TRZY, świetne pierwsze wrażenie.

16 2 0
                                    

Piękny widok. Jechał autem, obserwując obraz za szybą. Migające promienie słoneczne spomiędzy drzew, przelatujące ptaki nad i koło auta, niebo, na którym można było się doszukać różnych wymyślnych kształtów w chmurach... W pojeździe było słychać donośny śmiech taty i chichot mamy, a jeśli ktoś by się skupił dosłyszałby, że chłopak z tyłu czasem parskał, zasłaniając usta, by nikt się nie zorientował. 

Żartuję. 

Jechali autostradą, nic nadzwyczajnego. Wszędzie auta i znudzone twarze. W samochodzie cisza, przerywana czasem chrząknięciem ojca i głosem z GPS.  Tak tylko chciałem wam urozmaić tę nudną historię. 

- Jesteście głodni, prawda? 

- Prawda - odpowiedziała kobieta, a Julek zdmuchnął włosy z oczu i napił się wody.

Więc poszli na szybki posiłek, do którego zmusili chłopca. 

- Jedz chłopcze, jesteś blady, dobrze ci to zrobi.

Tak, biedny. Ale nie współczujcie mu pod żadnym pozorem. Inni mają gorzej. Każdy normalny nastolatek (człowiek) z chęcią zjadłby frytki z kurczakiem. Tylko on jakiś taki. Nieteges. 

Omijając nudnawe przywitanie,

(- Witajcie.

Radość dorosłych, kiwnięcie głową Juliana.)

plotki, 

(- Słyszeliście o tej *cenzura*? Zrobiła mi z syna porywacza i pedofila!

- Ona to musi mieć nudne życie.

Kiwnięcia głowami.)

i inne rzeczy. 

Skracając, wszyscy stwierdzili, że Julek to dobry, grzeczny, cichy i skromny chłopak. Jeśli mam być szczery, to zacząłem się wtedy śmiać na cały regulator. W sensie głos, wiecie. Nieważne. No bo, jak można demona dziwactw porównać chociażby do tych porywaczy czy pedofilii? On był gorszy, o wiele gorszy. Ale wiedzieli to ci, którzy go choć trochę poznali. Podkreślam, chociaż trochę. Kiedyś się przekonacie. Przyjdzie czas na ujawnienie. 

- Juluś, chodź, poznasz kogoś - odezwała się ciotka i pociągneła znudzone ciało chłopaka do pokoju na górze. - Puk, puk? Amelko, poznaj Juliana, to syn mojej siostry. A teraz zostawię was samych i wrócę do towarzystwa.

"Amelka" odsunęła się od biurka i zaczęła przpatrywać się ciekawie swojemu gościowi. Kiedy skanowała jego twarz, on tylko przez sekundę zerknął w jej stronę i odwrócił wzrok.

- Cześć! Miło cię poznać - uśmiechnęła się przyjaźnie.

-  Cześć - mruknął, rozsiadł się na fotelu i zamknął oczy.

Cisza. Niezręczna dla tamtej blondynki, wybawienie dla szatyna.

- Więc...

- Nie musisz ze mną rozmawiać, rób co chcesz, nie interesuje mnie co - przerwał.

- Chcę z tobą rozmawiać - zmarszczyła brwi.

- Skoro tak - leniwie podniósł powieki i popatrzył się w śliczne (moim zdaniem, bo ten nie widział w nich nadzwyczajnego), piwne oczy. - O czym chcesz porozmawiać, czym chcesz się pochwalić?

- Chcę się czegoś dowiedzieć o tobie. Ile masz lat?

- A ty?

- Piętnaście.

- Okej.

Cisza. Bezczelny, pewnie pomyślała.

- Ulubiony kolor?

- Brak.

Zirytowanie. Chyba zaczęła tracić cierpliwość.

- Orientacja? - spytała (złośliwie), zarzucając włosy do tyłu.

- A - oblizał wargi. Nie spodziewała się odpowiedzi na takie durne pytanie, tym bardziej takiej.

Koniec wywiadu, blondi nie widziała w nim najwidoczniej sensu. I ja się jej nie dziwię, nikt nie lubił rozmawiać z tym dziwakiem. Zamknął znowu oczy, zadowolony. 

- Głupek - szepnęła, a ten się uśmiechnął. W duchu oczywiście. 













Księga RozpaczyWhere stories live. Discover now