden z obrazów jego macochy.

— Przepraszam — szepnął sam do siebie.


author's note 

jak myślicie — ruby będzie z billy'm?

PSYCHOTIC KIDS ━ ( billy hargrove ) W TRAKCIE EDYCJIWhere stories live. Discover now