Don't be suspicious, don't be suspicious

8K 385 1.1K
                                    

Wkurzało go w nim wszystko. Jego głupia blizna, głupie rozczochrane włosy, głupie zielone oczy i głupi usmieszek na głupiej twarzy. A przede wszystkim jego...

- ...głupie popisy na miotle. Co on sobie myśli, Zabini? Że może sobie wygrywać wszystkie mecze?

- Na brodę Merlina, Draco. Zrób przysługę wszystkim tu obecnym i weź go w końcu przeleć.

- Pieprzysz głupoty, Zabini - syknął w odpowiedzi Draco, a Pansy zachichotała.

- Ta? - Blaise uniósł brew na tyle wysoko, że niemal oderwała się od twarzy - A kto od sześciu lat codziennie wysłuchuje 'Potter to, Potter tamto'?

- Bo Potter coś kombinuje. Jego rodzina produkuje najlepsze kosmetyki do włosów na rynku, a on nadal wygląda jakby jego głupia czupryna nigdy nie widziała grzebienia. To pewnie przykrywka, żeby wydawał się być mniej podejrzany.

- To...najgłupsza rzecz, jaką słyszałem od tygodnia, a rozmawiałem już dzisiaj z Crabem.

- No - potwierdził wspomniany chłopak, po czym chyba dotarło do niego, że właśnie został obrażony - Ej..

- On coś kombinuje - Draco wbił podejrzliwy wzrok w plecy szatyna, siedzącego po drugiej stronie Wielkiej Sali - Mówię wam.

☆☆☆

- On coś kombinuje, mówię wam.

- Hto? - zapytał Ron, z ustami pełnymi jajecznicy.

- Malfoy, a kto? - Harry wyrzucił ręce w powietrze.

- Daj spokój, Harry - mruknęła Hermiona, nieświadomie parafrazując słowa Zabiniego, które padły pół sekundy wcześniej, gdzieś przy stole Ślizgonów.

- Kiedy wiem, że mam rację. Malfoy gapi się na mnie od początku roku, tymi swoimi głupimi oczami i myśli, że nie zauważę, że chce mnie zwabić w pułapkę.

- Jaką pułapkę, do cholery? - Ron sięgnął po trzy kolejne tosty. W sumie pochłonął ich już osiem - Nie lubię dupka, ale twoja paranoiczna obsesja nie jest normalna. To się źle skończy.

- Właśnie, Harry. Powinieneś odpuścić i skupić się na Owutemach.

- Zaraz... - mruknął Weasley, licząc na palcach - Owutemy nie są za rok?

- Tak są, ale są też bardzo ważne, Ron - upomniała go - Harry, przecież chcesz być aurorem, jak twój tata. Powinieneś się bardziej przykładać do nauki.

- Ale on coś knuje, czuję to. Hermiono, nie mów, że wybaczyłaś mu te zęby. Ron, pamiętasz ślimaki?

- Musiałeś akurat teraz? - rudzielec wyraźnie pozieleniał na samo wspomnienie tego nieprzyjemnego incydentu, a jego tost opadł smętnie na talerz.

- No właśnie - uciął Harry z miną, jakby to potwierdziło wszystkie jego teorie na temat Malfoya.

- Zmiana tematu! - zarządziła Hermiona - Harry, dlaczego znowu dostałeś wyjca?

- Co? A to. Nah, to tylko Syriusz i Tonks trochę za bardzo podjarali się koncertem. Mam się wymknąć w piątek wieczorem do Hogsmade.

- To skrajnie nieodpowiedzialne! A co jeśli coś się stanie?

- Daj spokój, to tylko Syriusz i Tonks. Co się może stać? - zapytał lekceważąco Harry.

Wzrok Hermiony mówił, że stać się może wszystko. Choć Syriusz nigdy świadomie nie naraziłby Harry'ego na żadne niebezpieczeństwo, tak ta trójka stanowiła mieszankę wybuchową, przyciągającą kłopoty wszelkiej maści. Dość powiedzieć, że ostatnim razem, gdy 'poszli na piknik' skończyło się potyczce z górskimi trolami.

SerpensortiaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora