❤ 23 "Mów" ❤

737 51 23
                                    

2/7

[Łukasz]
Wszedłem do łazienki. Rozebrałem się i puściłem wodę. Ciepłe krople wody idealnie rozgrzewały moją skórę.

Time skip

Wyszedłem z łazienki.
-Marek! Wolna łazienka!- krzyknąłem na cały dom. Nikt mi nic nie odpowiedział.
-Marek? Jesteś?
Znowu cisza.
-Chcesz się bawić w chowanego?- zapytałem podejrzliwie.
-No to zagrajmy!
Zacząłem szukać w mojej sypialni. Sprawdziłem szafę i łóżko. To samo zrobiłem w sypialni Marka. Zszedłem na dół i przeszukałem salon i kuchnię. Nosz kurna chata!
Nie ma go! Albo jest mistrzem tej zabawy, albo nie ma go w domu...
Zrezygnowany zawołałem:
-Dobra, Marek! Jak coś to wygrałeś! Czekam w sypialni jakbyś coś chciał!
Poszedłem na górę aby położyć się na łóżko i czekać na Marka. Nagle przechodząc obok łazienki zobaczyłem karteczkę.
Przeczytałem ją.
Aha...
To ja głupi się bawiłem sam w chowanego?!
Japierdole...
Że też wcześniej jej nie zauważyłem...
Ale ja jestem głupi...

[Marek]
Wróciłem do domu o 23.45. Po cichu otworzyłem drzwi. Było ciemno, więc wydaję mi się, że Łukasz śpi. Odsapnąłem z ulgą, że nie będzie zadawał mi pytań gdzie byłem. Zdjąłem odzież wieszchnią i zaczałem szukać ręką włącznika światła. Gdy znalazłem, położyłem dłoń na nim. I dziwno znajdowała tam nie tylko moja ręka. Podskoczyłem. Światło się zapaliło, a ta dłoń należała do Łukasza. No bo kogo innego?
-I tu Cię mam!
-Boże Łuki!
-Co?
-Wystraszyłeś mnie!
-Wiem...
-Ymy... To co idziemy spać?- zaśmiałem się nerwowo, widząc podejrzliwy wzrok chłopaka.
-Ale może najpierw powiesz mi gdzie byłeś?
-Yyy...- powiedziałem zakłopotany. Na moje nieszczęście miałem w ręku wizytówkę Adrina. Łukasz ją zobaczył i wyrwał z dłoni.
No to przejebane...

ukasz]
Wiedziałem, że ten mały coś knuje, dlatego postanowiłem na niego czekać. Zawsze jak się stresuje albo kłamie to unika mojego wzroku i odpowiada  "Yyy" gdy o coś go pytam. Więc proste. Kłamie.

Wziąłem do ręki małą karteczkę, którą trzymał. Przeczytałem nagłówek.
Adrian Wawrzyniak...
Nie, to nie on...
Przeczytałem dalej:
Lekarz kardiolog.
Czyli to on...
Mój własny pierdolony brat...

-Co od niego chciałeś?!
-Od-d kog-go?
-Od Mikołaja kurwa! Od Adriana!
-N-nic...
-Nic?! To się go zapytam!
-Nie!
-Aha! Czyli coś jednak jest między wami! Że też wcześniej się nie domyśliłem!
-Łukasz...
-Tak?
-Usiądźmy...
-Co to do cholery da?! -krzyknąłem, po czym zdałem sobie sprawę, że trochę za ostro go traktuję.
-Ahh... Przepraszam. Racja... usiądźmy.
-To tak...- powiedział Marek gdy już zajęliśmy miejsce na kanapie.
-Tak?
-Nie wiem czy mogę Ci to powiedzieć...
-Czemu?
-Bo nie będziesz chciał mnie znać...- powiedział, a ja zacząłem mieć w głowie najczarniejsze scenariusze.
-Mów.





Polsat biczys!
Ale nie płakajcie!
Booo 5 kolejnych rozdziałów w sobotę :) (Jutro)
Bo w tym jebanym apartamencie nie było Wi-Fi :)))))

A teraz jadę na działkę na noc i wracam jutro :((((

A następny rozdział to będzie ten najgorszy :'c
Najsmutniejszy :cccc

Ja płakałam jak pisałam :///

Możecie sobie włączyć muzyczkę smutną i no...

Też was kocham

"Nowy" [KxK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz