DZIEWIĘTNAŚCIE, jestem Julek i irytuję ludzi.

5 0 0
                                    

Niebieskooki zaczął z nudów przeszkadzać kolegę przed nim. Chłopak ten nienawidził, gdy ktoś się na niego długo patrzył. Więc kruk zrobił co? Zaczął wlepiać w niego gały. Zmrużył oczy, oparł się o krzesło i leniwie się uśmiechnął.

- Co się tak gapisz, dziwaku? - wymamrotał wiercący się od 15 minut chłopak.

- Tak sobie - odpowiedział. - A co, denerwuje cię to? - dopytał wielce zaciekawiony.

- Nie - zaprzeczył piwnooki. - Gap się ile wlezie.

Oczywiście, że go to irytowało, a jego postawa bawiła Juliana. 

- No przestań! - blondyn w końcu nie wytrzymał i krzyknął szpetem. 

Krzyknąć szeptem. Szkoda, że ja tak nie potrafiłem, kiedy na cel do denerwowania wybrał mnie. U mnie ten krzyk wyglądał jak

- No zaraz wezmę tego kija i cię nim walnę, jak Boga kocham! - zacząłem wrzeszczeć, machając rękoma na wszystkie strony. - Może ci się odwidzi pociąganiem nosem! Ty nawet kataru nie masz! 

Czarnowłosy wzruszył ramionami i jeszcze raz pociągnął nosem.

- Zabiję cię, poślę na ciebie szczury i zakopię! 

Tak więc podziwiałem blondaska. Chociaż może to dlatego, że byli lekcji? Mniejsza.

- Wyluzuj - mruknęło dziwadło pod koniec lekcji. - Tylko się patrzyłem - zawiesił torbę na ramieniu i wyszedł w o wiele lepszym nastroju niż wcześniej. 

- Jesteś podły - powiedziała dziewczyna, która widziała jak kruk irytuje jej kolegę.

Jestem podły, ale mi to nie przeszkadza. Wiem, że powinienem tego żałować. że  to złe i tak dalej. Ja wiem. Jednak nie zależy mi na opinii miłego.

- Uśmiechasz się, to źle wróży - zaczepiłem go na korytarzu.

- Kto wie - wzruszył lewym ramieniem i oparł się o szafki, krzyżując nogi.

- Ja wiem - uniosłem brew. Za dobrze go znałem, niestety. - Więc - co kombinujesz?

- Idę do lasu... 

- Jak coś jadłeś u mnie - przerwałem mu, wywracając oczami. - Tak, tak, jasne - przytaknąłem i poszedłem pod klasę.

Kruk poszerzył swój uśmiech i wyszedł ze szkoły. Miał dziwnie dobry dzień, skoro się tak szczerzył i pozwolił sobie na ucieczkę ze szkoły. Pozytywny czas Julka oznaczał czas zgrozy i nieszczęścia dla reszty.

Kruk. Czarny jak czarna owca i czarny jak czarny kot. No cóż.

Chłopak nie wrócił do domu na noc. Państwo Prawda wezwali policję, kto by się tego spodziewał? 

Księga RozpaczyOù les histoires vivent. Découvrez maintenant