Piękny widok. Jechał autem, obserwując obraz za szybą. Migające promienie słoneczne spomiędzy drzew, przelatujące ptaki nad i koło auta, niebo, na którym można było się doszukać różnych wymyślnych kształtów w chmurach... W pojeździe było słychać donośny śmiech taty i chichot mamy, a jeśli ktoś by się skupił dosłyszałby, że chłopak z tyłu czasem parskał, zasłaniając usta, by nikt się nie zorientował.
Żartuję.
Jechali autostradą, nic nadzwyczajnego. Wszędzie auta i znudzone twarze. W samochodzie cisza, przerywana czasem chrząknięciem ojca i głosem z GPS. Tak tylko chciałem wam urozmaić tę nudną historię.
- Jesteście głodni, prawda?
- Prawda - odpowiedziała kobieta, a Julek zdmuchnął włosy z oczu i napił się wody.
Więc poszli na szybki posiłek, do którego zmusili chłopca.
- Jedz chłopcze, jesteś blady, dobrze ci to zrobi.
Tak, biedny. Ale nie współczujcie mu pod żadnym pozorem. Inni mają gorzej. Każdy normalny nastolatek (człowiek) z chęcią zjadłby frytki z kurczakiem. Tylko on jakiś taki. Nieteges.
Omijając nudnawe przywitanie,
(- Witajcie.
Radość dorosłych, kiwnięcie głową Juliana.)
plotki,
(- Słyszeliście o tej *cenzura*? Zrobiła mi z syna porywacza i pedofila!
- Ona to musi mieć nudne życie.
Kiwnięcia głowami.)
i inne rzeczy.
Skracając, wszyscy stwierdzili, że Julek to dobry, grzeczny, cichy i skromny chłopak. Jeśli mam być szczery, to zacząłem się wtedy śmiać na cały regulator. W sensie głos, wiecie. Nieważne. No bo, jak można demona dziwactw porównać chociażby do tych porywaczy czy pedofilii? On był gorszy, o wiele gorszy. Ale wiedzieli to ci, którzy go choć trochę poznali. Podkreślam, chociaż trochę. Kiedyś się przekonacie. Przyjdzie czas na ujawnienie.
- Juluś, chodź, poznasz kogoś - odezwała się ciotka i pociągneła znudzone ciało chłopaka do pokoju na górze. - Puk, puk? Amelko, poznaj Juliana, to syn mojej siostry. A teraz zostawię was samych i wrócę do towarzystwa.
"Amelka" odsunęła się od biurka i zaczęła przpatrywać się ciekawie swojemu gościowi. Kiedy skanowała jego twarz, on tylko przez sekundę zerknął w jej stronę i odwrócił wzrok.
- Cześć! Miło cię poznać - uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Cześć - mruknął, rozsiadł się na fotelu i zamknął oczy.
Cisza. Niezręczna dla tamtej blondynki, wybawienie dla szatyna.
- Więc...
- Nie musisz ze mną rozmawiać, rób co chcesz, nie interesuje mnie co - przerwał.
- Chcę z tobą rozmawiać - zmarszczyła brwi.
- Skoro tak - leniwie podniósł powieki i popatrzył się w śliczne (moim zdaniem, bo ten nie widział w nich nadzwyczajnego), piwne oczy. - O czym chcesz porozmawiać, czym chcesz się pochwalić?
- Chcę się czegoś dowiedzieć o tobie. Ile masz lat?
- A ty?
- Piętnaście.
- Okej.
Cisza. Bezczelny, pewnie pomyślała.
- Ulubiony kolor?
- Brak.
Zirytowanie. Chyba zaczęła tracić cierpliwość.
- Orientacja? - spytała (złośliwie), zarzucając włosy do tyłu.
- A - oblizał wargi. Nie spodziewała się odpowiedzi na takie durne pytanie, tym bardziej takiej.
Koniec wywiadu, blondi nie widziała w nim najwidoczniej sensu. I ja się jej nie dziwię, nikt nie lubił rozmawiać z tym dziwakiem. Zamknął znowu oczy, zadowolony.
- Głupek - szepnęła, a ten się uśmiechnął. W duchu oczywiście.
YOU ARE READING
Księga Rozpaczy
Teen FictionZacznijmy od tytułu. W trakcie pisania z kolegą napisałam, że jego żale można spisać do księgi rozpaczy. Pomyślałam o latających kartkach z lekcji, na których zrodził się pomysł na to coś i stwierdziłam, że to świetny pomysł na tytuł. Tak, to tyle...