4: rzut na rezerwowych

1.5K 214 123
                                    

•

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ten dzień karmelowy chłopiec nie umiał zaliczyć do udanych. Jego ukochane słoneczko zniknęło od rana gdzieś za chmurkami, przez co jego humor nie był najlepszy. Dodatkowo w połowie zajęć lekcyjnych zaczęło padać, co doszczętnie zniszczyło jakiekolwiek resztki pozytywnego nastawienia Hyucka. To wszystko obserwował jego przyjaciel, który nie był zdziwiony taką reakcją na brak słońca. Zauważył jednak, że nie był to jedyny powód jego smutku, o którym nawet Donghyuck nie zdawał sobie najprawdopodobniej sprawy. Mimowolnie przez to Chenle uśmiechnął się na myśl, że jego przyjaciel zaczął myśleć w inny sposób o śmiesznym w jego mniemaniu koszykarzu, który według niego nie był zły i mógł dobrze wpłynąć na chłopca, który niestety ale zachowywał się często jak diva.

Swoje przemyślenia Chenle kontynuował także w drodze do biblioteki szkolnej, do której zaglądał rzadko, ale jeśli już tam przebywał to z pewnością nie marnował tam czasu. Gdy już nadal pełen zaprzątających mu głowę myśli znalazł się w pomieszczeniu, cicho przywitał się z bibliotekarką i skierował się w stronę odpowiedniego regału, który tak dobrze znał. Szukając z zapałem tytułu, który go interesował szybko zauważył, że został on przeniesiony na półkę wyżej. Pewnie teraz domyślacie się, że będzie miała miejsce scena jak z filmu? Ahh, nie mylicie się, bowiem już po kilku sekundach udręki, nagle nad ręką blondyna pojawiła się druga dłoń, lekko większa, która po chwili chwyciła cel chińczyka, a następnie skierowała ją w jego stronę.

- Tej potrzebujesz? - spytał nie ukrywając uśmiechu Jisung, który lubił spędzać przerwy w bibliotece, czytając sobie w kącie najróżniejsze fragmenty książek, jakie wpadły mu w ręce. Tym razem, krótko po tym gdy przyszedł, zauważył przyjaciela chłopca lubującego się w opalaniu, który był na tyle czymś zaaferowany, że nie spostrzegł jego obecności. Nic więc dziwnego, że wyższy obserwował w ciszy jego poczynania i z politowaniem widział jak nieco niższy mocował się z regałem, aby po chwili podejść i jak jakiś bohater podać mu ją. Tak więc, kiedy tylko ujrzał już przed sobą kiwającego lekko zszokowanego chłopaka, mimowolnie jego uśmiech się poszerzył.

Natomiast sam Chenle nie do końca wiedział co robić, bo nie spodziewał się ponownie spotkać w tak bliskim czasie obiektu jego zainteresowań. Po chwili jednak aby nie wyjść na jakiegoś dziwaka skierował się ku bibliotekarce, a gdy zauważył, że wyższy podąża za nim postanowił zacząć spokojnie rozmowę. Gdy już wyszli z pomieszczenia ich rozmowa trwała w najlepsze i nie chciała się kończyć, bo co rusz znajdowały się jakieś nowe zagadnienia, na które oboje chcieli znać odpowiedź.

W tym samym czasie na korytarzu chodziła reszta grupy lubującej się w grze w koszykówkę. Tyle, że wiecznie uśmiechnięty kruczoczarny chłopak nie miał na twarzy wymalowanego zadowolenia, a prędzej grymas, natomiast wiecznie śmiejąca się para, na którą składał się Jaemin i Jeno, w tamtym momencie próbowała go pocieszyć i poprawić mu humor. Jako, że sami byli razem, domyślali się, że nie jest on smutny i zły tylko z tego powodu, iż nie mogą grać na zewnątrz w ich ulubioną grę zespołową, ale o tym nawet sam sportowiec jeszcze nie wiedział.

Tak więc tego dnia słońce przygasło, w obu jego odsłonach. Chodziło smętne i przygaszone. To samo tyczyło się wiecznie rozbieganego i ruchliwego kruka, który tego dnia był dziwnie zmęczony. Przez to też, wynik na tablicy punktów nie zmienił się, jakby miała miejsce przerwa w grze. Nikomu jednak nie pozostawało złudzeń, że w najbliższym czasie rozgrywka rozpocznie się z powrotem.

Donghyuck 2:1 Nieznajomy

• • • • • • • • • •

Hej Pysie!! Dzisiaj niestety ale chmurki były na niebie, więc Chensung wjechał na rejony. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. Ja lecę pisać kolejne (może) dzieła :D

sunbed boi • markhyuckWhere stories live. Discover now