||37|| bez niego

2.3K 265 91
                                    

MiRi wróciła do mieszkania Hyunjina bardzo przygnębiona. Po ostatnich słowach Jeongguka coś w niej pękło jeszcze bardziej. Wiedziała, że dobrze robi, nie wracając do domu. Ale ona nie czuła się z tym za dobrze. Spędziła prawie całe swoje dotychczasowe życie właśnie z nim i ciężko było jej tak po prostu od niego odejść. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Jeongguk prawdopodobnie się nie zmieni i dalej by ją ranił, ale w pewnym sensie uzależnił ją od siebie. MiRi czasami łapała się na tym, że gdzieś tam z tyłu głowy myślała o nim bardziej jak o swoim chłopaku aniżeli przyjacielu. Może też dlatego tak bardzo bolał ją fakt, że zobaczyła go wtedy z tamtą blondynką w ich łóżku, a później jeszcze pojawił się w mieszkaniu MiKi. Było jej bardzo przykro i czuła się już tym wszystkim strasznie zmęczona. Zdała sobie sprawę, że człowiek jest w stanie wytrzymać naprawdę wiele dla drugiej osoby.

Aktualnie przyrządzała sobie w kuchni ciepłą kawę, ponieważ trochę na dworze zmarzła. Gdy wracała taksówką, cały czas walczyła sama ze sobą. Ale gdy weszła do mieszkania, po prostu pękła i rozpłakała się jak malutkie dziecko. Co prawda trochę jej już przeszło, ponieważ w każdej chwili mógł wrócić Hyunjin, a ona nie chciała, aby zobaczył ją w takim stanie i wyzywał od głupich. Była głupia. Nawet bardzo. Jeongguk traktował ją bardzo źle, ale mimo to wciąż ją do niego ciągnęło. Może właśnie na tym polega siła przyjaźni? Może to znak i nie powinna odpuszczać? A może coś się wkrótce wydarzy? Tego nie wiedziała ani nie rozumiała, dlatego postanowiła się przynajmniej na chwilę odprężyć.

Jednakże odpoczynek przy kawie nie trwał długo. W jej głowie szybko skumulowały się myśli. I oczywiście wszystkie krążyły wokół Jeongguka. Zdała sobie sprawę z tego, że wszystko przepadło. Nie będzie mogła już zasypiać przy jego boku. Nie będzie jej rozśmieszał. Nie będzie jej całował w czubek głowy. Nie będą się ze sobą droczyć. Nie nazwie ją „Mała". Nie będzie go przy niej ani jej przy nim. Nie zamienią ze sobą ani słowa. I to był moment, w którym ponowię się rozpłakała.

Ma teraz Hyunjina, który naprawdę o nią dba i to on mógłby robić wszystkie te rzeczy, które robił brunet. Ale nikt nie jest w stanie zastąpić jej Jeon Jeongguka, którego pragnęła mieć przy sobie bardziej niż kogokolwiek innego. Wiedział o niej wszystko, nie musiała się przy nim krępować ani nikogo udawać. A Hyunjin? Hyunjin nie wie o niej praktycznie nic, a ona nieszczególnie chce wracać do swojej smutnej przeszłości, o którą zapewne ten będzie wkrótce wypytywać, gdy tylko nadarzy się okazja.

Przymknęła swoje szczypiące powieki i spróbowała się zdrzemnąć, aby chociaż na chwilę zapomnieć o otaczającej ją rzeczywistości.

Ale tak się nie stało.

Usłyszała jak drzwi otwierają się, z hukiem uderzając o ścianę. Podniosła się natychmiast do siadu, zachowując skrzywioną minę.

— Kupiłem szampana! — krzyknął uradowany Hyunjin, a ona jedynie uśmiechnęła się słabo. Tak naprawdę to w ogóle ją to nie cieszyło, ale doceniła fakt, że się stara.

— Z jakiej okazji? — zapytała, ziewając.

— No jak to z jakiej? — spojrzał na nią dziwnie. — Zaczynasz nowe życie bez niego! — brzmiał na bardzo szczęśliwego, ale gdy zobaczył niemrawą minę MiRi, natychmiast spoważniał.

— Co? — spojrzała na niego skrępowana.

— Nie wyglądasz na szczęśliwą — usiadł blisko niej, na co ona się delikatnie skrzywiła.

— Bo nie jest mi łatwo — westchnęła.

— Właśnie teraz powinno być ci łatwo — stwierdził.

— Powinno, ale nie jest — wstała na chwilę, aby odłożyć kubek do zmywarki.

— W czym problem, co?

— Przyjaźnię się z nim od dzieciństwa, Hyunjin. To wszystko jest dla mnie naprawdę ciężkie i po prostu nie potrafię zapomnieć o tej wieloletniej przyjaźni. Widział mnie, gdy w moim życiu było najgorzej. To on mnie wspierał, gdy trafiłam do domu dziecka. Nie potrafię zapomnieć o kimś takim tak nagle — wyjaśniła nieco zirytowana.

— Po pierwsze nie przyjaźnisz się, tylko przyjaźniłaś — uniósł jeden palec, uśmiechając się półgębkiem. — A po drugie, to szybko zapomnisz. Jest śmieciem i tyle.

— Nie da się zapomnieć o człowieku, z którym jeste- — zawahała się. — Byłam tak blisko.

— Co takiego ci dzisiaj powiedział, że aż wybiegłaś od mojej siostry? — zaczął otwierać butelkę z alkoholem.

— Co? — zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc o co mu chodzi.

— No co takiego ci powiedział, że aż wyszłaś z płaczem? — wywrócił oczami.

— Nic mi nie powiedział — odpowiedziała z dużym niezrozumieniem.

— To dlaczego stamtąd wybiegłaś? — spojrzał na nią zaciekawiony, a ona nie wiedziała co powinna mu odpowiedzieć. Prawdę? Czy może lepiej skłamać? Z jednej strony nie chce na nią nagadywać, ale z drugiej strony, to nienawidzi MiKi, a Hyunjin nic o tym nie wie i jeszcze kiedyś może wpaść na pomysł, aby do niej razem pojechać, a tego by nie zniosła.

Ostatecznie podjęła decyzję o postawieniu wszystkiego na jedną kartę.

— Przez twoją siostrę — powiedziała cicho.

— Co? — parsknął.

— Wybiegłam stamtąd przed twoją siostrę — powtórzyła pewniejszym głosem.

— Ja rozumiem, że może nie za fajnie było widzieć Jeona w samych spodniach u niej, ale to nie jest przecież jej wina, że jest takim niewyżytym kutasem — powiedział całkowicie spokojnie, a w niej aż się krew gotowała. Jeongguk jest jaki jest, ale MiKi wcale nie jest święta.

— A może to twoja siostra wykorzystała okazję, że mnie nie ma w domu i postanowiła go pocieszyć, co?! W końcu miała na sobie tylko szlafrok — uniosła się.

— Co to za bzdury w ogóle — parsknął. — Moja siostra jest wspaniała i w życiu by czegoś takiego nie zrobiła.

— Wspaniała? — powtórzyła MiRi, powstrzymując śmiech. — Miałam okazję już ją poznać i uważam, że jest zupełnie na odwrót.

— Kiedy się poznałyście? — zmarszczył brwi.

— Na imprezie.

— No i co niby takiego tam robiła? Napiła się alkoholu? Zatańczyła z jakże wspaniałym Jeonem? — dopytywał złośliwie.

— Nazwała mnie głupią szmatą, a później się puściła z Jeonggukiem — uśmiechnęła się złośliwie. — A wiesz co dzisiaj powiedziała? Że mam się od ciebie trzymać z daleka, bo jestem zwykłym szmatławcem — wstała z kanapy, patrząc na chłopaka z góry.

— Moja siostra w życiu by czegoś takiego nie zrobiła — spojrzał na nią zdenerwowany, mocniej zaciskając dłoń na szyjce od butelki.

— Wierz w co chcesz. Mówię jedynie prawdę — powiedziała arogancko, a Hyunjin wstał gwałtownie, rzucając szklaną butelką o podłogę. Ta rozbiła się na wiele drobnych kawałeczków, a szampan pozostawił po sobie mokrą plamę w wielu miejscach.

— Nigdy by czegoś takiego nie zrobiła! — krzyknął, zaciskając mocno szczękę, a MiRi spojrzała na niego spanikowana. W życiu by nie pomyślała, że tak opanowany człowiek może tak wybuchnąć.

— Jesteś tak samo jebnięty jak ona — powiedziała cicho, idąc do sypialni.

Bała się być z nim w jednym mieszkaniu. Nie wiedziała do czego tak naprawdę może być zdolny. Ale nie miała innego wyjścia.

Nie miała już do kogo pójść.

Już na nikogo nie mogła liczyć.





//

rozdziały nie będą pojawiać się teraz regularnie, bo w końcu są wakacje, więc w miarę możliwości będę dodawać je jak najczęściej

dziękuję Wam bardzo za ponad 4K gwiazdek pod tą książką! <3 bzvajaveskakzp jest mi naprawdę bardzo miło i baaaardzo motywuje mnie to do częstszego pisania

Compton | j.jk ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz