💖 bez bogów
💖 Sally nie żyje
Posejdon chodził nerwowo po salonie, zastanawiając się gdzie jest jego syn. Niedawno skończył trzynaście lat i właśnie powinien wracać z zakończenia szkoły, ale rozpętała się burza. Leje tak, że jakbyś wyszedł tylko na sekundę, to i tak byłbyś cały mokry. A o grzmotach to już nawet nie wspomnę.
Oceanograf spojrzał na swój telefon - 14:35, powinien być w domu pół godziny temu.
Może coś się stało? - pomyślał, usiadł na kanapie i schował głowę w dłoniach. Gdy nagle z przedpokoju usłyszał huk!. Pobiegł do miejsca skąd dobiegł hałas i rozejrzał się gorączkowo. Jego syn leżał na podłodze, cały mokry i trzęsący się. I nieprzytomny - uświadomił sobie Posejdon. Wziął Percy'ego na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Po śmierci Sally, on i Percy zbliżyli się do siebie. Wcześniej byli niezręczni w swojej obecności, a teraz są praktycznie nierozłączni.
Szybko przebrał go w suche ciuchy i wytarł mu włosy. Posejdon nie wie czemu zemdlał, ale było to prawdopodobnie spowodowane tym że Percy boi się burz i całym stresem ze szkoły. Przypomniało mu się jak kilka miesięcy temu było małe tronado kilkadziesiąt kilometrów od nich. Jedenastoletni Percy nie mógł zasnąć i spędził całą noc przyklejony do boku ojca, oglądając Disney'a.
Spojrzał na zegar - 14:50, a jego chłopiec nadal się nie obudził. Przykrył go kołdrą i pocałował w czoło, po czym zszedł do kuchni i zaczął robić obiad. Kilkanaście minut później usłyszał tupot stóp schodzących po schodach. Percy z bujnymi lokami po drzemce, usiadł przy stole i spojrzał na swojego tatę, który podszedł do niego i włożył mu rękę we włosy - przeczesując je.
- Martwiłem się. - mruknął i dalej przeczesywał włosy swojego dziecka.
- Przepraszam... - powiedział Percy, opierając się o dotyk ojca.
Posejdon spojrzał czule na swojego syna. - Chcesz lasagne?
- Tak, umieram z głodu. - jęknął przesadnie Percy.
- To dobrze, bo zrobiłem dużo. - powiedział starszy mężczyzna, napełniając dwa talerze. - A potem musimy na moment podjechać do akwarium. Podobno naszemu rekinowi wielorybiemu coś się stało.
- Okej.
***
Kilka godzin później gdy obydwaj wrócili do domu, umyli się i zjedli kolację. Po pracowitym i stresującym dniu postanowili położyć się wcześniej spać. Deszcz powoli przestał padać, ale grzmoty nadal były. Percy zastanowił się przez chwilę i poszedł do sypialni ojca. Zapukał cicho ale nie czekał na odpowiedź.
Jego tata jeszcze nie spał, siedział na łóżku i przeglądał e- maile na swoim telefonie.
- Co tam Percy? - spytał cicho, nie odrywając wzroku od telefonu.
- Mogę dziś zostać w twoim pokoju? - spytał patrząc w podłogę.
- Oh, kochanie. - mruknął czule Posejdon i odłożył telefon na stolik nocny. - Chodź tu.
Percy'emu nie trzeba było dwa razy mówić, wskoczył na duże łóżko i wtulił się w pierś ojca. Oboje szybko zasnęli.
Opublikowane: 18.06.2020
No hej! Pierwszy one-shot mam już za sobą! I nie wiem jak wy, ale ja jestem mega zadowolona. Duuuużo puchu! 😘😁💙
ps Sorki że takie krótkie, postaram się by przyszłe rozdziały były dłuższe. To na rozgrzewkę.
pps Jestem otwarta na wasze propozycje!
YOU ARE READING
Percy Jackson Oneshots
FanfictionMyślę że tytuł mówi wszystko. 😃 Będzie tu głównie: - Nadopiekuńczy tatuś Posejdon - Starszy brat Triton - Jercy - Percabeth I inne. 😘🐝 *** Uwaga! Zdjęcie z okładki nie jest moje! Zastrzegam prawa autorskie!