Rozdział 7 Nieoczekiwane zdarzenie

2.9K 191 42
                                    

Alice

Mei została jednodniową sekretarką dowódcy. Nie wiem dlaczego, ale tak się stało i już. Co za tym idzie , na treningu oddziału specjalnego ,na ćwiczeniach z walki w ręcz jestem z Levi'm.

Ciągle jest wściekły za poranek ,dlatego nawala jak opentany.

Retrospekcja

Było już 12 minut od zbiórki w salonie ,a Kapitana dalej nie było. Wszyscy się niecierpliwili i w końcu zapadła decyzja, że ktoś pójdzie i to sprawdzi. Tak więc wypadło na mnie ,bo "Najlepiej się dogadujesz" , "Jesteś od nas wytrzymalsza psychicznie i fizycznie".
Tak więc z westchnięciem ruszyłam do małego gabinetu ,połączonego z pokojem sypialnym, należącym do Levi'ego.

Zapukałam do drzwi gabinetu, nikt mi nie odpowiedział, więc weszłam.

W pomieszczeniu nie było czarnowłosego ,więc przeszłam pòł metra w prawo i zapukałam w drzwi od pokoju sypialnego ,ale też nikt nie odpowiedział.

Otworzyłam je i weszłam do środka, rozejrzałam się po pomieszczeniu i już chciałam przejść przez pokòj tylko po to by zapukać do łazienki. Gdy dostrzegłam ,że kołdra na łòżku dziwnie się układa. Trochę mnie to zdziwiło ,bo dobrze wiem ,że Levi śpi tylko na krześle w pokoju, bądź na kanapie w gabinecie Erwin'a.

Podeszłam do gòrki kołdry ,tyknęłam czy na pewno pod nią jest. Twarda, więc tak.

Nabrałam powietrza w płuca.

-WSTAAAJ LENIU!!!-   wydarłam się tak głośno, że górka kołdry ,aż podskoczyła.

Po chwili z kołdry (od strony nóg, tak myśle) wyczołgał się kobaltooki. Popatrzył na mnie jakby miał mnie zabić.

-Czego się drzesz ,gòwniaro?!-warknął spod kołdry.

-Jest ponad 20 minut po godzinie zbiórki, a ciebie nigdzie ani widu ,ani słychu więc mnie wysłali sprawdzić co takiego się stało ,żeś nie przyszedł, Levi.- odpowiedziałam zakładając ręce na piersi i potupując jedną nogą ,jakbym była obrażona.

Zazgrzytał zębami ze złości , wstał i zabierając ciuchy z szafy ,poszedł do łazienki się ubrać.

Ja za ten czas postanowiłam ,doprowadzić jego łóżko do porządku.

Wyszedł ,akurat gdy skończyłam.

-Co tu jeszcze robisz, gòwniaro?- po "gòwniarze" ,łatwo się domyślić ,że jest zły.

-Pilnuje ,abyś dotarł na miejsce. Nie zapomniałeś o czymś?- zapytałam i wskazałam na jego głowę.

Myślał przez chwile, a jak się skapnął o co mi chodzi to jeszcze bardziej mordował mnie wzrokiem. (Jeśli to w ogóle możliwe)

Wziął z szafki kròlicze uszy i je założył, a ja się wyszczerzyłam w uśmiechu.

Nasz zakład obowiązuje jeszcze 30 dni.
To chyba najlepszy miesiąc w moim życiu.

Koniec Retrospekcji

I takim o to sposobem ,Levi jest na mnie wkurwiony. Nie wiem za co bardziej. Za to że go obudziłam ,czy za to że przypomniałam mu o opasce.

Ciężko było z nim walczyć, nie należałam do silnych osòb. Walki wręcz wygrywałam za pomocą sprytu ,szybkości ,ale głòwnie za pomocą znajomości osoby z którą walczyłam.

Znając odruchy, umiejętności i zachowania moge przewidzieć co zrobi tamta osoba. Dlatego walki wręcz z Mei zawsze wygrywałam ,bo znałam ją na wylot.

Levi'ego nie znam, ciężko cokolwiek odczytać z kobaltowych oczu. Nie ma żadnego schematu walki, co bardzo utrudnia zadanie. Jego zachowania, czy odruchy są mi nieznane.

Jednym słowem kompletnie nie mam o nim informacji.

Od samego początku tej walki ,wiedziałam że jestem skazana na porażkę.

Moja szybkość ,zwinność i instynkt, pozwalały na unikanie ciosów ,ale nie mogę przecież tak bez końca.

Nie sory ,jednak mogę. Trening kończy się za 20 min. Jeśli będę uciekać to przynajmniej nie dostanę po mordzie.

Reszta oddziału przypatrywała nam się z zaciekawieniem, ale oczywiście walczyli ,żeby nie dostać kary od czarnowłosego za nie wykonywanie obowiązków na treningu.

Byłam osobą wytrzymałą i musiało minąć sporo czasu, żebym się zmęczyła.
Ale niecałe 2 godziny ,ciągłego unikania ciosów były męczące.

Czułam jak już opadam z sił ,ale nie mogłam pozwolić ,żeby przestać robić uniki ,bo jak mi przywali to na bank złamie mi kość.

Tak się zamyśliłam ,że nie zauważyłam pięści lecącej w moją stronę.

Już miał mi przywalić w brzuch, gdy przerwał mu głos.

-Kapitanie Levi!- krzyknął jakiś żołnierz, kobaltooki popatrzył na niego gniewnie , a tamten się wzdrygł.- Oddział Specjalny proszony do gabinetu dowódcy.

Wszyscy popatrzyli po sobie ,a potem na kapitana, czekając na rozkaz.

-Idziemy- powiedział Levi najwyraźniej nie zadowolony z takiego obrotu spraw. Zapewne miał ochotę mi przyłożyć.

Poszliśmy do gabinetu Erwin'a i weszliśmy do środka.  Mei akurat odkładała jakieś papiery.

Reszta oddziału zasalutowała ,a ja z Levi'm tylko skineliśmy głową.

Erwin kiedyś się mnie zapytał ,czemu nie salutuje. Nie było to pytanie o tonie oskarżycielskim ,raczej z ciekawości. Zdziwił się jak mu powiedziałam ,że z lenistwa i że salutuje jak sytuacja Naprawdę tego wymaga. Nie był zły na mnie za to, chyba po prostu przyjął do wiadomości.

Ustawiliśmy się w rządku , od lewej po kolei Levi, Eld, Gunther, Oluo, Petra, Mei i Ja.

Powiedziała bym ,że od najwyższego do najniższego ,ale na obu końcach stały krasnale.

-Wezwłem was tu po to ,aby ogłosić ,że zmieniam wice-kapitana oddziału specjalnego. Eld, swoje obowiązki wykonywałeś znakomicie i nie mam do nich żadnych zatrzeżeń. Jednak zmieniam wice-kapitana spowodu tego, że uznałem jako iż kapitan jak i zastępca powinni mieć różne poglądy na różne rzeczy. Żeby podejmowane decyzje nie miały potem żadnych nieprzyjemnych niespodzianek w odbiorze przez innych. Mam nadzieje, że rozumiesz ,Eld'zie i nie masz mi tego za złe.

-Nie,doskonale rozumiem Cię, dowòdco.

-Dobrze ,w takim razie nowym wice-kapitanem oddziału specjalnego mianuje Alice Yukishiro- aż otworzyłam buzie ze zdziwienia. Gdy zdałam sobie z tego sprawę to ją zamknęłam i zamrugałam oczami, aby mieć pewność ,że to rzeczywistość.

Popatrzyłam na resztę oddziału, też byli zdziwioni.

-Jesteś tego pewien, Erwinie?- zapytałam ,niestety razem z Levi'm.
Popatrzyłam na kobaltokiego z nienawiścią, a on to odwzajemnił.

-Tak, jestem pewien. Raczej dobrze się dogadujecie i macie całkowicie przeciwne spojrzenia na świat, ale niektóre wspólne cechy charakteru, chociaż większość też jest przeciwna.
Moja decyzja nie podlega dyskusji. Możecie się rozejść- jak powiedział tak zrobiliśmy.

Szłam z Levi'm na początku ,a cały oddział za nami . Chociaż ja szłam po jednej stronie korytarza ,a on po drugiej. Atmosfera nad nami była tak gęsta i nie przyjemna ,że aż bolało.

-I to ma być "dogadywanie się"?- zapytał szeptem Oluo. A jako ,że korytarzem wszystko się niesie to oboje z krasnalem to usłyszeliśmy.

-Zamknij się! - wydarliśmy się oboje ,przekręcając głowę do tyłu. Potem spojrzeliśmy na siebie ,nienawistnym spojrzeniem i odwròciliśmy głowy warcząc i klnąc na drugą osobę.


Napisane i opublikowane: 3.07.2019

Levi x OC - Maski KocicyWhere stories live. Discover now