┌────────────────────────┐
└────────────────────────┘
Chłopak stał na środku korytarza i z niedowierzaniem spoglądał na miejsce w którym przed chwilą stała dziewczyna. Billy nie miał pojęcia co zrobić, ponieważ pierwszy raz dostał kosza. Zazwyczaj dziewczyny ulegały jego urokowi, lecz nie Ruby.
Ruby była inna.
Blondyna ogarnęło okropne uczucie, którego wcześniej nie doświadczył. Był wściekły, lecz w pewnym sensie było mu smutno przez to jak dziewczyna go potraktowała. Po krótkiej chwili zrozumiał, że ta dziewczyna go w pewnym sensie ograniczała.
Odkąd zaczął się z nią zadawać na swój dziwny sposób, nie poderwał żadnej dziewczyny i zdecydowanie ograniczył imprezowanie. Kiedy mieszkał w Californii, był widywany na imprezach prawie codziennie, a teraz? Teraz czuł się jak skończony palant, gdyż zrozumiał, że dał się omotać byle panience.
━━━━━━
Ruby siedziała zamknięta w swoim pokoju rozmyślając o tym co widziała w szkole oraz w drodze do domu Karen, a przynajmniej próbowała. Chciała wymyślić racjonalne wytłumaczenie jej wizji, lecz w tym przeszkadzała jej jedna osoba.
Billy Hargrove.
Miała wyrzuty sumienia przez to co powiedziała do chłopaka. Pierwszy raz od dawna polubiła chłopaka, który się do niej w jakikolwiek przystawiał. Lubiła go, ponieważ widziała w nim siebie. Oboje mieli podobne charaktery i to właśnie bardzo intrygowało nastolatkę, gdyż nigdy nie spotkała osoby podobnej do siebie.
Bardzo żałowała swoich słów i miała nadzieję, że blondyn przyjmie przeprosiny i oboje zapomną o tej sprawie. Jednak Ruby nie wiedziała w jakim błędzie była.
— Gdyby nie ta pieprzona przeprowadzka, to nic by się nie zdarzyło — warknęła pod nosem i wtuliła się w białą poduszkę.
Mimo, iż była godzina siedemnasta, to Ruby opadała z sił. Nie miała pojęcia co się dzieje z nią, ani z tym co się dzieje w okół niej samej. Była przytłoczona śmiercią ojca, a Caroline kazała jej mieszkać w miasteczku w którym zginął.
Była zła na wszystko i na wszystkich, a najbardziej na siebie.
Gdyby była odważniejsza, to postawiłaby się matce i już dawno wyjechała z Hawkins. Gdyby była silna, to odmówiłaby tego cholernego alkoholu i nie miałaby na głowie Hargrove'a, który przeleciałby wszystko co się rusza.
Nastolatka uroniła kilka łez i po dłuższej chwili zasnęła, lecz nie na długo.
— Mike!
Ruby stała pośród całkowitej ciemności, a na przeciwko niej stała dziewczynka w kręconych włosach, zielonej koszuli w kratę, szarym podkoszulku oraz czarnych jeansach. Z lewej dziurki jej nosa, leciała krew na co nastolatka nie zwróciła większej uwagi.
Bardziej zainteresował ją chłopak, który znajdował się kilka metrów dalej, choć trudno było to określić, ponieważ byli pośród kompletnej nicości. Anderson mogła przysiądź, że kojarzyła tego chłopaka ze szkoły, ale nie była tego zupełnie pewna.
— El? — zapytał, zbliżając ucho do krótkofalówki, którą trzymał w prawej ręce.
— Co się dzieje? — mruknęła Ruby w stronę nieznajomej.
Dziewczynka ewidentnie się zdziwiła, kiedy zobaczyła nastolatkę. Nieznajoma nic nie odpowiedziała i natychmiastowo znikła z pola widzenia Ruby.
Ruby obudziła się cała przerażona. Z trudnością oddychała, a z nosa leciała jej krew, lecz nie z jednej dziurki, tylko z obu. Jej ubrania były całe we krwi, natomiast włosy były niedbale roztrzepane i również były we krwi, przez co okropnie się lepiły.
Brunetka łapczywie próbowała złapać oddech, ale niestety za każdym razem krztusiła się swoją krwią. Nastolatka wolno stoczyła się z łóżka i zaczęła czołgać się na łokciach w stronę drzwi. Dziewczyna otworzyła uchylone wcześniej drzwi i po chwili dotarła na korytarz.
Brunetka próbowała krzyknąć i wołać o pomoc, lecz nie miała siły i po chwili zemdlała.
author's note
zapraszam na wattpadowego instagrama
badgrazer_
YOU ARE READING
PSYCHOTIC KIDS ━ ( billy hargrove ) W TRAKCIE EDYCJI
Fanfiction𝐏𝐒𝐘𝐂𝐇𝐎𝐓𝐈𝐂 𝐊𝐈𝐃𝐒. ━ po tragicznej śmierci ojca, Ruby razem ze swoją rodziną przeprowadza się do Hawkins, gdzie zaczyna poznawać prawdę o samej sobie. W TRAKCIE EDYCJI 0/21 okładka - @raczekrobaczek ❝psychotic kids, they don't know what t...