Rozdział 3 Wyprawa

3.8K 221 39
                                    

Alice

Gdy się obudziłam i wyszłam zrobić sobie herbatę do naszego salonu, byli tam już wszyscy z oddziału specjalnego.

-Skoro już wszyscy są to mogę zdradzić plan na popołudnie. A otóż jest on taki ,że nasz oddział jedzie za mury na specjalną ekspedycje. Ma na celu ,żeby nowe mogły się "oswoić" z tytanami. Jeszcze tego brakuje ,żeby na publicznej ekspedycji srały po gaciach i obniżały skuteczność naszego oddziału.- powiedział Kapitan siedząc z nogą na nogę na kanapie.

My z Mei skinęłyśmy głową i ruszyłyśmy do swoich czynności.

Narrator

Po tym jak kobaltooki powiadomił o wyprawie, spodziewał się paniki rekrutek i twierdzenia "czy to nie za wcześnie?" ,ale z niczym takim się nie spotkał.

Zdziwiło to wszystkich członków oddziału specjalnego, ale na nowych ta informacja spłynęła jak po kaczce.

Z zwyczajnością skinęły głową i poszły robić co chciały.

Pierwsza odezwała się Petra, ponieważ salon był połączony z kuchnią ,nie było problemy ,aby Alice ją usłyszała. Mei za to już siedziała w fotelu i popijała kawę.

- Ni- nie boicie się?- zapytała, wachając się ,czy powinna zadać to pytanie.

Ku zdziwienia wszystkich zgromadzonych ,na pytanie Ral nie odpowiedziała Alice ,a Mei.

-Nie bardzo, co ma być to będzie. Wierzę w swoje umiejętności, ufam też Alice. Wiem ,że nie pozwoli nikomu niepotrzebnie zginąć ,choćby był tylko 0,01% szans na czyjeś uratowanie to zrobi wszystko ,aby ta osoba nie zginęła.- odpowiedziała uśmiechając się do nich przyjacielsko znad kubka kawy.

Time Skip  Levi

Właśnie zjeżdzaliśmy z końmi w dół muru. Popatrzyłem na kociouchą i rudą. Były spokojne ,ale skoncentrowane. Zaczynam powoli myśleć ,że te nastolatki są bardziej dorosłe od reszty mojego oddziału.
Zamiast podziwiać widoki ,czy zachwycać się zewnętrznym światem, one nasłuchiwały ,obserwowały i analizowały otoczenie.

Nawet ja po raz pierwszy popadłem w zachwyt, tak duży że nie potrafiłem go ukryć.

Gdy byliśmy na dole ,od razu wsiedliśmy na konie i ruszyliśmy przed siebie.

Teraz wszyscy byli skoncentrowani, wiedziałem to pomimo ,że byłem odwrócony do nich tyłem. Gdyż jechałem na czele formacji.(aut.dop. Formacja wygląda jak ptasi klucz)

Po prawej jechał Eld ,jako mój zastępca, za nim jechał Gunther ,potem ruda. Po lewej jechała Petra ,za nią Oluo ,a za nim żòłtooka.

Sam nie wiem z jakiej racji dałem nowe na tył, nie ufam im ,ale moja intuicja podpowiadała ,że tak będzie lepiej.

- Tytan na 10!- krzyknęła Petra.

Popatrzyłem w tamtą stronę , był dosyć daleko.

-Zignorować- rozkazałem.

Nie widziałem sensu walki, zwykły 3 metrowiec ,jakiś kilometr od nas. Zdążymy dawno przejechać, zanim dobrze przyjmie do wiadomości ,że pojechaliśmy już sobie i nas zostawi w spokoju.

- Tytan na 2- oznajmiła spokojnym głosem Yukishiro.

Popatrzyłem tam, nic nie dostrzegłem. Tylko drzewa.

-Nic tam nie ma- warknąłem, zirytowany idiotyzmem ,po co komunikuje o zagrożeniu jeśli go nie ma?

-Jest ,ja słyszę. Mam lepszy słuch i wzrok od was- zakomunikowała kocioucha.

Popatrzyłem jeszcze raz w tamtą stronę, nagle z lasu praktycznie przed nami wybiegł 8 metrowiec.
Trzeba było walczyć, tytan biegł prosto na rudą.

Ona zaś wyglądała na gotową do ataku.

-Walczymy.

Lazurowooka stanęła na grzbiecie swojego wierzchowca.

Tytan był jakieś 30 metrów od niej, wywrócił się ,dlatego ruszał się teraz na kolanach.

Nagle klacz się potknęła, a ruda posłana siłą odrzutu, leciała łukiem prosto w twarz tytana, ten tylko się uśmiechnął, zatrzymał i otworzył paszczę czekając na pokarm.

-Teraz!- z lewej strony dobiegł mnie głos białowłosej. Stojąc na grzbiecie ogiera ,skoczyła do góry i wypuściła jedną linkę(prawą) w stronę Mei,a drugą w bark tytana.

Rudowłosa ,gdy usłyszała krzyk przyjaciółki wystrzeliła przed siebie lewą linkę.

Nie miałem bladego pojęcia, co kocica planowała. Ja już w momencie potknięcia się konia przekreśliłem z listy żywych Haku.

Linki obu dziewczyn się spotkały i zawiązały ze sobą ,a żółtooka wciągnęła linkę ,która była przyczepiona do barku tytana.

Ruda mienęła się z paszczą tytana o jakiś metry. Ale w takiej prędkości ,że nawet nie zdarzył jakkolwiek zaareagować.

Pchnięte prawami fizyki dziewczyny znalazły się nad głową tytana, idealnie nad karkiem.

W momencie osiągnięcia zerowej siły grawitacji ,wyciągnęły każda po jednym ostrzu i nadal ze złączonymi linkami spadły na kark tytana, tnąc go na 3 osobne kawałki: głowę , plaster szyji i resztę ciała.

Rozdzieliły linki i wylądowały po obu stronach parującego cielaka tytana.

Cały oddział miał miny tak zdziwione widowiskiem ,że pomyślałem ,że nigdy nie wyjdą z szoku.

Nie dziwie im się, dziewczyna nie dość ,że uratowała przyjaciółkę to jeszcze zabiła razem z nią tytana.

Time Skip

Właśnie opowiedziałem Erwin'owi i Hanji przebieg wyprawy.

Byli tak samo zszokowani umiejętnościami obu rekrytek. Stanowczo stanowiły świetny duet.

Ale nie wiem ,czemu w tamtym momencie miałem wrażenie ,że tylko Mei ufa Alice, a ona jej nie?

Chyba tylko mi się wydawało. Kocioucha wydaje się ufać wszystkim, w końcu ma tylu dobrych znajomych z korpusu treningowego.

Usiadłem na kanapie w gabinecie Erwina i patrzyłem znowu na przeciw ległą kanpe. Nie mogłem od kilku dni pozbyć się wrażenia ,że mój wzrok napotka na tej kanapie kogoś, kogoś z kin mógłbym porozmawiać, albo tylko popatrzeć na tą osobę.

Jednak nie ma za bardzo możliwości, kto mògłby na niej siedzieć.
Hanji zawsze lata po całym gabinecie i czegoś szuka. Erwin siedzi za biurkiem , a Mike jak tu jest to stoi- zazwyczaj nad Erwin'em i patrzy mu przez ramie.

Nie ma więcej nikogo w zwiadowacach, komu Erwin by pozwolił spędzać czas.

Wiec ,całe te moje rozmyślenia są bez sensu.

Powinienem się zdrzemnąć, jestem już chyba zbyt przemęczony.

Zamknąłem oczy i położyłem głowę na swoim ramieniu.

-Kapitanie - usłyszałem głosik ,należał on do Alice.

Otworzyłem jedno oko, ale nic w gabinecie się nie zmieniło , mój umysł stanowczo ,jest przemęczony jeśli słyszę głosy. A zwłaszcza głos osoby, ktòrą co ledwo się zna i jej się nie ufa.
Przynajmniej nie ufałem jej przed wyprawą.

Teraz ma mój podziw, co nie zmienia faktu ,że jest gòwniarą! I mnie wkurza.

Mamy za sobą lekko emocjonującą wyprawę.
Szczerze ,myśleliście że zabije Mei?

Jest to częsty motym, zarazem po tym zawsze główną bohaterka doznaje przemiany emocjioanelnej. Ale nie w tym przypadku.

Ja tak łatwo jej nie zabije, mam nadzieje ,że się podobało.

Ps. Zauważyłam ,że strasznie mało osoby czyta tą książkę, jednak nie martwcie się mam plan i choćby czytały to tylko 3 osoby to skończe tą książkę.

Do przeczytania!

Napisane: 30.06.2019
Opublikowane: 30.06.2019

Levi x OC - Maski KocicyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt