Rozdział 6 Wojna I Moc

17 2 1
                                    

Jolteon wylądował i za nim stali jego ludzie na przeciw gangom lucario, bez wachania zaatakował, było mu łatwiej walczyć w zbroi bo ta zwiększała jego moc i siłe w pewnej chwili jegi ludzie zaczeli być ranieni a on wiedział że mogą przegrać, lucario stworzył kule aury ale jolteon ją chwycił łapami w zbroi i zaczoł ją ładować prądem
-co ty robisz?! Nierozumiesz że wtedy ty też możesz zginąć?! Niewytrzymasz tego w przeciwieństwie do mnie
-tu niechodzi o moc tylko o życie*przypomniał sobie chwile z życia z yuri i crystal*przepraszam *przeładował kule i widać było jasne białe światło, osoby z gangu lucario leżeli na ziemi nieorzytomni i bez pancerzy ale osoby z armi jolteona żyli nienaruszeni przez ich specjslne zbroje, lucario i jolteon znikneli a ich ciał nieznaleziono w pobliżu, wrogie pokemony zabrano ich do więzienia a żołnieże wracali szczęśliwi, w mieście wszyscy na nich czekali, yuri i crystal wypatrywały jolteona bez skótku, podszedł do nich jego zastpęca*
-red, gdzie jest jolteon? *zapytała zmartwiona glaceon flareona
-glaceon, bardzo mi przykro ale speedy niestety poległ, po walce nieznaleźliśmy jego ciała, jak i ciała samego lucario
-*spojrzała ze łzami na niego*d-dobrze, dziękuje za informacje*odwruciła sie i poszła w strone domu*
-mamo gdzie jest tata?
-*siadła na ławce przy drodze i ją przytuliła*tata niewruci już do nas, on-on*przytuliła ją  zapłakana*
-... Nieżyje... *przytuliła ją ale niepłakała*jest w lepszym miejscu i zawsze będzie przy nas...
*po tygodniu*
*wszyscy w domu siedzieli i opłakiwali śmierć jolteona, yuri najbardzirj ze wszystkich...

~~~~~~~~~~~~~~~
Hej tu sans90 i jak widać to bardzo smutny rozdział ale nieostatni, pamiętajcie, nadzieja zawsze umiera ostatnia

samotny eevee act 2Onde as histórias ganham vida. Descobre agora