- ... dajcie spokój, jeszcze tylko ten jeden raz - gorączkował się ślizgon, nieświadomie mówiąc coraz głośniej. - Wszystko jest gotowe, to już kwestia godzin...
Po jego słowach zapadła głęboka cisza. Trwała dłuższą chwilę i gdy zaczęłam myśleć, że jakimś cudem, bezszelestnie wyszli, dotarł do mnie głęboki baryton:
- No nie wiem, Draco... - Nie potrafiłam dopasować głosu do żadnej, znanej mi osoby. Ciekawość i niepewność mówiącego, zmotywowały mnie do lekkiego wychylenia za regał. Prosiłam w duchu Merlina, żeby byli obróceni plecami.
Kolejne słowa zostały zagłuszone, przez krew buzującą w moich uszach. Czułam się, jakbym robiła coś całkowicie niedozwolonego. Zebrałam włosy na jedno ramię, wstrzymałam oddech i wychyliłam. Zamarłam, gdy zobaczyłam plecy Malfoy'a zaledwie kilka cali od mojej twarzy.
- ... dzisiaj albo jutro, dokładnie nie wiem - powiedział, nieświadomy mojej obecności. Wzrok miał utkwiony w stojących przed nim Crabbie i Goyle'u. No tak, mogłam się ich spodziewać.
Ślizgoni spojrzeli na siebie, po czym kiwnęli głowami.
- No dobra - odezwał się Goyle. A więc do niego należał ten nieznany mi baryton. - Ale ostatni raz.
Mierzyli się spojrzeniami, dłuższy moment, a w mojej głowie trwała gonitwa myśli.
Do czego byli mu potrzebni ci dwaj goryle? Co kombinował? Kwestia godzin? Moje serce zabiło szybciej. Czyżby chodziło o to sekretne zadanie zlecone Malfoy'owi? Nie zapomniałam o nim, o nie. Zepchnęłam na tyły świadomości, pozwalając by co jakiś czas kłuło mnie, nie dawało spokoju. Mimo to, nie poświęciłam mu tyle uwagi, aby dowiedzieć się, o co chodzi.
Zatopiona w myślach nie zauważyłam, że Malfoy robi krok do tyłu. Spanikowana odskoczyłam i trochę zbyt mocno uderzyłam w bok regału. Zacisnęłam powieki, wdychając zapach kawy i pasty do zębów. Nienawidziłam sposobu, w jaki przyspieszał bicie mojego serca.
- Granger... Dobry szpieg użyłby zaklęcia kameleona, wiesz? - usłyszałam przed sobą, więc momentalnie otworzyłam oczy.
Stał dwa kroki ode mnie, z rękami założonymi na piersi i nieokreślonym wyrazem twarzy.
- Myślałem, że jesteś mądra,- przekrzywił głowę i przymrużył powieki. - A ostatnio cały czas wykazujesz się głupotą.
Zacisnęłam dłonie w pięści i zmęłłam przekleństwo w ustach. Jedynym co w tym momencie czułam, była ogarniająca mnie złość i zażenowanie. Że też nie pomyślałam o zaklęciu zwodzącym!
W ostatnim momencie postanowiłam zignorować jego słowa i przejść do ataku. Przyjęłam pozę, która, miałam nadzieję, wyglądała na pewną siebie i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Co ty znowu kombinujesz, Malfoy? - zapytałam, nie siląc się na przyciszony ton. - Co jest gotowe? I co wydarzy się dziś lub jutro?
Nie byłam pewna, ale wydawało mi się, że przez jego twarz przemknęła... ulga.
W tamtym momencie dotarło do mnie, że zareagował zupełnie inaczej niż się tego spodziewałam. W normalnych okolicznościach zostałabym zwyzywana, a Malfoy z pewnością kipiałby z wściekłości, że miałam czelność go podsłuchiwać. W normalnych... w takim w razie, w jakich okolicznościach znaleźliśmy się teraz?
- Zadajesz za dużo pytań, Granger - odpowiedział leniwie. W kąciku jego ust dostrzegłam zarys uśmieszku, który nie wiedzieć czemu, sprawił, że moje serce zabiło mocniej z niepokoju. Uświadomiłam sobie, że był po prostu bardzo pewny siebie.
YOU ARE READING
Klucz do szczęścia (ZAKOŃCZONE)
同人小说Życie Hermiony Granger wywraca się do góry nogami, gdy dowiaduje się, że wszystko co dotychczas o sobie wiedziała jest jednym, wielkim kłamstwem. Z dnia na dzień staje się czarownicą czystej krwi. Czy poradzi sobie z nową rzeczywistością? Czy zosta...
ROZDZIAŁ XV
Start from the beginning