I sure hope it does

4.4K 292 396
                                    

- Słyszałaś? - padł gorączkowy szept, gdy tylko Draco minął grupkę dziewczyn - Podobno to przez Irytka Malfoy wylądował w szpitalu.

- No... Krwawy Baron go wykończy, jak tylko Poltergeist się znowu pokaże.

Draco starał się ich nie słyszeć.
Szedł powoli, żeby ukryć lekkie kuśtykanie.
Wyrwał się ze skrzydła szpitalnego dużo szybciej, niż życzyłaby sobie tego madame Pomfrey, ale Ślizgon nie chciał, żeby plotki rozrosły się do jakiś niewyobrażalnych rozmiarów.

Kilka dni wcześniej, za pomocą Zabiniego, rozsiał parę mało znaczących informacji i półprawd.
W sumie tylko Blaise znał prawdę, bo tylko jemu Draco tak naprawdę ufał.

Zabini wiedział o jego nocnych wycieczkach i większości planów. Dobrze się dogadywał z panią Malfoy i często spędzał czas w ich posiadłości. Blaise był dobrym przyjacielem, Draco niekoniecznie.

- Więc - zaczął Blaise, gdy tylko Pansy porzuciła ich na rzecz swoich koleżanek.

W sumie Draco chciał jej powiedzieć, co się stało, bo może nawet trochę ją lubił (chyba przez chwilę z nią chodził, chociaż żadne z nich nie było pewne, czy to się kiedykolwiek wydarzyło), ale Pansy miała słabość do trzech rzeczy - plotek, Draco i plotek o Draco. Prędzej, czy później wygadałaby się przez przypadek Milicent, czy nawet Goyle'owi.
Chłopcy uznali, że lepiej to zachować w tajemnicy.

- 'Więc' co? - zapytał lekko podirytowany Draco, zamykając za sobą drzwi od ich pokoju

- Więc ty i Potter...

- Jakie 'ja i Potter', Zabini? Nie ma żadnego 'ja i Potter'

- Daj spokój. W pierwszej klasie obraziłeś Weasleya, Potter obraził ciebie i od tamtej pory nie jesteście w stanie oderwać od siebie wzroku. Jeśli to nie jest miłość, to ja nie wiem co nią jest.

- Ty w ogóle gówno wiesz, Zabini.

- Czytałem, że jeśli gapisz się na kogoś dłużej, niż dziesięć sekund, to jesteś w nim szaleńczo zakochany...

- To przestań podbierać babskie magazyny od Pansy i zajmij się czymś pożytecznym - mruknął Draco i położył się na łóżku.

On zakochany w tym głupim Potterze?
Wolne żarty.

☆☆☆

Nawet jeżeli Hermiona domyśliła się, co się stało, raczej o tym nie wspominała. Pewnie zauważyła zachowanie Harry'ego wydedukowała skąd wzięła się jego nagła zmiana decyzji i postanowiła, że strofowanie go nie jest grą wartą świeczki.
Harry był jej za to wdzięczny

Ron nie posiadał się z radości, że Draco przez jakiś czas nie będzie grał w Quidditcha. Chcąc niechcąc, musiał przyznać, że Ślizgon był całkiem dobrym szukającym, a bez niego, drużyna Slytherinu długo będzie lizać rany.
Chyba niezbyt przejmował się powodem kontuzji Draco, ale tak jak Hermiona, szybko przestał o tym wspominać.

Cholera, Harry miał naprawdę dobrych przyjaciół.

Tej nocy Harry znowu nie mógł spać. Ostatnio przytrafiało mu się to ciągle, bo głupie wyrzuty sumienia nie pozwalały mu zmrużyć oczu.

Więc wstał, zabrał z szafki nocnej różdżkę, mapę i pelerynę.
Hałas najwyraźniej zbudził Rona, bo ten przestał chrapać i obrócił się w stronę przyjaciela.

- 'Arry? - zapytał zaspanym głosem - Dzie ty do cholery leziesz?

- Muszę się przejść, Ron. To nic. Śpij.

- Ok - mruknął i obrócił się na drugi bok.

Zanim Harry opuścił pokój, Ron już na powrót chrapał.

SerpensortiaWhere stories live. Discover now